Nic dodać, nic ująć
Finał Hiszpania - Włochy! Czyli dokładnie tak, jak przewidywałam.
A jednak dodam. Nie mogę zrozumieć czemu Italia jest tak niedoceniana - kto by się spodziewał, że zajdą tak daleko?
Przecież Włosi to czterokrotni mistrzowie świata! Tymczasem ich
zwycięstwa zdają się zawsze naszych "ekspertów" zaskakiwać. "Ekspertów",
których wiedza polega na posługiwaniu się dawno nieaktualnymi
stereotypami, zamiast analizy faktów.
Nie wiem, może wczorajsze faworyzowanie
Niemców wynikało z tego, że mamy kompleksy wobec naszych sąsiadów? Włosi
ich jednak nie mają - nigdy z Niemcami nie przegrali. Tylko nam Niemcy
wydają się niezwyciężeni. Wczoraj ze zdumieniem usłyszałam, że Niemcy
nie tylko mieli wygrać z Włochami, ale i byli faworytami nr 1 do tytułu
mistrza. Halo, to już Hiszpania się nie liczy? Żenująca też dla mnie
była ewidentna stronniczość komentatora Szpakowskiego we wczorajszym
półfinale, kibicującego Niemcom.
Pomijam już to, że na tego typu imprezie
i na tym etapie, wyrokowanie o co tym, że któraś drużyna NA PEWNO wygra
lub że jest "skazana na porażkę" świadczy o ignorancji. Drużyny grające
bowiem na tym poziomie dzieli bardzo cienka linia i o zwycięstwie
decydują detale, a czasem po prostu łut szczęścia, przypadek.
Komentarze
Prześlij komentarz