Upalne lato Kaliny
Mazowieckiego
dworku, w którym swoje ostatnie przed wojną lato spędziła
Marianna, bohaterka Upalnego lata Marianny, już nie ma. Prawie 30
lat od tych czasów dzieli akcję Upalnego lata Kaliny. Kalina, córka
Marianny dzieli swój czas pomiędzy Warszawę, a domek w
Kamieńczyku. Do tej pory lato wcale nie kojarzyło jej się z czymś
przyjemnym. A to mają być jej pierwsze prawdziwe, bo spędzone z
dala od domu wakacje – choć jest już dorosłą kobietą, mężatką
i matką. Razem z przyjaciółmi i mężem jedzie do Zakopanego.
Kalina należy do
pokolenia powojennego, nie można porównywać jej przeżyć z tym,
co wycierpiała jej matka, tym niemniej zastanawia co takiego
wydarzyło się w jej życiu – oraz w życiu Marianny, że jest tak
zamknięta w sobie oraz obojętna. Wszyscy dziwią się, że związała
się z o wiele od siebie starszym, nudnym mężczyzną, który
zainteresowany jest głównie swoją pracą. Tymczasem dziewczyna
czuje się niegotowa do pełnienia roli matki i żony, nic jej nie
cieszy; nie cieszą jej wakacje, ani tym bardziej perspektywa powrotu
do dusznej Warszawy i konieczność zajęcia się dzieckiem. Szuka
przede wszystkim świętego spokoju, okazuje się zaś, że spotkanie
z pewnym mężczyzną prowokuje ją do przemyślenia swojego
postępowania.
Upalne lato Kaliny
ma swoje zalety. Przede wszystkim jest napisane prostym, przyjemnym
językiem, dlatego książkę łatwo i szybko się czyta. Dylematy
głównej bohaterki – nad wiek poważnej, smutnej, małomównej –
wciągają. Jednak ta powieść nie ma w sobie takiego klimatu, jak
perypetie Marianny. Czegoś mi w niej brakowało, była zbyt
sztampowa. Główna bohaterka jest mało ciekawa w
porównaniu z Marianną. Tamta miała charakter! Szczerze mówiąc przeżycia Marianny – to, co wydarzyło się w czasie wojny oraz tuż po
niej – wydawały mi się o wiele ciekawsze, niż pospolite dramaty
dnia codziennego Kaliny. Żałowałam, że autorka postanowiła
podsumować życie Marianny tylko w skrócie i że dalszy ciąg tej
rodzinnej historii poświęciła jej córce. Swoje tajemnice Marianna
zabrała do grobu. Kalina przy Mariannie wypada blado. Wyprana z
emocji, nieszczęśliwa, bierna i zbyt skupiona na sobie. Nie wzbudza
szczególnej sympatii. Czuje się skrzywdzona przez swoich rodziców – i to
kładzie się cieniem na decyzjach jakie podejmuje. Nie potrafi
cieszyć się życiem, jest zgorzkniała, mimo tak młodego wieku.
Pragnie miłości, ale sama nie potrafi jej dawać, a swoim
postępowaniem kopiuje postępowanie swojej matki. Metamorfoza Kaliny
wskutek nawiązania relacji z mężczyzną, który wreszcie stopił
serca jej lód – mnie to nie przekonało. Za schematycznie – ona
niczym lodowa księżniczka, on zdobywający ją rycerz. Autorka zbyt
szybko i zbyt prosto rozwiązała cały ten skomplikowany węzeł
strachu, smutku, skomplikowanych emocji, w jaki zamieniła się
Kalina...
Czegoś
brakowało mi również w warstwie tła powieści. Akcja Upalnego
lata Kaliny rozgrywa się
w czasach PRL, ale brak w nim klimatu lat 60-tych, równie dobrze
mogłoby się to dziać współcześnie. Nie ma tu obrazków biedy,
szarzyzny, poczucia skrępowania i buntu przeciwko ustrojowi –
pewnie pisarka ich nie pamięta. Zamiast tego jest sielskie Zakopane,
Tatry emanujące swoim groźnym urokiem. Tylko, że te Tatry też
oglądamy raczej z ich podnóży, o zdobywaniu szczytów nie ma mowy,
jako że Kalina jest przecież w górach pierwszy raz w życiu. Mamy
więc jakieś spacerki dolinami i po Krupówkach. Bardzo po cepersku. Mało gór, mało realiów historycznych, mało życia w
Upalnym lecie Kaliny. Moim zdaniem tym razem nie do końca się udało
pisarce poradzić z dosyć trudnym tematem powieści, jakim są
blizny z dzieciństwa.
Metryczka:
Gatunek: powieść obyczajowa
Katarzyna Zyskowska-Ignaciak, Upalne lato Kaliny, Wyd. MG, 2013
Metryczka:
Gatunek: powieść obyczajowa
Główny bohater: Kalina
Miejsce akcji: Polska
Czas akcji: lata 60-te XX wieku
Cytat:-
Moja ocena: 4,5/6
Katarzyna Zyskowska-Ignaciak, Upalne lato Kaliny, Wyd. MG, 2013
Szkoda, że tym razem nie udało się autorce stworzyć porywającej lektury. Sięgnę jednak po "Upalne lato Marianny" ;)
OdpowiedzUsuńA mnie chyba jednak ta część podobała się bardziej. Owszem - Marianna to ciekawsza postać niż jej córka, ale to właśnie w tym tomie mamy szansę się o tym przekonać. Szczerze mówiąc w "Upalnym lecie Marianny" bardziej mnie irytowała swoim zachowaniem...
OdpowiedzUsuń