Złap mnie, jeśli potrafisz (American Hustle)
Motyw kanciarzy i przekrętów należy chyba do dosyć popularnych w kinematografii, ale czai się w nim taka pułapka, że można
przedobrzyć. Tak zakręcić sprawę, że połapać się w tym nie
będą mogli nie tylko filmowi bohaterowie, ale i sami widzowie. Na
szczęście American Hustle do takich obrazów nie należy.
Irving
Rosenfeld, cwaniak, kanciarz, właściciel kilku interesów (w tym
pralni), oferujący trefne pożyczki, zostaje przyłapany na gorącym
uczynku przez agenta FBI. Ten oferuje jemu i jego dziewczynie Edith,
uwolnienie od zarzutów w zamian za współpracę i pomoc w
przyskrzynieniu „grubych ryb”. Pan Richard DiMaso jest ambitny.
Irving się zgadza i oczywiście zaczynają się kłopoty. Trzeba
zadbać o wszystkie szczegóły, w tym znalezienie kilku milionów,
dla uwiarygodnienia operacji – oraz... arabskiego szejka. Jak
zwykle sprawy komplikują się jeszcze bardziej, bo w grę wchodzą
emocje: nadmierna ambicja, strach przez wpadką, pożądanie (jako,
że Edith jest piękna, a Richard młody i narwany), zazdrość,
chciwość, etc. I pojawia się pytanie: kto w tym egzotycznym teamie
jest zły: oszust, czy też agent FBI, pragnący „coś robić dla
kraju”. W ramach tego „cośrobienia” prowokuje do korupcji
polityków, na których wcześniej nie było żadnych haków. Jak w naszej rodzimej aferze z agentem Tomkiem. Richard okazuje się
szurnięty, a kiedy cała sprawa opiera się o mafię, zaczyna robić
się naprawdę groźnie. W dodatku na scenę wkracza piękna, acz
odrobinę niezrównoważona żona Irvinga.
Seksowna i olśniewająco piękna Amy Adams |
Nie należy do wysportowanych i ma raczej pracochłonną zaczeskę
– tak o głównym bohaterze myśli Edith, spotkawszy go po raz
pierwszy. Uczynienie z Christiana Bale – jednego z
najprzystojniejszych aktorów Hollywood i jednego z moich ulubionych
(dla którego kilka razy oglądałam Batmana) – podtatusiałego typa, z brzuchem i łysinką, było czynnikiem,
który mnie od obejrzenia AH odstraszał, przyznaję. Ale w końcu Bale słynie ze swoich metamorfoz. Jednak oczy i wyraz twarzy się nie zmieniają, to nimi Christian hipnotyzuje, ale moim zdaniem w American Hustle został przyćmiony
przez Bradley'a Coopera i przede wszystkim przez swoją „dziewczynę”. Amy
Adams jest po prostu olśniewająca. Z kolei Cooper wygląda fantastycznie i niezwykle seksownie w doskonale skrojonych garniturach (wcale nie rodem z lat 70-tych), nawet z tym błyskiem
szaleństwa w oku. A pomiędzy tym dwojgiem - Cooperem i Adams - po prostu sypią się iskry, w scenach, kiedy sobie partnerują. Jennifer Lawrence jest młoda i utalentowana, więc
jej oglądanie to czysta przyjemność, aczkolwiek ja się nią nie zachwycam
aż tak, jak Hollywood. Momentami miałam ochotę
udusić ją gołymi rękami. Poza tym w American Hustle Lawrence średnio pasuje do
swojej roli, nie przekonuje, bo jest do niej za młoda. Warto dodać,
że w trzecioplanowej roli American
Hustle zaszczycił
Robert de Niro.
Jednym
z najmocniejszych atutów American
Hustle jest świetna
ścieżka dźwiękowa, a to jest dla mnie zawsze bardzo ważne. Przeboje z lat 70-tych i 80-tych, w tym
wykorzystanie np. utworów grupy Bee Gees i ELO doskonale uzupełnia
klimat tego filmu. Słuchając How can you mend a broken heart dosłownie przenoszę się w czasie, a przy I feel love Donny Summer, kwintesencji muzyki klubowej, mam ochotę zaszaleć tak jak Richie i Edith. Posłuchajcie np. tego fantastycznego arabskiego coveru piosenki White Rabbit
Poza ścieżką dźwiękową zwróciłam uwagę na kostiumy, tzn. nie tylko doskonałe garnitury, w jakie ubiera się agent DiMaso, ale przede wszystkim cudowne stroje Edith – seksowne, wytworne, sam szyk i klasa we włoskim stylu. Każda jedna rzecz, którą miała Adams na sobie w tym filmie była doskonała.
Poza ścieżką dźwiękową zwróciłam uwagę na kostiumy, tzn. nie tylko doskonałe garnitury, w jakie ubiera się agent DiMaso, ale przede wszystkim cudowne stroje Edith – seksowne, wytworne, sam szyk i klasa we włoskim stylu. Każda jedna rzecz, którą miała Adams na sobie w tym filmie była doskonała.
American Hustle to nie jest kino ambitne i zaangażowane, nie przekazuje jakichś wielkich treści, stąd może u niektórych zdziwienie, że aż tyle nominacji do Oscara... Natomiast na pewno
jest to film z ikrą, inteligentny, dobrze zagrany i zapewniający świetną rozrywkę na wysokim poziomie. Jeśli jeszcze go nie widzieliście, radzę jak najszybciej udać się do wypożyczalni...
Komentarze
Prześlij komentarz