Londyn NW
Takie sobie
recenzje nie wróżyły niczego dobrego. Mimo to chciała sprawdzić,
czy da sobie z tym radę. To ciekawe, że przyjeżdża Pan do Nowego
Jorku, żeby posłuchać o Londynie. Mówi sławna pisarka, duma
Brytyjczyków. W wywiadzie diagnozuje swoje pokolenie i to jest w
porządku. Też jestem z tych lat i się z nią zgadzam. Leniwi,
rozpieszczeni, nieśmiertelni. To my. Po raz pierwszy możemy żyć
swobodnie, czerpać z życia. Ale czy to potrafimy?
Wszyscy jesteśmy
znudzeni
Leah i Keisha, a
właściwie Natalie. Współczesne typowe mieszkanki Londynu.
Wychowanki przedmieść traktowanych przez wyższe sfery jak slumsy.
Kolorowe. Mieszanka krwi jamajskiej, afrykańskiej, indyjskiej,
arabskiej. Ale niczym nie różnią się od „białych”
Brytyjczyków. Może tylko afro i warkoczykami, i tą ciemniejszą
skórą. Reszta jest porządna:
domy, mężowie, praca, przyjaciele. Wspólne weekendy. Dzieci
przychodzące na świat. Pokusy. Są też ci, którzy się stoczyli.
Nie starali się wystarczająco mocno. Dlatego żyją teraz na ulicy.
Albo z opieki społecznej. Upalają się, grają w gry video i się
naparzają. Leah i Natalie nie chcą mieć z tym nic wspólnego.
Natalie bardziej, w końcu nie po to została prawniczką, a nawet
zmieniła imię. Wszyscy są znudzeni. Znudzeni swoim życiem, w
którym zasadniczo niewiele brakuje (a nawet jeśli brakuje, to
wystarczy trochę się wysilić, by nie brakowało), ale ciągle mają
wrażenie, że to nie wszystko. A jak ktoś nie ma, to ma pretensje do
całego świata, że nie ma. Ciągłe porównywanie. To dlatego te pokusy. Te
depresje znikąd. Alkohol i koka. Uzależnienie od technologii. Smutek tropików, tylko że w metropolii. Problemy pierwszego świata.
Chelsea, Earls Court, West Hamstead. Lofty i luksusowe apartamenty niezbrukane dziećmi ani kobietami, puste, opasane gettami. (...): zawsze jest jedna wielka sofa obita brązową skórą, olbrzymia lodówka i telewizor wielki jak to mieszkanie. I wypasiony zestaw stereo. Nie wracają do domu przez 2-gą nad ranem. Zabawiają klientów. (…) wszystko po prostu stoi puste pięć sypialni. Jedno łóżko.
Nawet najgorszy dzień w Londynie jest ciągle lepszy, niż dobry, w jakimkolwiek innym miejscu.
Źr.: Flicr |
Wystarczy trochę
poczekać i sprawdzają się filmowe wizje
Wiem o co autorce chodziło, ale sposób,
w jaki to wyraziła sprawia, że nie było w stanie mnie to wciągnąć,
zaciekawić. Nie znoszę książek o
niczym, a Londyn NW jest o niczym. Te wszystkie słowa, rzucone na karty książki bez ładu i składu, przepływały tylko przeze mnie, nie
wzbudzając żadnych emocji i żadnego zainteresowania. Zero. Nul.
Poza nudą nie czułam niczego. Przykro. Nie ma tu egzotycznych elementów, wielokulturowości tak charakterystycznej dla poprzednich powieści pisarki - ci bohaterowie niczym nie różnią się od białych; gdyby Smith nie wspominała od czasu do czasu, że są kolorowi - nawet byśmy o tym nie wiedzieli. Kokosy. Na zewnątrz czarni, w środku biali. W
dodatku Zadie Smith napisała książkę dla wtajemniczonych. Te
wszystkie nazwy ulic i miejsc, nie do zidentyfikowania przez
nie-londyńczyka, nazwiska, teksty piosenek - sekretny kod
londyńskich ulic. O co w ogóle kaman?
Piszę to, co przyjdzie mi do głowy; jestem taka inteligentna, że nie muszę się przejmować tym, czy inni mnie zrozumieją. Krytycy na pewno, a jeśli nie, to i tak nie będą mieli odwagi się przyznać. Tak, Zadie Smith jest inteligentna i dowodzi tego w rozmowie, ale kolejnej jej książki już się nie tknę. I skoro pisarka się nie wysiliła, to ja też tu nie muszę.
Piszę to, co przyjdzie mi do głowy; jestem taka inteligentna, że nie muszę się przejmować tym, czy inni mnie zrozumieją. Krytycy na pewno, a jeśli nie, to i tak nie będą mieli odwagi się przyznać. Tak, Zadie Smith jest inteligentna i dowodzi tego w rozmowie, ale kolejnej jej książki już się nie tknę. I skoro pisarka się nie wysiliła, to ja też tu nie muszę.
Metryczka:
Gatunek: powieść obyczajowa
Gatunek: powieść obyczajowa
Główny bohater: Leah Hanwell/Natalie Blake
Miejsce akcji: Londyn
Czas akcji: współcześnie
Cytat: Każdy kto jest po
30-tce i korzysta z autobusu może uznać siebie za życiowego
nieudacznika
Moja ocena: 2/6
Zadie Smith, London NW, Wyd. Znak, 2014
Książka przeczytana w ramach wyzwania Grunt to okładka i Czytam opasłe tomiska (400 str.)
Zadie Smith, London NW, Wyd. Znak, 2014
Książka przeczytana w ramach wyzwania Grunt to okładka i Czytam opasłe tomiska (400 str.)
Ojej, naprawdę? Mnie ta powieść przypadła do gustu. :) Może dlatego, że ja właśnie uwielbiam eksperymenty narracyjne, za którymi ty, jak piszesz, nie przepadasz. Zbiór fragmentów o różnej stylistyce, to prawda, ale dla mnie składają się one w większą całość. Polubiłam obie bohaterki, a z Natalie nawet się utożsamiałam, czytając o jej próbach stworzenia siebie. A może podobało mi się z racji niedoświadczenia czytelniczego, nie wiem, to moje pierwsze spotkanie z Zadie Smith. ;)
OdpowiedzUsuńCoś mi się wydaje, że Londyn NW to taka książka, którą się albo będzie kochać, albo nienawidzić. Za ów właśnie eksperymentalny ton, który do mnie nie trafia.
UsuńAutorka mnie przekonała ze względu na to, że czułam się dzięki tej książce jakbym była tymi bohaterami. A że oni akurat nie za bardzo wiedzieli czego chcą, to przez chwilę też byłam sfrustrowana i nijaka.
OdpowiedzUsuńMyślę, że dziś każdy doświadcza takich uczuć - frustracji, zmęczenia, poczucia, że chcemy mieć więcej, tylko sami nie wiemy co - tak jesteśmy programowani. Sęk w tym, żeby to dostrzec i nabrać dystansu, a bohaterowie Londynu NW tego nie potrafią. Kompletnie utożsamiają się z takim współczesnym stylem życia, co mnie denerwowało.
UsuńSwietna pointa
OdpowiedzUsuńKsiążka czeka na mojej półce. Coraz bardziej jestem jej ciekawa.
OdpowiedzUsuńO! Ciekawe, że tak negatywnie... Bardzo lubię styl Zadie Smith - uwielbiam "Białe zęby", "Łowcę Autografów" i "O pięknie". "Londyn NW" czeka na półce i niebawem sama się przekonam czy fajność, czy przegadanie :)
OdpowiedzUsuńTak, tylko że Londyn NW napisany jest zupełnie inaczej, niż poprzednie książki Zadie Smith
UsuńHmm...trochę jestem zdezorientowana w tym momencie. Słyszałam o tej książce od mojej koleżanki. Mówiła, że świetna. Przeczytałam tylko jedną książkę Zadie Smith i byłam zadowolona. Myślę, że jednak się skuszę a co będzie dalej, to się zobaczy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Bardzo fajnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń