Wakacyjne lektury
Śmieję się sama z siebie, że moje czytanie jest regulowane porami roku.
Przewidywalne, jak artykuły w kobiecych czasopismach: latem kremy do
opalania i bikini, zimą gorąca herbata i narty. Dlatego latem pochłaniam
książki, których akcja dzieje się gdzieś w Indiach, Afryce, krajach
śródziemnomorskich - co widać, po moich ostatnich notkach. Książki
podróżnicze. Czasem powieścidła lekkie, kobiece. Kiedy wszyscy ekscytują
się nowościami, ja nadrabiam to, czego nie zdążyłam przeczytać
poprzedniego lata, stąd Tygrysie wzgórza i Powrót do Missing.
Bo kiedy kanikuła się skończy, nie mam już na podobne lektury ochoty.
Nie lubię szukać w książkach ochłody latem i vice versa. I uświadomiłam
sobie, że do końca wakacji został już tylko miesiąc i pewnie znowu nie
zdążę z: Gorączką Michniewicza, Tajemnicą Sahary, czy Lavinią i jej córkami, nie wspominając już o aktualnościach, kuszących w księgarniach. No to najwyższy czas wrócić do lenienia się i czytania... ;)
Komentarze
Prześlij komentarz