Teodora. Aktorka, kurtyzana, cesarzowa

Cesarzowa Teodora, małżonka cesarza bizantyjskiego Justyniana, panującego w V w. n.e. była jedną z owych niezwykłych kobiet, które zapisały się w historii świata, mimo, iż świat kobietom nie sprzyjał. Wywodziła się z nizin społecznych, od dziecka została przyuczona do zawodu aktorki, a potem – co było tego naturalną konsekwencją – prostytutki. Od maleńkości zarabiała swoim ciałem. W wieku lat –nastu porzuciła to zajęcie, by pójść za głosem serca i wyjechać do Afryki wraz ze swoim kochankiem. Kiedy została przez niego zdradzona, postanowiła wrócić do Konstantynopolu, ale zanim jej się to udało trafiła do wspólnoty religijnej i przeżyła wewnętrzną przemianę. To zaważyło o jej dalszych losach. Patriarcha Aleksandrii postanowił wykorzystać dziewczynę aby łagodziła konflikt w łonie Kościoła i podsunął ją zausznikowi cesarza, Justynianowi. W ten sposób Teodora trafiła do pałacu, a następnie poślubiła przyszłego cesarza.

Oszałamiająca historia awansu społecznego. Jak w każdym takim przypadku Teodora zawdzięcza go nawet nie tyle urodzie, co inteligencji, odwadze i sile charakteru. Zapewne również dużej dozie szczęścia. Z powieści Stelli Duffy, będącej zbeletryzowaną biografią Teodory niewiele na ten temat można jednak wywnioskować. Czytając ją, zadawałam sobie pytania, na które nie znajdowałam odpowiedzi. Skąd to nagłe nawrócenie religijne – Teodora była oczywiście chrześcijanką, ale niezbyt gorliwą… Jak to się stało, iż została wybrana (akurat ona, wśród tylu innych) przez patriarchę i wysłana do pałacu cesarskiego? Czymś musiała się wyróżnić, ale czym? Jak to możliwe, iż tak łatwo dostała się w otoczenie cesarza? Czy znaczenie miało to, iż w pewnym sensie była postacią rozpoznawaną, jako aktorka? Wreszcie, jak to się stało, iż Justynian postanowił się z nią ożenić, mimo, iż stało to w sprzeczności z prawem? Te wszystkie kwestie są przez pisarkę przedstawiane jakby były oczywistościami. Justynian musiał darzyć Teodorę wielką miłością, a jednak nie znajduje to odbicia na kartach książki. 

Również tło historyczno-obyczajowe pozostawia w tej powieści sporo do życzenia – autorka praktycznie w ogóle nie wprowadza wydarzeń historycznych, ani też nie opisuje samego miasta. Nie dowiemy się z tej książki, jak wyglądało życie w Konstantynopolu we wczesnym średniowieczu. Problemy polityczne zajmujące Justyniana są wspominane zaledwie od niechcenia. Kwestią, która odegrała kluczową rolę w życiorysie Teodory był spór w łonie Kościoła, dotyczący boskości Chrystusa. Jego niuanse pozostają przez Stellę Duffy niewytłumaczone, podobnie zresztą jak zagadnienie przepisów prawnych, które zabraniały aktorkom wychodzić za mąż. Za to kwestią, która autorkę najbardziej zajmuje jest życie półświatka – miałam wrażenie, że w dawnych wiekach każda kobieta musiała zarabiać na siebie ciałem. Na pierwszych kilkudziesięciu stronach powieści pisarka z lubością opisuje aktorskie popisy Teodory i jej sióstr, nie zważając, iż te szczegóły scenicznych występów nudzą czytelnika.

Druga część biografii Teodory, Purpurowy całun, jest napisana w podobnym stylu, co pierwsza. Teodora jest cesarzową, wspiera Justyniana. Autorka opisuje niektóre z ważnych wydarzeń historycznych, jak powstanie Nika, które przyczyniło się do zniszczenia Konstantynopola, a potem odbudowy jeszcze wspanialszego miasta, w tym kościoła Haga Sophia. Mimo to pozostał mi niedosyt, jeśli chodzi o podbudowę historyczną powieści. Brakowało mi dat – jakichkolwiek dat, pozwalających umiejscowić jakoś opisywane wydarzenia, bez sięgania po zewnętrzne źródła. Nie każdy przecież musi wiedzieć kiedy panował Justynian i nie każdy ma tak rozległą wiedzę historyczną, by uzupełnić sobie pejzaż zdarzeń, pominięty przez pisarkę. Sama postać cesarzowej wydała mi się dosyć sztampowo wykreowana – jak to osoba panująca, jest dostojna, dostosowuje się do obowiązującej etykiety i stara się wzorowo wypełniać swoje obowiązki. Niestety odniosłam też wrażenie, iż Teodora była intrygantką, kobietą bez skrupułów dążącą do swoich celów. Nie dostrzegłam w niej ani wielkości, ani świętości, nie podziwiałam jej, nie współodczuwałam z nią.
O czym Teodora myślała, o czym śniła, czy była ambitna, czy chciała zostać cesarzową, czy było to tylko pomyślne zrządzenie losu? Czy naprawdę była religijna? Psychologiczny portret głównej bohaterki jest mizerny, Stella Duffy nie przybliża nam jej emocji, motywacji, marzeń i sekretów. Czytelnikowi trudno wyrobić sobie własne zdanie o tej postaci, brak jej wyrazistych cech charakteru. Duffy zanadto koncentruje się na fakcie, iż Teodora była aktorką i prostytutką – powtarza to przy każdej nadarzającej się okazji, obsesyjnie wręcz i do znudzenia, być może w ten sposób pragnąc podkreślić wagę awansu Teodory, ale też zarazem stygmatyzując ją. Pisarka nie pozwala czytelnikowi o tym zapomnieć, sugeruje, że wszystko, co robi Teodora jest pewnego rodzaju grą. Nie potrafi rozdzielić zajęcia od człowieka i nadać temu człowiekowi ludzkich cech.

Jakkolwiek autorka na pewno wykonała sporą pracę, by odtworzyć dzieje Teodory, to powieściom Duffy brakuje tych elementów, szczegółów, smaczków, które są tylko wytworem wyobraźni pisarza, ale za to ożywiają postacie i wydarzenia na kartach książki. Zwarty tekst, nudne opisy, bardzo mało dialogów, fragmenty jakby przepisane ze źródeł historycznych oraz przede wszystkim oficjalny, sztywny język. To sprawia, iż książkom tym chwilami bliżej do rozprawy historycznej, niż do powieści. 

Jak dla mnie Teodora z biografii Duffy nie ma osobowości. Śledziłam kolejne wydarzenia w jej życiu, ale tak naprawdę jej postać pozostaje dla mnie zagadką, niknącą w mroku dziejów. Niewiele się dowiedziałam o tamtych czasach, a tym, co najbardziej utkwiło mi w pamięci, to fakt, iż cesarzowa była eks-aktorką i eks-prostytutką. Kiepskie to świadectwo wystawione dla tej wielkiej postaci.

Stella Duffy, Teodora. Aktorka, kurtyzana, cesarzowa, Wyd. Rebis, 2012
Stella Duffy, Purpurowy całun, Wyd. Rebis, 2013

Komentarze

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później