Dom z pyłu i snów

Gdyby akcja tej powieści była osadzona we współczesnych realiach, zapewne jej fabuła byłaby podobna do innych książek, opowiadających o nabyciu domu w jakimś pięknym miejscu na świecie, a następnie konfrontacji z rzeczywistością życia w tym miejscu. Można by więc powiedzieć, że bohaterka tej powieści jest prekursorką dzisiejszych ekspatów. Przed wojną jednak nikt nie marzył o remontowaniu zrujnowanych domów na prowincji, a Grecja była zapomnianym, biednym krajem, gdzie ludzie z trudem wiązali koniec z końcem.

Młode małżeństwo, Evadne (co za dziwaczne imię), wkrótce przemianowana na Heavenly i Hugh przyjeżdża na Kretę, aby odetchnąć od wielkomiejskiej atmosfery Aten. Heavenly zakochuje się w maleńkiej miejscowości i wiejskim życiu, i podczas, kiedy mąż marzy o powrocie do miasta, ona postanawia zostać i wyremontować chylący się ku ruinie dom, otrzymany przez Hugh w spadku po rodzinie. W ten sposób Heavenly zaczyna na wyspie nowe życie. Kobieta szybko zdobywa sobie w wiosce przyjaciół i nie tęskni specjalnie za mężem... Atmosfera powieści jest początkowo sielska, stopniowo jednak sprawy zaczynają się komplikować, a błękit greckiego nieba zasnuwa się chmurami. Na świecie jest coraz niespokojniej, zbliża się wojna, a echa wydarzeń docierają nawet na odległą Kretę, gdzie mieszkańcy zaczynają przygotowywać się do stawienia oporu w razie najazdu. To nie wojna jednak jest głównym problemem Heavenly, a jej sprawy osobiste. Równolegle poznajemy także smutną historię życia jej przyjaciółki Atii, borykającej się z nieszczęśliwym małżeństwem. Greczynka Atia jest drugą bohaterką tej książki, kto wie, czy nawet nie ciekawszą od Heavenly. To za jej sprawą poznajemy greckie obyczaje, tradycję przesiąkniętą patriarchatem i codzienne życie na Krecie.

Angielska producentka filmowa napisała powieść jakby gotową pod scenariusz filmowy, wykorzystując sprawdzone patenty na potencjalny hit: wojna, miłość, piękne krajobrazy. Atmosfera w książce aż kipi od szumu greckiego morza, słońca oświetlającego białe domostwa, rozgwieżdżonego nieba, śpiewu cykad, drzew oliwkowych. Stopniowo zmieniający się jednak nastrój książki, od początkowo beztroskiego do coraz bardziej posępnego zaskoczył mnie. Wojna przyniosła ze sobą nieuchronne żniwo śmierci, także w wiosce Panagia, co odbija się na losach głównych bohaterów. Autorka postanawia też pokierować losami Heavenly w dosyć zagadkowy dla mnie sposób, którego się nie spodziewałam. To sprawiło, że Dom z pyłu i snów ostatecznie nie stał się kolejną lekką i przyjemną lekturą, na jaką początkowo się zanosił, lecz raczej melancholijną opowieścią o skomplikowanych ludzkich losach, wplecionych w wojenną zawieruchę. To książka o sile kobiecej przyjaźni i życzliwości, ale także – niestety – o tym, iż mężczyźni przynoszą głównie cierpienie, przemoc i zniszczenie...

Książka napisana prostym językiem, nieprzekombinowana, z życiowym zakończeniem.

Brenda Reid, Dom z pyłu i snów, Wyd. Świat Książki, 2011

Komentarze

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później