Jak może zauważyliście zrobiło się u mnie ostatnio bardzo brytyjsko i dosyć królewsko. Królowa, autorstwa lady Colin Campbell poświęcona jest zmarłej w 2002 roku Królowej Matce, czyli żonie króla Jerzego VI i matce obecnie panującej Elżbiety II. Elżbieta Bowes-Lyon przeżyła cały XX wiek i była uwielbiana przez społeczeństwo, zwana nawet "uśmiechniętą królową", ponieważ uśmiech nie schodził z jej twarzy; emanowała ciepłem, blaskiem i królewskim dostojeństwem. Była pierwszą od setek lat królewską małżonką, nie mającą królewskiego pochodzenia, choć genealogia jej rodziny sięga XIII wieku i Roberta Bruce'a, króla Szkocji (może kojarzycie go z Braveheart). Początkowo jednak nic nie wskazywało na to, że zostanie królową - poślubiła wszak Alberta, młodszego brata następcy tronu. Książę Yorku objął panowanie jako Jerzy VI, w wyniku afery z Wallis Simpson. Nie ma sensu szczegółowo streszczać tu życiorysu Elżbiety - kto chce, może sięgnąć do Wikipedii. 

Pamiętając czytaną przeze mnie jakiś czas temu biografię Elżbiety II, dosyć oficjalną i czołobitną, spodziewałam się czegoś podobnego po Królowej. Mile się zdziwiłam, ponieważ książka ta jest w zasadzie przeciwieństwem Prawdziwej królowej: kręci się ona głównie wokół osobowości i życia osobistego Królowej Matki, a autorka nie zamęcza czytelnika kwestiami politycznymi. Nie brakuje tu za to pikantnych akcentów. Lady Campbell bynajmniej nie stawia swojej bohaterki na piedestale i nie unika kontrowersyjnych tematów. Do tego Królowa jest nie tylko biografią Elżbiety Bowes-Lyon, ale i obrazem życia brytyjskiej arystokracji oraz ogromnych przemian obyczajowych, jakie zaszły w tej sferze w XX wieku. A kto jak kto, ale lady Campbell wie co pisze, sama jest bowiem synową księżnej Argyll (o czym wielokrotnie wspomina). Kimkolwiek jest/była księżna Argyll, na pewno zalicza się do wyższych sfer. Czytając tę książkę miałam wrażenie, że autorka genealogię i losy różnych rodów królewskich, książęcych i szlacheckich ma w małym paluszku. Od nazwisk i tytułów tu się aż roi, co działa rzecz jasna na niekorzyść książki, bo może znużyć mało zorientowanego w tej tematyce czytelnika. Pomijając już te rodowodowe korowody, dla mnie lektura Królowej była bardzo ciekawa, gdyż zawiera ona bardzo wiele nieznanych mi informacji z życia brytyjskiej rodziny królewskiej. Ale. Oczywiście jest tu jakieś ALE. 

Życie Elżbiety było rzeczywiście wyjątkowe, a ona sama dokonała w jego trakcie wspaniałych i wielkich rzeczy. Nawet, jeśli miała swoje wady, większość jej działań prowadziła do zmian na lepsze, a ponieważ nie istnieją ludzie idealni, przywary Elżbiety nie powinny przesłonić tego, jak wyjątkowym była człowiekiem.
Powyższy cytat to ostatnie zdanie z książki, które rozbawiło mnie i zdumiało tak samo, jak ostatnia scena w Piątej władzy, bo tak samo jak ona, zdanie to jest zaprzeczeniem całej książki. Nie potrafiłabym po jej lekturze wskazać czegóż to dokonała Królowa Matka, za to na pewno potrafiłabym wymienić wiele jej przywar, a niewiele zalet. Lady Campbell nieźle sobie bowiem na Elżbiecie używa, a robi to w iście arystokratycznym stylu (co mnie bardzo bawiło): z okrągłych i pozornie bezstronnych zdań sączy się jad. Na początku są to drobne wtręty, takie wbijane szpileczki. Potem autorka się rozkręca, pojawiają się coraz dosadniejsze określenia, aż wreszcie staje się jasne i oczywiste, że ta biografia nie będzie panegirykiem. Intrygantka, manipulatorka, hipokrytka, sekutnica, jędza.... Pojawia się nawet hasło "druga lady Makbet", z tym że lady Makbet przynajmniej czuła wyrzuty sumienia, a Elżbieta była przekonana o własnej nieomylności.
Elżbieta nie liczyła się z ludźmi, nie zastanawiała się, czy dobro tego lub innego człowieka nie jest przypadkiem ważniejsze od jej pragnień. musiała dostać to, czego chciała, a ponieważ marzyło jej się lekkie, miłe i przyjemne życie, nie uznawała w tej sprawie kompromisów (...). 
Co do słynnej moralności Elżbiety to można ją porównać z Oktawianem Augustem, który żeby się ożenić ze swoją Liwią rozwiódł ją z jej mężem, a swoją siostrę zmusił do poślubienia Marka Antoniusza...  Według Campbell Elżbieta całe życie grała królową i nie potrafiła wyjść z tej roli nawet w obecności swoich bliskich. Cały czas chciała być w centrum uwagi i nie znosiła "konkurencji", czyli osób, które mogłyby przyćmić  jej główną rolę w tym przedstawieniu - nawet jeśli miałaby to być jej córka. Za pozornie miłą i ciepłą powierzchownością kryła się dusza ze stali. Pod pozorną słodyczą kryła się wyjątkowo kontrolująca i agresywna osobowość. Coś w tym musiało być, skoro nawet Hitler nazwał ją "najgroźniejszą kobietą świata" - to Elżbieta tak naprawdę rządziła, sterując swoim słabym małżonkiem, który całkowicie się jej podporządkował. Podobno zresztą największym jej triumfem były czasy II wojny światowej - niestety ja na podstawie tego, co napisała lady Campbell nie potrafię powiedzieć czemu. 

Elżbieta z żelazną konsekwencją potrafiła realizować swoje cele działając przeważnie podstępnie i zakulisowo. W Królowej przedstawiono wiele przykładów takich intryg, z których najważniejszą chyba było odsunięcie Edwarda VIII od władzy. Warto to w tym miejscu wspomnieć, ponieważ w Królowej sprawa ta została przedstawiona w zgoła innym świetle, niż w Tej kobiecie Anny Sebba. Lady Campbell wyraźnie sugeruje, że to Elżbieta doprowadziła do kryzysu abdykacyjnego, mając ambicje zostania królową i mszcząc się na księciu Walii, za którego aspirowała wyjść za mąż. O Edwardzie pada tu wiele dobrych słów: owszem lubił sobie poszaleć, ale miał plany na swoje panowanie i chciał wprowadzić wiele zmian w przestarzałym systemie monarchii. Z tego też względu obawiali się go tradycjonaliści, do których należała Elżbieta. Również o Wallis lady Campbell wypowiada się raczej pochlebnie, wskazując na to, że Wallis była po prostu groźną rywalką, której Elżbieta chciała się pozbyć. Król - jako król - nie potrzebował niczyjej zgody na jej poślubienie, nawet jeśli jego wybranka była rozwódką (bo rozwody były wówczas już coraz bardziej powszechne). Campbell dementuje też informacje (podawane m.in. przez Annę Sebba), jakoby Wallis Simpson była hermafrodytą.

Kto dał się nabrać na opowieści o tym, jak ciężkie jest życie monarchy (odpowiedzialność, obowiązki, uciążliwe wizyty, etc.), tego lady Campbell wyprowadzi z błędu. Królowa Matka nie lubiła się przemęczać, jej życie było głównie pasmem rozrywek, no chyba że ciężką pracą można nazwać bogate życie towarzyskie i królowanie, które uwielbiała. Nie ceniła edukacji i nie zapewniła porządnego wykształcenia swoim córkom. Choć kokietka, to nie miała gustu, a po urodzeniu dzieci szybko się roztyła, między innymi dlatego, że uwielbiała opychać się słodyczami, nie stroniła też od alkoholu. Lady Cambpell nabija się nawet ze strojów Elżbiety:
(...) Elżbieta pospieszyła do zakładu madame Handley Seymour, by zamówić następny zestaw szkaradnych kreacji. Udało jej się także wybrać u modystek z Mayfair kilka szpetnych kapeluszy, czym dowiodła, jak skrajnie różny był jej gust w porównaniu z gustem przyjaciółek jej szwagra Davida. Mimo to prezentowany przez księżną styl zjednywał jej sympatię społeczeństwa, a zwłaszcza równie nieeleganckich kobiet, które stanowiły wówczas znaczny odsetek populacji.
Lektura jest ciekawa, ale tak jawne natrząsanie się z byłej monarchini może budzić lekką konsternację, przyznaję. Poza tym Królowa została napisana chyba na podstawie głównie informacji, jakie powzięła autorka, obracając się w wyższych sferach (czyt. plotek i domysłów). Moim zdaniem autorka posunęła się za daleko w swoim krytycyzmie wobec Królowej Matki, a także wchodząc w intymne szczegóły życia bohaterki (i za każdym razem dodając, że są to fakty znane w kręgach zbliżonych do rodziny królewskiej). Zresztą pisarka chyba w podobny sposób potraktowała księżną Dianę, którą porównuje do Królowej Matki - obie pod maską dobroci skrywały narcystyczną osobowość. W Dianie zawsze coś trąciło mi fałszem, więc jestem w stanie w to uwierzyć.

Znowu narzuca mi się scena z Piątej władzy: jeśli chcecie poznać prawdę, musicie poszukać jej sami.

Colin Campbell, Królowa. Nieznana historia Elżbiety Bowes-Lyon, Wyd. Znak, 2013

Książka zgłoszona do wyzwania Czytam opasłe tomiska (640 str.)

Komentarze

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później