Czterdzieści zasad miłości
Tę książkę czytałam długo, nie dlatego,
że jest trudna w odbiorze – bo jest wręcz przeciwnie – ale dlatego, aby
móc się nią delektować, bo oczarowała mnie już od pierwszej strony.
Czy wiesz, że Szams powiada, że świat to ogromny kocioł, w którym warzy się coś potężnego? Jeszcze nie wiemy co. Wszystko co robimy, czujemy, myślmy, stanowi składnik tej mieszaniny. Musimy spytać siebie, co my sami dokładamy do kotła. Czy żale, animozje, gniew i przemoc? Czy może miłość i harmonię?
Czterdziestoletnia Ella, znużona byciem
tylko gospodynią domową rozpoczyna pracę w wydawnictwie, jako wewnętrzna
recenzentka. Dostaje do przeczytania Słodkie bluźnierstwo – historyczną powieść nieznanego pisarza z Europy. Rozpoczyna lekturę i… zmienia się całe jej życie. W Czterdziestu zasadach miłości
przeplatają się rozdziały dotyczące życia Elli, z tymi gdzie cofamy się
do XIII wieku, śledząc losy poety Rumiego oraz sufiego Szamsa. Shams
jest ambasadorem miłości. Miłości duchowej, wszechogarniającej, miłości
do Boga i do ludzi. Kluczem do dobrego życia jest postępowanie zgodnie z
czterdziestoma zasadami, które faktycznie są wymieniane w książce
przez Shamsa. Oprócz Rumiego i Shamsa, spotykamy w tej historii także
galerię innych postaci o dosyć archetypowych cechach: żonę i dzieci
Rumiego, mędrca, wojownika, prostytutkę, żebraka, pijaka. Oglądamy świat
ich oczami i poznajemy ich losy.
Życie bez miłości w ogóle się nie liczy. Nie pytaj jakiej miłości masz poszukiwać, duchowej czy materialnej, boskiej czy ziemskiej, wschodniej czy zachodniej… Jedne podziały prowadzą do kolejnych. Miłość nie zna etykietek i definicji. Jest tym, czym jest – czysta i prosta. Miłość to woda życia.
Piękna i mądra jest ta opowieść o
Shamsie, zamieszczona w powieści Elif Safak. Zasady Shamsa to prawdy
uniwersalne. Nauki sufickiego mistyka wywodzą się oczywiście z Koranu, a
zatem mamy tu zupełnie inny obraz islamu, niż ten, do którego jesteśmy
przyzwyczajeni. Islam jest tu religią pokoju, miłości, jest w tym bardzo
bliski chrześcijaństwu, a czasem nawet zbliża się do buddyzmu. W takim
wydaniu religia Mahometa zachwyca i fascynuje. Czytanie tej uduchowionej
opowieści przynosiło mi niesamowite ukojenie, było jak modlitwa.
Zachwyciło mnie również to, że jest ona napisana tak prostym językiem,
jakby na potwierdzenie tego, że bycie dobrym człowiekiem nie jest wcale
skomplikowane.
Miłość Boga jest nieskończonym oceanem i istoty ludzkie pragną zaczerpnąć z niego tyle wody, ile się tylko da. Lecz ostatecznie ilość wody, jaką możemy nabrać zależy od rozmiarów naszych naczyń. Niektórzy ludzie dysponują beczkami, inni wiadrami, pozostali mają z kolei tylko miseczki.
Słodkie bluźnierstwo działa jak
katalizator zmian w życiu Elli, która decyduje się zacząć żyć zgodnie z
przykazaniami sufiego… To prawda, losy Elli nie są zbyt oryginalne, ale
dla mnie nie miało to znaczenia, bo Ella była dla mnie tylko
dopowiedzeniem do dziejów Shamsa.
Spróbuj nie opierać się zmianom, które napotykasz na swojej drodze. Zamiast tego daj się ponieść życiu. I nie martw się, że wywraca się ono czasem do góry nogami. Skąd wiesz, że ta strona, do której się przyzwyczaiłeś, jest lepsza od tej, która cię czeka?
Delektowałam się Czterdziestoma zasadami miłości również
w dosłownym sensie podziwiając piękną okładkę, smaczki graficzne,
napawając się fakturą i zapachem papieru… Doskonałe wydanie przez
Wydawnictwo Literackie. Nie czytałam do tej pory innych powieści Elif
Shafak, ale z pewnością to nadrobię.
Moja ocena: 6/6
Elif Safak, Czterdzieści zasad miłości, Wyd. Literackie, 2012
Komentarze
Prześlij komentarz