Wołanie kukułki
Gdyby kiedyś złota rybka zechciała obdarować mnie talentem pisarskim, to chciałabym umieć pisać tak jak Joanne Rowling.
Ktoś z taką wyobraźnią, wspieraną w dodatku przez doskonały
warsztat, nie może po prostu napisać niczego złego. Wprawdzie
kryminał z samej zasady narzuca pewną formę, a zatem jest
gatunkiem nieco wtórnym i wolałabym żeby Rowling pisała
powieści obyczajowe, ale z drugiej strony udana próba sił w tym
gatunku świadczy o wszechstronności pisarki.
W recenzjach Wołania kukułki często
pada stwierdzenie, że jest to kryminał w staroświeckim stylu.
Faktycznie, można tak powiedzieć, bo mamy tu prywatnego detektywa
(z uroczą asystentką), co kojarzy się raczej ze starą dobrą
Agathą Christie lub Raymondem Chandlerem, niż współczesnymi
seriami kryminalistycznymi, w których dochodzenie prowadzą zastępy
policjantów. Nie ma w Kukułce żadnych seryjnych morderców, ani
brutalności, w czym tak lubują się dzisiejsi
pisarze. Na tym
chyba jednak kończy się „staroświeckość” Kukułki. Akcja tej
powieści toczy się przecież jak najbardziej współcześnie i
umieszczone w niej zostały typowe dla naszych czasów zjawiska,
takie jak kult celebrities, skomplikowane relacje rodzinne, czy
multikulturowość wielkich metropolii. Z tego też względu Kukułka
jest literaturą w równym stopniu sensacyjną, co obyczajową: wątek
przeżywającego osobiste problemy prywatnego detektywa, Cormorana
Strike'a, jest tu tyleż ważny, co prowadzone przez niego śledztwo
w sprawie śmierci sławnej modelki. Te wątki harmonijnie się
przeplatają.
Bohaterowie, jak to u
Rowling są wielowymiarowi i pieczołowicie scharakteryzowani.
Cormoran z początku wydaje się być
nieudacznikiem życiowym, ale w miarę rozkręcania się akcji,
zdobywa on uznanie czytelnika swoją inteligencją. Bardzo podobało
mi się, jak Rowling poprowadziła tę postać oraz to, że pisarka
nie pozwala czytelnikowi ubiec detektywa w rozwiązaniu zagadki, co
jest częstym mankamentem kryminałów. Sekretarka Cormorana, Robin,
jest z kolei zbyt doskonała – zaangażowana i taktowna, mądra i
przewidująca, przez co stanowi idealne uzupełnienie dla swojego
pracodawcy. To klasyczny męsko-damski duet, w którym ona jest jego
muzą i dobrym duchem. Ich współpraca zapowiada się intrygująco w
perspektywie zapowiadanych kolejnych części serii o Cormoranie
Strike'u. Martwą modelkę, Lulę Landry, poznajemy z drugiej ręki,
bo pośmiertnie, z relacji jej rodziny, znajomych oraz publicznych
informacji. Uwielbiana, zarabiająca krocie i żyjąca w luksusach
dziewczyna, która zdobyła to wszystko tylko dzięki jednemu:
urodzie. Jak wiele celebrytów jest niestabilna emocjonalnie i
pozbawiona poczucia własnej tożsamości. Za sławę płaci brakiem
prywatności, co przywołuje ducha księżnej Diany. Postać Luli nie
wzbudza jednak współczucia czytelnika – być może jest ona
ofiarą, ale stanowi również synonim fałszywego świata blichtru,
kreowanego przez świat mediów. I tu autorka daje prztyczka także
czytelnikowi, osądzającemu Lulę właśnie w ten sposób: Jakże
łatwo wykorzystać czyjeś skłonności do autodestrukcji, jak łatwo
strącić kogoś takiego w niebyt, a potem się odsunąć, wzruszyć
ramionami i przyznać, że to nieuchronny skutek chaotycznego,
tragicznego życia. Obrazu dopełnia Londyn, którego
wielkomiejską atmosferą oddychamy, czytając powieść.

Kolejna książka z serii o Cormoranie Strike'u - The Silkworm (Jedwabnik) zapowiadana jest w Wielkiej Brytanii na czerwiec. Może to będzie seria ze zwierzętami w tytule?
Robert Galbraith, Wołanie kukułki, Wyd. Dolnośląskie, 2013
Książka zgłoszona do wyzwania Czytam opasłe tomiska - 452 str.
Zdecydowanie jestem zdania, że Rowling świetnie się rozwija pisarsko. Obie 'dorosłe" powieści są znakomite i cieszę się, że napisała pod pseudonimem - tylko brawa za to, że nie chce odcinać kuponów od Harrego.
OdpowiedzUsuń