Czytam beletrystykę
Nie czytam beletrystyki - szkoda mi na to czasu. Z takim poglądem można zetknąć się dosyć często i to wśród osób wykształconych, inteligentnych, naukowców. Zawsze słysząc coś takiego wzbiera we mnie sprzeciw. Denerwuje mnie wrzucanie całej literatury pięknej do jednego wora i uważanie jej za literaturę mniej wartościową, nie wymagającą skupienia i wysiłku przy czytaniu, nie pozostawiającą śladu w naszym umyśle, praktykowaną li tylko dla czystej rozrywki - i dlatego nie wartą zachodu. Tymczasem, jeśli pogrzebiemy w tym worze, to znajdziemy w nim nie tylko szmirowate romanse, ale i arcydzieła literatury światowej. Niby dlaczego literatura faktu, poradnik czy dzieło naukowe mają być od nich lepsze? Bo nie jest fikcją? Bo można się z nich czegoś dowiedzieć, bo do czegoś się mogą przydać? Skoro tak, to czemu już w szkole każą nam czytać i analizować powieści? Może dlatego, że - jak dowodzą badania - czytanie rozwija wyobraźnię,
pamięć, zwiększa empatię - i badania te raczej nie były przeprowadzane
na książkach naukowych. To korzyści może inne, niż czysta wiedza, ale przecież z literatury pięknej też można sporo się nauczyć, a niejedna powieść potrafi dać do myślenia i utkwić w pamięci o wiele bardziej, niż suche fakty z podręcznika, lub nawet poradnikowe wskazówki. Wreszcie, czy czytanie dla samej przyjemności - w tym przyjemności obcowania z literaturą i przeniesienia się w inną czasoprzestrzeń - jest czymś niewłaściwym? Życie jest po to, by się nim cieszyć!
A Wy co o tym myślicie? Czy też uważacie czytanie fikcji za stratę czasu, a jeśli tak, to dlaczego?
źr. obrazka: amandaonwriting.tumblr.com
Poprzez fikcję można poznać naturę innego człowieka, inne spojrzenie na świat - a to moim zdaniem coś niezwykle cennego...
OdpowiedzUsuńNawet by mi przez myśl nie przeszło, że czytanie beletrystyki można by uznać za coś wstydliwego :)
OdpowiedzUsuńNie tyle wstydliwego, ile zbędnego
UsuńJakbym uważała fikcję, a idąc tym tropem myślenia też książki za coś niewłaściwego to co ja bym robiła całymi dniami? Może czytanie powieści nie przekazuje mi wiedzy konkretnej z zakresu biologii, geografii, chemii czy fizyki to jednak nabieram dzięki niej innych wartości. A no i co ważniejsze - czytanie po prostu sprawia mi przyjemność. Nieważne, czy uchodzi to za zachowanie właściwe czy nie.
OdpowiedzUsuńEmpatia i myslenie krytyczne, nie mówiąc juz o rozwoju wyobrazni - czy to niewystarczające argumenty za czytaniem beletrystyki? Znasz kogos, kto nigdy nie przeczytal w zyciu ksiązki? Ja tak, choc nie przypuszczalam, ze tacy ludzie w ogóle istnieją... STRASZNE. Nie ma w ogóle poczucia humoru i zwyczajnie nie mysli.
OdpowiedzUsuńNie rozumiałam, nie rozumiem, i nie zrozumiem takiego podejścia. Dziewczyny w komentarzach napisały już to, co i ja uważam. Myślę, że takie podejście wynika z tego, że czytanie beletrystyki jest kojarzone z eskapizmem, ucieczką od rzeczywistości itd.
OdpowiedzUsuńOtóż i głosy "ZA" beletrystyką - ciekawe byłoby usłyszeć kogoś, kto faktycznie myśli, że czytanie powieści to strata czasu
OdpowiedzUsuńTakich tu nie znajdziesz...
UsuńJak dobrze, że nigdy jeszcze nie spotkałam się z taką opinią! Myślałam, że tego typu opinie zakończyły swoją popularność w połowie XIX wieku, a tu niespodzianka - są ludzie, którzy gardzą beletrystyką :-D Mi pozostaje tylko ich wyśmiewać i współczuć ograniczeń wyobraźni :-D
OdpowiedzUsuńJestem w ogóle przeciwniczką wartościowania.
OdpowiedzUsuńCi, co czytają, czują się lepsi od tych, którzy nie czytają.
Ci, co czytają literaturę faktu, czuja się lepsi od tych czytających beletrystykę.
Ci, co czytają literaturę piękną, czuja się lepsi od tych czytających popularną.
Ci, co czytają kryminały, czują się lepsi od tych, którzy czytają romanse.
Itd, itd, itd...
Straszne jest to, że ktoś we mnie, jako czytelniku, usiłuje wzbudzić poczucie winy. A ja nie zamierzam się tłumaczyć nikomu, że można uwielbiać Myśliwskiego i zaczytywać się "Sagą o Ludziach Lodu" ;). Czytanie jest tak bardzo indywidualne, że stosowanie jakichś ogólnych ram i etykietkowanie czytelników jest nie na miejscu. W dodatku pogłębia podziały i zniechęca do czytania w ogóle.
Co jest stratą czasu dla jednego nie jest dla innego. Są ludzie dla których zapoznawanie się z naukami ścisłymi to strata czasu. Dla mnie czytanie beletrystyki w większości przypadków to strata czasu, bo mam inne priorytety. Zdarza mi się jednak poświęcić swój czas dla kilku beletrystycznych tytułów w ciągu roku bo z pewnych powodów uznałam, że mogą wnieść coś w moje życie (chociażby rozrywkę). Np. dzieła autorstwa Asimova lub ostatnimi czasy visual novelki autorstwa grupy 07th Expansion. Na pewno Ty też uważasz jakieś zajęcia za stratę czasu i nie ma w tym nic złego, mimo że chyba każde zajęcie ma jakieś pozytywne skutki (chociażby relaks).
OdpowiedzUsuń