Jaki jest najprostszy przepis na książkę? Mnie się wydaje że pojechać w podróż – byle daleko i egzotycznie i byle dalej od udeptanych szlaków, a potem opisać swoje przygody. Marta Owczarek i Bartek Skowroński podróżowali dookoła świata przez 2,5 roku – to dużo. Szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie powrotu do szarej polskiej rzeczywistości po takim czasie. To nie była jakaś tam wakacyjna wyprawa, wymagało to praktycznie porzucenia ustabilizowanego życia w Polsce i zredukowania się do dwóch plecaków. Pogodzenia się z faktem, iż przez długi czas nie będą mieli gdzie wrócić, nie będą mieli własnego dachu nad głową i nie wiadomo, co ich spotka za zakrętem. Odwiedzili Azję, Australię i Nową Zelandię i Amerykę Południową; w samej Azji spędzili rok. Podobało mi się to, że w podróży tej nie ograniczały ich terminy: powrotu, wylotów, odjazdów, daty biletów wykupionych na następny etap – co często ma miejsce w tego typu wyprawach. Podobnie zwiedzała świat Kinga Choszcz. Marta i Bartek sami decydowali ile czasu chcą spędzić w danym miejscu, a taką niezależność umożliwiał im fakt, iż podróżowali najczęściej własnymi środkami transportu. Podobała mi się otwartość podróżników na nowe doznania i entuzjazm z jakim podchodzili do wszystkiego: próbowali i wspinaczki wysokogórskiej, i nurkowania, i skoków ze spadochronu i wielu innych rzeczy. Podziwiałam za wytrwałość i wytrzymałość w tej wędrówce – nie powstrzymała ich nawet złamana noga! No i wytrzymali ze sobą, co też można zaliczyć do niebagatelnych osiągnięć...

Relację z tego wszystkiego czytało mi się całkiem przyjemnie i choć zajęło mi to jedynie dwa dni, to w pewnym sensie zżyłam się z bardzo sympatycznymi bohaterami. Miałam poczucie, że to zwykli ludzie – przecież nie rozbijali się po drogich hotelach – i że faktycznie podróżować każdy może, a sky is the limit. Warto spełniać swoje marzenia. Trzeba się tylko oderwać od biurka i pogodzić z pewnymi niewygodami. To wszystko wywarło na mnie bardzo dobre wrażenie. Mimo to Byle dalej nie było najciekawszą książką podróżniczą, z jaką miałam do czynienia. Nie obrażam się bynajmniej, iż autorka pisze potocznym językiem, bo przecież nie żyje ona z pisania, ale Byle dalej zbyt koncentruje się na opisie samej trasy, sposobu podróżowania. Choć nic na to nie wskazuje, relacja ta skierowana jest chyba do fanów jednośladów - nimi bowiem głównie przemieszczają się nasi podróżnicy. Znajdziemy tu informacje na temat tego, jak kupić rower czy motor za granicą, jakich formalności trzeba dopełnić, jak przejechać granicę, jaka była droga, czy padał deszcz, czy wiał wiatr, co się na tej drodze wydarzyło, także w jakich warunkach nocowali Marta i Bartek. To wszystko też jest ważne, a przygody ciekawe, ale chyba nie aż tak, by wypełnić tym – zaryzykuję – ¾ książki. Wygląda to tak, jakby podróżnicy byli tak zaabsorbowani sobą, że nie dostrzegają już tego, co ich otacza. To, co zobaczyli w krajach, przez które przejeżdżali – zabytki, krajobrazy – skwitowane jest najczęściej w kilku słowach i to dość trywialnych. Na przykład: Otaczające piękno rekompensuje jednak wszystkie trudy. Przed oczami przewijają się krajobrazy, które na zawsze pozostaną w naszych głowach. I to by było na tyle. To, jak rzeczywiście wyglądały owe krajobrazy i co widzieli Marta i Bartek, czytelnik może sobie uzmysłowić oglądając zdjęcia – które na szczęście są w książce zamieszczone w dużej ilości i to naprawdę są piękne zdjęcia. Patrząc na które aż mnie ściskało w dołku, że najprawdopodobniej nigdy tych miejsc nie zobaczę... 

Na dobrą sprawę z tej wyprawy trwającej 2,5 roku i obejmującej taki kawał świata, można by stworzyć co najmniej trzy książki – po jednej na każdy kontynent! A tu summa sumarum każdy kraj skompresowany jest do kilku stron, z których większość zajmuje opis przebytej drogi. Autorzy nie zadają sobie też trudu, by objaśnić historię odwiedzanych krajów,  obyczaje, czy kulturę – tego typu informacje są w Byle dalej szczątkowe. Próżno też szukać tu jakichś głębszych refleksji na temat chociażby podróżowania czy turystyki. Wynagradzają to zdjęcia, o czym już wspominałam, a gdyby ktoś chciał wybrać się na podobną wyprawę, myślę, iż ta książka może świetnie posłużyć przynajmniej w kwestii wytyczenia trasy – zamieszczone są w niej dokładne mapki przemierzonej przez Martę i Bartka drogi w każdym kraju. Zdjęcia, mapki, ogólnie bardzo staranne wydanie książki to jej duża zaleta, zachęcająca do wzięcia jej do ręki. Mimo więc wspomnianych mankamentów, uważam, że jest godna polecenia. Może w warstwie opisowej trochę brakuje jej do ideału, ale za to jest to lektura szczera, nieprzekombinowana i tryskająca pozytywną energią. A Marcie i Bartkowi życzę jeszcze wielu, równie udanych wypraw!

Marta Owczarek, Bartek Skowroński, Byle dalej. W 888 dni dookoła świata, Wyd. Świat Książki, 2012

Komentarze

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później