W kolejną egzotyczną wycieczkę jedziemy do Brazylii. Powieść Krzywym pługiem odnosi się do czasów niewolnictwa, a w zasadzie post-niewolnictwa w tym kraju. Jak wiadomo, do Brazylii także przywożono ludzi z Afryki, by ci pracowali na plantacjach dla białych panów. Niewolnictwo stało u podstaw brazylijskiej gospodarki, a proceder ten trwał tam aż do 1888 roku - Brazylia była ostatnim krajem kontynentu, który zniósł niewolnictwo. 

Krzywym pługiem napisana jest wielogłosem, w którym biorą udział członkowie jednej rodziny, przede wszystkim siostry Bibiana i Belonizja. W retrospekcjach autor ukazuje też życie ich ojca oraz babki - babki, która była jeszcze niewolnicą i urodziła swojego syna na plantacji. Itamar Vieira Junior opisuje jak nędzne było życie tych ludzi, w glinianych chatynkach, zmuszanych do oddawania większości plonów, nawet z własnego ogródka właścicielowi hacjendy. Brazylia to kraj obfitości, więc raczej głodu nie cierpieli, będąc w stanie a to nałowić ryb, a to owoców zebrać, jednak bywały też klęski żywiołowe i gorsze czasy, więc to cały czas takie zmaganie z naturą. Wyniszczające, ciężka praca, bez żadnych udogodnień cywilizacyjnych. Prawda była taka, iż uwolnieni ludzie tak naprawdę nadal nie byli wolni, gdyż nie mieli nic swojego, a osiedlając się ziemiach należących do plantatorów i tak pracowali dla nich za darmo. W czasach bliżej współczesnych natomiast okazywało się, że ludzie ci byli wyrzucani z ziem, które zamieszkiwali, wskutek sprzedaży hacjend i zmian właścicieli ziemskich. Działał tu dobrze znany mechanizm: bogatszy wykorzystuje biedniejszego, a wraz z rozrostem i doskonaleniem machiny wyzysku perspektywy tego biedniejszego coraz bardziej się kurczą, aż nie ma już żadnych alternatyw na polepszenie swojego losu. Bohaterowie ze starszych pokoleń pokornie znosili ten los, dopiero w ich potomkach budzi się gniew i opór przeciwko takiemu traktowaniu; biorą sprawy we własne ręce i walczą o prawo do ziemi, na której mieszkają od pokoleń. To zatem historia wyzysku ekonomicznego oraz budzącej się świadomości, emancypacji niższych warstw społecznych. Jako, że gros bohaterów stanowią kobiety, na wyzysk ekonomiczny nakłada się jeszcze nierówność płciowa - źli mężowie, traktujący swoje żony/partnerki jak służące, pijący i bijący,  tak że kobiety szybko dochodzą do wniosku, że lepiej jest im być samej. Ciężkie warunki za to wzmacniają więzi rodzinne, w których zawsze można szukać oparcia, ale też jedność lokalnej społeczności. 

Na ziemi przetrwa zawsze silniejszy.

Powieść jest wielowarstwowa i bardzo ładnie napisana: jej język jest dość wyrafinowany, autor stosuje różne figury stylistyczne, są tu fragmenty mocno metaforyczne, czy też trącące realizmem magicznym. Tym, co najbardziej mi się podobało to wplecenie w treść elementów religijnych - a wierzenia tamtych społeczności stanowiły mieszankę wierzeń oraz kultów różnych ludów: Afrykańczyków, ludności rdzennej oraz kolonistów. Pięknie opisano jak ci biedni ludzie wspierają się nawzajem i szukają też bliskości z naturą, która ich żywi. Jednak  cała ta historia nie wzbudziła we mnie emocji takich, jakie powinna była wzbudzić - potraktowałam ją dość letnio. Mogłabym tu wstawić owe sakramentalne: “czegoś mi w niej brakowało”. Czego? Być może wynika to z tego, że narracja Brazylijczyka jest w gruncie rzeczy bardzo stonowana, skoncentrowana na indywidualnych losach bohaterek i bohaterów, ich codziennych problemach - i skaczemy tu od jednej osoby do drugiej - a nie na walce o sprawiedliwość. Wątek tej ostatniej jest potraktowany dość lakonicznie, pobocznie. Można pomyśleć: czy taki wyzysk jest czymś wyjątkowym dla Brazylii? Nasza pańszczyzna wyglądała bardzo podobnie. Dziś też wielu ludzi jest w tej sytuacji.  Trudność trochę sprawia ustalenie czasu akcji tej powieści (bez znajomości historii Brazylii), gdyż autor go nie podaje, pojawia się tylko jedna data: 1932 rok, a opisane warunki życia są bardzo prymitywne, tak że w zasadzie pasowałoby to do każdych czasów historycznych. Po wzmiankach o samochodach, czy telewizji - pod koniec książki - można domyślać się, że mowa gdzieś o połowie wieku XX. Trochę słabo, prawda, jeśli ludzie już w naszych czasach żyli w ten sposób... Chyba zabrakło mi więc szerszego kontekstu - osoby lepiej znające historię Brazylii/Ameryki Południowej (lub po prostu Brazylijczycy) na pewno lepiej się w tym odnajdą. Staram się też doceniać krótsze formy, ale prawda jest taka, że poniżej 300 stron zawsze odczuwam niedosyt (zwłaszcza jeśli książka aspiruje do miana sagi rodzinnej) - tu też miałam poczucie, że losy bohaterów są opisane dość skrótowo. Krzywym pługiem chwalę przede wszystkim za literacki kunszt - to naprawdę dobra literatura, na dodatek pozwalająca nam zajrzeć w inne rejony świata, oferująca inną perspektywę, niż najczęściej nam serwowana literatura anglosaska.

Metryczka:
Gatunek: powieść
Główny bohater: Bibiana i Belonizja 
Miejsce akcji: Brazylia
Czas akcji: XX wiek
Ilość stron: 277
Moja ocena: 5/6
 
Itamar Vieira Junior, Krzywym pługiem, Wydawnictwo Glowbook, 2023

Komentarze

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później