Rajski ogród - Przeczytaj to jeszcze raz (7)

Założę się, że nie spodziewaliście się, że pojawi się tu stary, dobry Papa Hemingway? Tymczasem Ernest Hemingway jest jednym z moich ulubionych pisarzy i czytałam go całkiem sporo, kiedy miałam lat naście. Dziś jakby moda na Hemingway'a minęła, może dlatego, że silni mężczyźni, macho też są jakby w odwrocie...

Siedzieli tak w pasiastych rybackich bluzach i w szortach, które kupili w sklepie z przyborami żeglarskimi

Rajski ogród ukazał się już po śmierci amerykańskiego pisarza - i to długo po niej, bo aż 25 lat. Został odnaleziony, wraz z kilkoma innymi dziełami, w kufrze, w paryskim hotelu. Pisze o tym Mira Michałowska, w rewelacyjnym wstępie do Rajskiego ogrodu. Powieść ta, w zasadzie niedokończona miała trzy wersje, a w pierwszej z nich miała 1500 stron! Pomyśleć, że zostało z nich niespełna 200. Trudno teraz powiedzieć, po tych skrótach dokonanych przez redaktora literackiego, dlaczego Hemingway tak długo pracował nad Rajskim ogrodem i co chciał powiedzieć na tych wszystkich stronach, bo powieść ta zasadniczo ma bardzo prostą fabułę. Jej akcja rozgrywa się niedługo po wojnie, na francuskiej Riwierze, dokąd na swój miesiąc miodowy przyjeżdża młode małżeństwo, David Bourne i Katarzyna. On jest pisarzem, on jest bogata i nie musi pracować. Dlatego mogą pozwolić sobie na beztroskie, próżniacze życie, takie, jakie w zasadzie wiedli artyści w latach dwudziestych i trzydziestych. Pływają w morzu, opalają się, chodzą w marynarskich bluzach, lansując nową modę, raczą się śródziemnomorską kuchnią, drinkami i szampanem oraz kochają się. David oprócz tego próbuje jeszcze pracować. Nie były to jeszcze czasy, gdy Riwiera stała się atrakcją turystyczną - sezon trwał tam - o dziwo zimą, a nie latem, więc miasteczko, gdzie zatrzymali się bohaterowie świeciło pustkami. Można sobie tylko wyobrazić tę biel plaż i krystaliczne czyste morze. I ten bukoliczny, śródziemnomorski klimat udało się Hemingway'owi świetnie uchwycić. Wakacyjna idylla w pełni. Niestety nie trwająca zbyt długo. Katarzyna ma jakieś problemy z samą sobą. Jest zmanierowana, zbyt skupiona na sobie, kaprysi, nudzi jej się - zachowuje się jak duże dziecko. Najwyraźniej też zazdrości mężowi jego pracy i sukcesów. Wkrótce poznaje męża z piękną Mariną, z którą małżonkowie tworzą trójkąt.

Najpierw zdaj sobie sprawę, jak skomplikowana jest rzecz, a potem wyraź ją w jak najmniej skomplikowanej formie. 

Nietrudno w Rajskim ogrodzie dostrzec akcenty autobiograficzne. Główny bohater jest przecież pisarzem, a spore fragmenty powieści poświęcone są właśnie procesowi twórczemu. David pisze opowiadania o Afryce, o (niestety) polowaniach na słonie. Jeszcze dobitniej nasuwa się skojarzenie młodej pary z małżeństwem Fitzgeraldów, którzy przebywali wraz z Hemingway'ami na Riwierze w latach 20-tych. Zelda już wtedy zachowywała się dziwnie, a kiedy Scott usiłował pisać, ona romansowała z francuskim lotnikiem. W moim odczuciu postać Katarzyny jest silnie inspirowana Zeldą. Widać, że dziewczyna jest nie do końca zrównoważona psychicznie, a małżeństwo jest mało dobrane. Rozpad ich relacji odbija się w dziwacznych dialogach, które brzmią tak, jakby małżonkowie nie mieli sobie nic ciekawego do powiedzenia, a w dodatku kobieta wyraża się tak, że trudno zrozumieć o co jej chodzi. Dialogi zresztą mają formę krótkich, ciętych fraz, tak charakterystycznych dla Hemingway'a.

żegnaj moja cudowna dziewczyno

Rajski ogród być może miał mieć zadatki na powieść skandalizującą, bowiem mowa jest tu przecież o nieskrępowanej miłości fizycznej, o skłonnościach lesbijskich i trójkącie małżeńskim, ale to Hemingway'owi nie wyszło. Prawdopodobnie Mira Michałowska ma rację, iż pisarz był na to zbyt pruderyjny - wtedy zresztą nie pisano jeszcze w ten sposób. Dlatego erotyczne relacje między trójką bohaterów wyrażone są w bardzo delikatny, zawoalowany sposób, trudno tu dopatrzyć się jakiejś perwersji. Z góry jednak wiadomo, że igranie z uczuciami nigdy nie kończy się dobrze. W końcu Marina, która miała być kaprysem, kusicielką, zabawką, mimowolnie wypełnia lukę i daje Davidowi to, czego nie była w stanie dać mu Katarzyna.

Książka ta ma specyficzny klimat i wiem, że nie każdemu się będzie podobać. Najlepiej przysposobić się do niej, jak do wakacyjnej lektury, poradnika o tym, jak spędzać wakacje nad morzem... Mając świeżo w pamięci moje wakacje, stwierdzam, że oddaje ona idealnie ich atmosferę. Z pewnością też Hemingway w Rajskim ogrodzie pokazuje inne oblicze, niż macho, obecny w jego najbardziej znanych powieściach.

Przy okazji chciałabym jeszcze zacytować kilka opinii na temat pisania, autorstwa Ernesta Hemingway'a: 

O dobrych książkach:
Wszystkie dobre książki mają wspólną cechę – są prawdziwsze od historii, które mogłyby się zdarzyć w rzeczywistości. Po przeczytaniu jednej z nich masz wrażenie, że to wszystko, co się w niej zdarzyło, zdarzyło się tobie i na zawsze należy do ciebie: szczęście, nieszczęście, dobro i zło, uniesienie i smutek, to, co tam jedzono, na czym spano, ludzie, pogoda. Jeśli umiesz przekazać to czytelnikom, jesteś pisarzem.
 
O używaniu trudnych i prostych słów:
Biedy Faulkner. Czy naprawdę wydaje mu się, że to wielkie słowa decydują o wielkich emocjach? Myśli, że nie znam trudnych wyrazów. Znam je dobrze. Ale istnieją prostsze i lepsze, i tymi się posługuję. Czytałeś jego ostatnią książkę? Co za drętwe pisarstwo, a kiedyś był niezły. Przed tą drętwotą, w czasach, kiedy wiedział, na czym rzecz polega.

O fabule i tworzeniu powieści:
Nigdy nie zaczynałem pracy z gotową fabułą w głowie ani nie siadam do pisania z zamiarem stworzenia powieści – zawsze opowiadanie zamienia się w powieść. Muszę być pewien, że nie da się napisać czegoś krócej.

O dwóch prawdach absolutnych na temat pisania:
Są tylko dwie prawdy absolutne na temat pisania: jedna to taka, że jeśli się kochasz, utknąwszy w trakcie powieści, ryzykujesz, że zostawisz najlepsze partie w łóżku. Druga – to, że integralność jest dla pisarza tym, czym dziewictwo dla kobiety – gdy się ją straci, nie można jej już potem odzyskać.

Cytaty pochodzą z książki „Papa Hemingway. Wspomnienia” A. E. Hotchnera, za portalem Booklips.

Metryczka:
Gatunek: powieść obyczajowa
Główny bohater: David Bourne
Miejsce akcji: Riwiera Francuska
Czas akcji: 1946 rok 
Cytat: Absynt ma dokładnie taki sam smak, jak wyrzuty sumienia. Smakuje identycznie jak one, a przecież je niszczy.
Moja ocena: 4/6

Ernest Hemingway, Rajski ogród, Wyd. Czytelnik, Warszawa 1989

Komentarze

  1. Swietny cytat o Faulknerze, którym to ja z koleji zaczytywalam się jako nastolatka. A Hemigway to dla mnie przede wszystkim "The Sun also rises", Pampeluna i lost generation. Ale od dawna juz mam ochotę wrócic do jego pisarstwa. Ta powiesc moze byc calkiem ciekawą opcją na początek.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach, Hemingway... Obowiązkowy do nadrobienia, bo jedyne co czytałam to wieki temu "Komu bije dzwon" i "Zielone Wzgórza Afryki", po których byłam już nawet gotowa pakować manatki i wyruszać na safari po kudu ;)
    Ten tekst o Faulknerze - prześwietny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mało znam twórczość Hemingwaya... aż wstyd. Muszę to szybko nadrobić ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Sporo czasu minęło, od kiedy przeczytałam tą książkę, ale doskonale ją pamiętam. Wywarła na mnie silne wrażenie. Jednocześnie intrygująca i niepokojąca, napisana w idealnym, hemingway`owskim stylu. Świetna.
    slubnaherbata.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Posiadamy w zwoich zbiorach ponad 300 szampanów, więc bez obawy możemy powiedzieć, że każdy z Was znajdzie tu smaki dla siebie. Sklep z szampanami w Warszawie,

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później