Najpiękniejsze śląskie słowa
Dziś chciałabym napisać o książce, którą wypatrzyłam w Empiku. Antologia Najpiękniejsze Śląskie Słowa
jest zbiorem, powstałym na podstawie propozycji czytelników Gazety
Wyborczej. Jestem Ślązaczką i śląski to wspomnienie z mojego
dzieciństwa; śląskiego używała moja babcia. Kiedyś zażyła mnie taką
frazą: Weź tyn łon, idź do tego łonego i załonac. Problem w tym, że tyn łon może znaczyć cokolwiek ;)
Przeglądając Antologię ze wzruszeniem odnalazłam w niej moje ulubione słowa: ciaplyta, klopsztanga, klupać, wyciepnąć, fulać, ryczka. A heft? A bifyj? A ty pieronie? Albo kamela.
Jakoś napisane wyglądają zupełnie inaczej, niż wypowiedziane. Niektóre
słowa mnie jednak zaskoczyły np. kłaki – nie miałam pojęcia, co to słowo
znaczy w gwarze śląskiej i musiałam mieć bardzo zdziwioną minę, kiedy
przeczytałam anegdotkę z nim związaną.
Antologia
ta jest więc dla mnie podróżą sentymentalną, a poza tym książeczka jest
bardzo przyjemnie wydana. Nie podoba mi się tylko wybór na
najpiękniejsze słowa przoć – bo chyba nie o to chodziło, by
wybrać słowo, mogące uchodzić za najpiękniejsze w każdym języku, nie ze
względu na brzmienie, ale znaczenie.
Komentarze
Prześlij komentarz