Wilki wilkami, ale to ptaki żyją pośród nas. Bardzo lubię je podpatrywać. Kiedyś ze zdumieniem obserwowałam sójkę, jak wybiera co większe kawałki ciasteczka i chowa je w różnych miejscach trawnika. Przykrywając, a to jakimś piórkiem, a to listkiem... czy ona potem to znajdzie, zastanawiałam się? Esther Woolfson w swojej książce odkrywa tajemnice takiego zachowania: wszystkie krukowate – a do nich zalicza się też sójka (o czym nie wiedziałam) są namiętnymi zbieraczami. Głównymi bohaterami Corvusa są właśnie krukowate – ptaki, poza gołębiami, najpospolitsze w naszym otoczeniu: dostojne gawrony okupujące nasze osiedla głównie zimą, stada wrzeszczących kawek, sprytne sroki.
Sroka. Pica pica. Już samo imię przywołuje demony, rozwiązuje wór z zabobonami.
Złodziejka”.”Jędza”.”Przeklęta”. Co jest nie tak z tą sroką? Czy chodzi po prostu o czarno-białe piórka? To doprawdy zbyt wiele jak na jednego niedużego ptaszka – cały ten bagaż kulturowych i religijnych norm cywilizacji Zachodu, symbolika i ikonografia bieli i czerni.
Przyznaję, że za srokami nie przepadam – są hałaśliwe i bezczelne. Kiedyś widziałam, jak sroka porwała mysz sprzed nosa, bawiącemu się nią kotu... Sroki przylatują też zawsze pierwsze do pożywienia i potrafią przegonić inne ptaki. Z drugiej strony widziałam też srokę wodzącą i karmiącą swoje trzy małe sroczki, co było przeurocze. Swoją książką Woolfson, domorosła przecież ornitolog, stara się walczyć ze stereotypami dotyczącymi ptaków. Pokazuje w jak absurdalny sposób ludzkie lęki, normy i zabobony nakładają się na bogu ducha winne zwierzęta. (Sroka została przeklęta bo nie wdziała pełnej żałoby po śmierci Chrystusa?!) Ubolewa, nad tym, że rodzina krukowatych jest od wieków przez człowieka tępiona: wprawdzie uznaje się, że kruki to mądre zwierzęta, ale wszystkie krukowate otacza zła sława padlinożerców. Niejednokrotnie krukowate są także oskarżane o przyczynianie się do zmniejszania populacji innych ptaków śpiewających. A to wszystko zapewne dlatego, że nie mają tak uroczych głosików... Są ptaki równe i równiejsze – konstatuje ze smutkiem autorka.

Sójka ukrywająca pożywienie (fot. własna)

Nie przyszło mi nigdy do głowy, że ptaki są głupie. Wręcz przeciwnie. Jestem przekonana, że każde zwierzę zostało obdarzone przez naturę taką inteligencją, jaka jest mu niezbędna do przetrwania. Podobnie, jak autorka, uważam, że nie możemy twierdzić, że zwierzęta nie myślą czy nie mają uczuć – dlatego, że nie rozumiemy języka, jakim się posługują. Wrażenie, że zwierzęta są bezmyślne, niekomunikatywne, nieemocjonalne jest niewątpliwie błędne, wynika z faktu, że nie rozumiemy ich języka. Ptaki widzą dwa razy więcej kolorów, niż ludzie. Długość życia dziko żyjących ptaków wynosi ok. 2 lat, podczas gdy ptaków chowanych w niewoli – ok. 15-20 – to kolosalna różnica! Ptaki – podobnie jak ludzie wydają dźwięki wyuczone, a nie wrodzone. Najszybsze ptaki – jeżyki – potrafią rozwijać prędkość do 350km/h. W Corvusie można znaleźć wiele takich informacji: autorka pisze o ptakach zarówno z perspektywy historycznej, jak i biologicznej. Dowiemy się o ich ewolucji, o budowie skrzydeł oraz narządu śpiewania, a także o strukturze społecznej czy sposobach porozumiewania się. Te fragmenty książki być może napisane są nieco trudniejszym, naukowym językiem, są nieco trudniejsze w odbiorze, ale równie interesujące, jak cała reszta. Od rozważań natury naukowej Esther Woolfson płynnie przechodzi do bardzo ciepłych i dowcipnych opowieści o własnych doświadczeniach z ptakami. O ptasich mieszkańcach jej domu: gawronie Kurczaku, sroce Pyskaczu, papużce Ptaszynie i wielu innych. Widać w tym prawdziwą fascynację ptasią naturą: autorka ptaki autentycznie podziwia i kocha. Zachwyca się umiejętnością latania i nawigowania, mądrością spojrzenia, śpiewem, a także wyglądem – ptasie pióra są wszak we wszystkich kolorach tęczy. 
Mienią się odcieniami głębokiej śliwki, hebanu, popiołu, gołębim, grafitowym, ciemnoniebieskim ze srebrnym połyskiem. (…) W nazewnictwie ptaków pojawia się mnóstwo kamieni szlachetnych, metali, minerałów, przypraw (…): malachitowy, lawendowy, liliowy, blady, popielaty, cynamonowy, kasztanowy, morelowy, rdzawy, perlisty, spiżowy, miedziany, złocisty, śnieżny, srebrzysty, szafirowy, oliwkowy, szmaragdowy, ognisty, a nawet osmolony. (…) Szpaki wyglądają, jakby właśnie wyszły od najzręczniejszego krawca. Czego tu nie ma – polerowany metal, patyna, szylkret, połyskliwa czerń, świetlisty brąz, każde z piór obramowane złotą lamówką.
Nie mogę oprzeć się refleksji, ileż to człowiek jest w stanie poświęcić dla swojego pupila. Wyobraźcie sobie, że musicie chować wszystkie przedmioty, lub przytwierdzać je do blatów, żeby nie strąciła ich ciekawska sroka. Musicie ciągle sprzątać ptasie kupy, walające się po domu strzępy gazet, okruchy, resztki jedzenia, pióra i różne skarby poutykane przez waszego ptaszka w rozmaitych kryjówkach. A te podarte książki! Podobno skala zniszczeń jest wprost proporcjonalna do inteligencji zwierzęcia. Jeśli tak, to mój kot nie dorównuje ptakom swoją inteligencją ;)

Styl, w jakim napisany jest Corvus, bardzo przypomina mi styl Frances Mayes: taka na wpół poezja, umiejętność opisania i zachwycenia się detalami, na które przeciętny człowiek nie zwraca uwagi. Jeśli czegoś mi w Corvusie brakowało, to zdjęć (zamiast nich są piękne rysunki) oraz bibliografii (autorka w tekście często wspomina o różnych pozycjach, z których czerpała wiedzę). Spośród książek z serii Biosfera, trzy oceniam równie dobrze: Filozof i wilk, Żyjący z wilkami oraz Corvus, ale to Corvus podobał mi się najbardziej. Te książki warte są nie tylko przeczytania, ale i zakupu do własnej biblioteczki. A w moim czytniku już czeka następna pozycja z serii Biosfera: Wet Luke Gamble'a.

Moja ocena: 5,5/6

Esther Woolfson, Corvus. Życie wśród ptaków, Wyd. W.A.B., seria Biosfera, 2012

Komentarze

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później