Wybaczcie, ale muszę sobie "upuścić krwi", więc będę się dziś wyzłośliwiać. Wiem, że nie powinnam, w końcu kto jest bez winy... Niniejszym inauguruję cykl do "pośmiania się". O idiotyzmach wszelakich, ale głównie związanych z literaturą. 

Recenzje z LC. Ich będzie dotyczyć wpis. Czego w nich nie ma. Błędy gramatyczne, ortograficzne, karkołomne konstrukcje słowne, brak logiki, brak znajomości znaczenia słów i zwrotów, generalnie nieumiejętność wysłowienia się. Czasem aż mi się ręce rwą, by skomentować, coś poprawić, zaapelować do autora - ale na LC się nie da. Najbardziej śmieszą mnie elaboraty o tym, jak to książka wciągnęła, spodobała się, zaskoczyła, nie można się było od niej oderwać, jak lały się łzy, obgryzało się paznokcie, etc, etc. Ale też wstępy nawiązujące do kolektywnych doświadczeń, w stylu "na pewno wszyscy wiecie, ile jest dwa plus dwa" albo zapewnienia o tym, jak to było się przekonanym o czym będzie książka (na podstawie okładki, intuicji, skojarzeń, nie wiem czego), podczas gdy okazała się być o czymś zupełnie innym. Oto kilka "kwiatków", które wyłowiłam (pisownia wszystkich cytatów - ortografia, interpunkcja - jest oryginalna), have fun:  

Książka wciąga jak chodzenie po bagnie - ten tekst jest dziwnie popularny, a jest bez sensu. Kto to wymyślił? Chodzenie po bagnie nie może wciągać, bo chodzić się po bagnie nie da - bo BAGNO wciąga.

Z pewnością każdy słyszał o Bolesławie Chrobrym - no tak, każdy, kto chodził do szkoły podstawowej 

Często zarzucano im rozwiązły tryb życia, nie raz doprowadzając do kazirodztwa - nie mam pojęcia kto ich doprowadzał do kazirodztwa

Z tej samej działki: Marc, brat ocalałej dziewczyny jest w niej zakochany i dla niego najlepiej jakby wyszło, że jego siostra zginęła - ey, jak to, brat jest zakochany w swojej siostrze i jeszcze życzy jej śmierci?? (ten tekst brzmi jednak jeszcze bardziej absurdalnie, jak się zna treść książki)

Książka opowiada o dziwności bycia człowiekiem - oj, bycie człowiekiem może być bardzo dziwne

Zaczyna się walka z ratowaniem matki i szukaniem zemsty - ktoś nie chce uratować matki i się zemścić, czy raczej walczy o uratowanie rodzicielki, szukając przy okazji zemsty?

Zaciekawiła i wciągnęła mnie ta powieść o płaczącym chłopcu Dominiku ciążyła straszliwa klątwa na chłopcu z obrazu tajemnica skrywana. Każde zamieszkiwane domy przez ludzi spłonęły gdzie pojawił się obraz dawał znaki, że coś się wydarzy. - doszłam do wniosku, że osoba, która to napisała, chyba nie zna języka polskiego...

Zadziwiające, jak mocno ufamy najbliższym - hmm, a co w tym zadziwiającego, mamy bardziej ufać obcym?

Byłam pewna, że postać George'a Mallory'ego, jego żony oraz kompanów towarzyszących mu podczas wspinaczek to postacie całkowicie fikcyjne. Kiedy w trakcie lektury dowiedziałam się o swoim mylnym przekonaniu, byłam w ogromnym szoku. - cóż, wiedza nie boli. Ale żeby się aż tak szokować, że ktoś zdobywa Mount Everest?

Bohaterek Wassmo nie da się określić jednoznacznie. Często są niedomówione, co dodaje im tajemniczości - chyba mamy tu do czynienia z tautologią?

każdy z bohaterów mógłby być rozcharakteryzowywany szerzej, bardziej dogłębnie

Copy and WIN : http://ow.ly/KNICZ
każdy z bohaterów mógłby być rozcharakteryzowywany szerzej, bardziej dogłębnie

Copy and WIN : http://ow.ly/KNICZ
każdy z bohaterów mógłby być rozcharakteryzowywany szerzej, bardziej dogłębniej.

Copy and WIN : http://ow.ly/KNICZk
Artystyczna dusza autora dała się we znaki podczas pisania tej pozycji - to znaczy, że mu mocno dokuczała? czy też raczej należałoby powiedzieć, że dała o sobie znać, uzewnętrzniła się?

Pewna feministka, którą była Simone de Beauvoir za namową swojego męża, który uważał, że nikt tak nie zna kobiet, jak jego zona (w końcu sama jest kobietą) powinna napisać artykułów o istocie kobiecości - ??? ratunku, nie rozumiem!

W pewnych momentach bohaterowie rozmyślają się na dany temat okładając je wspomnieniami do których wracają w myślach - hę? konia z rzędem temu, kto zrozumie o co chodzi w tym zdaniu; zdecydowanie mój faworyt

Zawsze w pierwszej kolejności zwracam uwagę na okładkę, czy mnie zachęca do czytania - proszę, oto dowód, że okładka naprawdę jest ważna. Jeśli nie najważniejsza. 

Wydaje mi się, że najważniejszym elementem tej książki jest przesłanie, jakie ona za sobą niesie - generalnie dotyczy to każdej książki, może z wyjątkiem Zmierzchu i Greya

Prócz spraw do przemyśleń autor poznaje też czytelnika z różnymi naukowymi zagadnieniami z najróżniejszych dziedzin - czyli książka jest o wszystkim? taka teoria wszystkiego?

Przyznam szczerze, że trudno mi ocenić tę książkę. Jest to na pewno ciepła i mądra historia, którą warto poznać. Z drugiej strony nie jest to dzieło tak wybitne jako je przedstawiano. Koniec końców mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że jest to książka godna polecenia. - czyli z polskiego na nasze: nie wiem o co chodzi w tej książce, ale ją polecam

Nie zamierzam jednak odradzać tej pozycji, bo jest ciekawa i interesująca, lecz czy sięgnę po kolejne przygody Salki, jeśli będzie kontynuacja? Raczej nie. - To kurcze kobieto zdecyduj się, była ciekawa czy nie? No bo skoro była ciekawa i interesująca, to ja bym raczej sięgnęła po kontynuację, a skoro jednak nie masz takiego zamiaru, to chyba jednak aż tak ciekawa nie była i polecać jej nie warto

powieść ma niebywale ogniste podwaliny - ??? bardzo kwieciste, ale co to znaczy??

Bardzo chcę ją przeczytać, ale nie mam zbytnio czasu na to. W tym roku mam dużo lektur (chyba 14 co 2 tygodnie każda), a do tego bardzo dużo prac domowych. Pomimo tego, w tym roku na pewno ją przeczytam. świetnie, dziękujemy za informację ;) tak na marginesie, pisanie opinii na LC nie jest obowiązkowe; nie jest obowiązkowe tym bardziej, jeśli jeszcze książki nie przeczytaliśmy

Całość opiewa w piękną szatę graficzną wręcz zachęcającą wzrokowców takich jak ja, do zajrzenia w jej głąb
oraz
akcja opiewa głównie na polityczne podchody, aranżowanie wypadków, morderstwa - dwa błędne użycia słowa "opiewa" - opiewać to może rachunek albo czek na jakąś sumę, a nie akcja książki

Świetny dowód na to, że książka, której docelowym odbiorcą ma być kobieta, nie musi być egzaltowanym romansidłem - przepraszam, że CO?? A książka, której odbiorcą ma być mężczyzna nie musi być krwawym fantasy z biuściastymi bohaterkami?

Kolejną zaletą jest także, ze książka nie kończy się happy endem - jednakże wielu czytelników/czytelniczek uznałoby to za poważną wadę ;) 

Wisienką na tym smakowitym torcie jest zakończenie, którego się nie spodziewamy, więc ponownie trzemy oczy, wręcz je wybałuszając ze zdziwienia - zgadzam się, ja też czasem trę oczy niedowierzając, jakich sformułowań potrafią używać ludzie, i to na piśmie  

Uff

Komentarze

  1. " Często zarzucano im rozwiązły tryb życia, nie raz doprowadzając do kazirodztwa - nie mam pojęcia kto ich doprowadzał do kazirodztwa" - No do kazirodztwa doprowadzali przecież Ci, co zarzucali im rozwiązły tryb życia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tego, co wypisują szeregowi użytkownicy LC, bym się nie czepiał. Ale kwiaty z tzw. oficjalnych recenzji to już jest ekstraliga :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Mocne. Podoba mi się.

    A tekst o wciągającym chodzeniu po bagnach funkcjonował już w moich czasach późnopodstawówkowo-wczesnolicealnych, czyli kilkanaście lat temu. WTEDY może nawet był zabawny...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tłumaczy, czemu jest tak popularny, choć bezsensowny

      Usuń
  4. Aż oczy bolą :/ Może nie powinnam się wypowiadać, bo moje teksty zawierają mnóstwo błędów, ale to co tu przeczytałam to jakaś tragedia...

    OdpowiedzUsuń
  5. W sumie -- mimo wszystko -- jeśli ktoś ma ochotę napisać opinię, to może, nawet jeśli nie zawsze pisze poprawnie. Tak sobie myślę, w każdym razie, bo może ktoś to pisze dla siebie, żeby pamiętać swoje wrażenia? No i w sumie istnieje szansa, że pisząc z czasem wyjdzie z tym pisaniem na prostą, a nie pisząc raczej takich szans nie ma. A tak już nawiązując do tekstów: sama mam często tak, że coś było ciekawe, a mimo wszystko nie zachęcające do dalszego kontaktu z prozą autora -- chyba nie są to kategorie wyłączające się, a przynajmniej nie zawsze.

    I przyznam, że w ostatnim cytacie to połączenie dwóch frazeologizmów jest wyjątkowo niefortunne, a obrazowanie bolesne ;).

    OdpowiedzUsuń
  6. Na blogach o literaturze też można trafić na równie wątpliwej urody "recenzje".

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Cieszę się, że ludzie sięgają po książki i chcą się tym dzielić, ale od czytania niektórych tekstów faktycznie oczy bolą. Inna rzecz, że sama nie mam zaufania do swojego bazgrolenia, bo u każdego można znaleźć takie kwiatki, więc na temat cudzych błędów wolę się nie wypowiadać. Idealna nie jestem, choć mam nadzieję, że aż tak kosmicznych błędów nie robię. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, nikt nie jest idealny, więc mam trochę wyrzuty sumienia, ale śmieszne to jest ;)

      Usuń
  9. No dobra, jakoś się udało - ani razu nie zacytowany. Na lubimy czytać śmieszy też ilość plusów, które tego typu recenzje dostają, ale to tylko taka, moja mała, blogerska zazdrość. Też chciałbym być tak kreatywny jak powyżej cytowani.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale o co chodzi, o co chodzi?! :-) Przecież to standard, "średnia blogowa" z blogów książkowych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Blogów nie tykam, wydaje mi się, że na LC jest większy przegląd różnych "kfiatkuw"

      Usuń
  11. Rany! Najgorsze jest to, że żeby dotrzeć na LC do wartościowych opinii, trzeba się czasem przedrzeć przez kilka stron takiego bełkotu, bo kto nie ma kumpli, ten nie ma plusów i ląduje gdzieś tam w ogonku. Z tego względu chyba już wolę biblionetkę - opinii jest mniej, ale za to rzetelne.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później