Jeden dzień z życia Abeda Salamy

Tak się składa, że na temat konfliktu na linii Izrael-Palestyna nie mam wyrobionego zdania. Za mało wiem na ten ten temat i liczyłam na to, że ten reportaż pomoże mi zorientować się w tym nieco lepiej. Niestety nie spełnił on moich nadziei.

Milion wątków, milion postaci o obcobrzmiących nazwiskach, co chwilę nowa, trudno się w tym połapać. Autor, żeby opowiedzieć o jakimś wydarzeniu potrzebuje najpierw opowiedzieć życiorys jego bohaterów do trzech pokoleń wstecz. Do tego mnóstwo nazw walczących ze sobą organizacji, miejsc w Izraelu i Palestynie oraz detali politycznych. Niemożliwie rozciągnięta część o Murze, w której prym wiodą - a jakże - życiorysy jego budowniczego i innych osób. Teoretycznie kluczowa opowieść o wypadku - w praktyce jest tylko pretekstem - poszatkowana, wskutek czego niknie pośród innych faktów. A jej związek z całym konfliktem jest niewielki, co najwyżej odbija się on w konsekwencjach. Thrall za to zrzuca winę za wypadek na państwo Izrael: “Moralna i prawna odpowiedzialność za wypadek spoczywają na Izraelu”, co wydało mi się absurdalne (tak samo absurdalne jak okrutne obwinianie jednej z matek o śmierć dziecka, dlatego, że puściła go na wycieczkę). Bo potencjalne przyczyny zawierają się w całym systemie, takim, że Palestyńczycy mają gorzej, więc gdyby Izraela nie było, nie byłoby wypadku. Równie dobrze Izraelczycy mogliby powiedzieć: gdyby nie było antysemityzmu, nie byłoby teraz o co kruszyć kopii. A może nie byłoby wypadku, gdyby nie padał deszcz?

Poza tym autor bynajmniej nie jest neutralny: narracja jest jednostronna, narzucająca czytelnikowi pewien punkt widzenia i grająca na emocjach. Jako wiodący wątek autor wybrał potworny wypadek, w którym zginęły dzieci. A cóż może bardziej wzbudzać emocje czytelników niż śmierć niewiniątek? Dramat matek... Z kolei wobec stronniczości Thralla trudno mi zaufać temu, co pisze on o konflikcie - wiadomo, że fakty można przedstawić w różny sposób… Nie podoba mi się to wybielanie Palestyńczyków, obarczanie winą za konflikt tylko jednej strony. Uważam, że opowiadanie się za którąkolwiek z nich, zwłaszcza w sposób zero-jedynkowy, jest błędem, gdyż jedni są warci drugich, a konflikt między Izraelem a Palestyną ma charakter węzła gordyjskiego. Przecież ci ludzie żyją obok siebie od setek lat, a nawet dłużej - i ciągle nie potrafią się dogadać. Obydwie strony robią paskudne rzeczy. Nie łudźmy się, że gdyby sytuacja się odwróciła i że gdyby “górą” była Palestyna, to Arabowie zachowywaliby się inaczej, niż Żydzi teraz. Walczą ze sobą i zachowują się tak, a nie inaczej, bo są ludźmi, bo tak właśnie robią ludzie. Do tego są ludźmi wychowanymi w pewnej kulturze, gdzie wzajemne antagonizmy są głęboko zakorzenione, a najważniejszy w niej jest honor i toksyczna męskość. Jak zachowują się Palestyńczycy - także wobec siebie, czy wobec kobiet? A czy my, Europejczycy przypadkiem nie podzielamy uprzedzeń Żydów w stosunku do Arabów? Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamień. To z nami ludźmi jest coś nie tak, a nie z Izraelczykami, Arabami, Niemcami, Hindusami, etc. Ludzie się kłócą, dzielą, nawet w obrębie własnego narodu, własnych społeczności, a co dopiero z innymi narodami, postrzeganymi jako “obcy”. Dyskryminujemy na potęgę - kobiety, gejów, imigrantów, osoby starsze, lewaków, każdego, kto choć trochę odstaje.

Jeśli miałby to być reportaż o wypadku autobusu, to materiału autor miał co najwyżej na artykuł. Natomiast jak na pozycję o zawiłościach konfliktu izraelsko-palestyńskiego, to jest to zdecydowanie za mało i zbyt stronniczo. Brak odwołania się do źródeł konfliktu, wiele kwestii niewytłumaczonych, a zamieszczone mapy nic nie dają, bo trudno się w nich rozeznać wobec wielości miejsc i nazw podanych w treści. Może nie zrozumiałam o co autorowi chodzi, ale jeśli tak - to wina leży w zbyt pogmatwanej i wydumanej narracji, sorry. Nie czytało mi się tego dobrze, zbędne szczegóły mnie nudziły, nie umiałam się w to zaangażować; większość czasu spędzonego na lekturze myślałam sobie “co mnie to obchodzi”. Nie bardzo wiedziałam na czym mam się tu skupić - na tragedii indywidualnych ludzi, czy na problemach bliskowschodniej polityki. Moim zdaniem w ocenie tej książki (Pulitzer?) jej aktualność przeważa nad jej jakością. 

Metryczka:
Gatunek: reportaż
Główni bohaterowie: Palestyńczycy
Miejsce akcji: Palestyna
Czas akcji: współcześnie
Ilość stron: 336
Moja ocena: 3/6
 
Nathan Thrall, Jeden dzień z życia Abeda Salamy, Wydawnictwo Znak, 2024

Komentarze

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później