Zajrzałam ostatnio do kilku tytułów prasowych i ze zdziwieniem stwierdziłam, że oprócz afery taśmowej, pojawia się w nich sporo artykułów o tematyce literackiej. I tak:

- w Polityce piszą o lekturach szkolnych - niedawno pani minister Kluzik-Rostkowska zapowiedziała zmiany w kanonie i ogłosiła konsultacje w tym temacie. Na Facebooku notabene. Jestem zwolenniczką liberalnego podejścia do lektur (tzn. dawania swobody ich wyboru nauczycielom, a także uczniom), ale takie podejście do tematu w stylu "to młodzieży teraz proponujcie, co byście chcieli czytać" jednak wydaje mi się przesadą w drugą stronę. Lektury są po to, żeby czegoś uczyć i żeby prowokować do myślenia, a nie po to tylko, by było przyjemnie. I dlatego ich dobór powinien być sprawą dorosłych: edukatorów, pedagogów, psychologów, historyków. Bo skąd niby młodzież ma wiedzieć, czego powinna się nauczyć i co jest warte poznania, jak nie od dorosłych? Czy naprawdę ministerstwo chce, żeby młodzież czytała w szkole Zmierzch, romanse paranormalne i Grę o tron (bez urazy, ale uważam, że to nie jest książka dla młodzieży)? Na koniec artykułu poraziła mnie jednak konkluzja, że według badań czyta jedynie 10% nauczycieli. No to o czym my w ogóle rozmawiamy?? Jak możemy mieć pretensje do młodzieży, że nie czyta, skoro nie czytają ci, którzy do tego czytania mają zachęcać? Może w takim razie powinniśmy zacząć od ustalenia kanonu lektur obowiązkowych dla nauczycieli??

- również w Polityce ciekawy artykuł o erozji empatii w naszym społeczeństwie, nawiązujący do niedawno przeze mnie recenzowanej książki Simona Cohena-Barona. Wprawdzie książkę tę uznałam za niedoróbkę, ale nie sposób zaprzeczyć, że coś z tą naszą empatią jest nie tak, skoro traktujemy innych ludzi coraz bardziej jak wrogów. Już nie tylko anonimowy hejting i trolling w sieci, ale i w realu: W roztargnieniu zajedziesz komuś drogę, wyzwie cię od debili. Nieopatrznie potrącisz wózkiem z zakupami w supermarkecie, ubliży. Na nieostrożność, pomyłkę, błąd rzadko uprzejmie zwraca się uwagę. Raczej starannie dobiera wyrazy oburzenia, groźby, inwektywy, szyderstwa - pisze Ewa Wilk. Niestety, spotykam to na co dzień i co gorsza, obserwuję, że i mnie się udziela. Jakoś się trzeba bronić, a z chamstwem i agresją uprzejmością się nie wygra. Źle się z tym czuję. Skąd to się bierze? Czemu zaufanie społeczne, które jest jednym z warunków dobrostanu społecznego, w Polsce zamiast rosnąć, maleje? Poczytajcie.

- W Gazecie Wyborczej (21-22.06) obszerny wywiad z Zadie Smith, do którego nawiązywałam w recenzji Londynu NW. Wywiad bardzo interesujący, będący też trochę takim opisaniem współczesnego zachodniego człowieka, podobnie jak ostatnia powieść pisarki. Mowa jest na przykład o tym, że dziś nie wystarczy już ciężko pracować, by osiągnąć sukces, bo rozwarstwienie między tymi, którzy mają, z tymi, którzy nie mają i nie stać ich na szkoły i dobrą pracę - jest zbyt głębokie. Teoria technokracji jest iluzją, a mimo to wciąż w nią wierzymy. Zgadzam się również z tezą, że jesteśmy tak karmieni przez media, kulturę i tradycję różnymi przekazami, że zupełnie nie potrafimy odnaleźć w tym własnego "ja". Na przykład narzucana nam koncepcja romantyzmu jest bardzo niebezpieczna, bo za jej sprawą mamy nierealne oczekiwania i jesteśmy rozczarowani własnym życiem. Warto zapoznać się z tym wywiadem.

- W Wysokich Obcasach, również z 21.06, z kolei wywiad z inną pisarką, Herbjorg Wassmo, autorką Księgi Diny i wydanego niedawno Stulecia. Wassmo opowiada w nim o swojej książce i o traumatycznych przeżyciach z dzieciństwa, kiedy była molestowana seksualnie przez własnego ojca...

- wreszcie w ostatnim numerze Wysokich Obcasów extra rozmowa z Tomaszem Makowskim, dyrektorem Biblioteki Narodowej. Cóż to jest za smakowity wywiad. Jest tu o tych wszystkich sprawach, o których często dyskutujemy na naszych blogach: o tym, czemu Polacy nie czytają, czemu nie kupują książek, dlaczego gnioty stają się bestsellerami. Najbardziej zabolało mnie stwierdzenie, że czytanie książek jest odbierane jako... snobizm. Snobizmem według mnie jest obnoszenie się z pozycją, z pieniędzmi, z czymś, na co nie każdego stać. Cóż więc snobistycznego może być w czytaniu, skoro czytać może każdy, wystarczy tylko odrobina dobrej woli i czasu. Absurd! Ale jest i promyk światełka w tunelu: najnowsze badania pokazują, że spadkowy trend w czytelniczych statystykach udało się zahamować...

Komentarze

  1. Z chęcią przeczytam wywiad z Tomaszem Makowskim, w ogóle coraz więcej ciekawych literackich artykułów odnajduję w Wysokich Obcasach. Ostatnio z ciekawością przeczytałam wywiad z Sonią Dragą, właścicielką prężnego wydawnictwa, o jej porażkach i sukcesach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz, nie czytam WO tak regularnie, więc wywiad z Sonią Draga nie wpadł mi w ręce, a też bardzo chętnie bym się zapoznała

      Usuń
    2. Ja tez go czytalam. Jest ciekawy z punktu widzenia biznesowego. W koncu to ona wprowadzila do Polski Dana Browna, haha. A co snobizmu, to w Hiszpanii, gdzie mieszkam, jest tak samo. Moi znajomi i rodzina- ludzie z dyplomami uniwersyteckimi- patrzą na mnie jak na ufoludka, gdyz czytam. Róznica między nami polega na tym, ze ja pochodzę z domu, w którym wszyscy zawsze czytali, oni nie. Ale oczywiscie tego tez nie mozna uogólniac. Wiele razy juz ten temat byl tu i na innych blogach poruszany, i stale wraca. Blogerzy hiszpanscy tez skarzą się, ze są traktowani jak dziwolągi, haha.

      Usuń
  2. Widzę, że dotarłaś do ciekawych artykułów...

    OdpowiedzUsuń
  3. Regularnie czytam Wysokie Obcasy, ale tych ekstra jakoś nie. A szkoda, bo wywiad z Makowskim chętnie bym poznała. Muszę się rozejrzeć w kioskach - mam nadzieję, że jeszcze znajdę to pismo.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później