W co wierzą Polacy
Temat wydawałoby się frapujący, a jednak w tym reportażu jakoś tak szybko pojawia się ziewanie. Autor bowiem licznie odwiedza wróżki, jasnowidzów i egzorcystów, poddając się ich rytuałom i usiłując uzyskać odpowiedzi na frapujące go pytania. Odpowiedzi owe są bardzo niejasne i mętne, zwłaszcza w przypadku egzorcystów, którzy nie potrafią stwierdzić jasno i wyraźnie po czym rozpoznać to, że ktoś jest opętany, od przypadku choroby psychicznej. Najbardziej kuriozalny pod tym względem jest wywiad z polskim ghostbusterem. W większości z tych rozmów wyraźnie wyczuwalny jest sceptycyzm autora i tak zwane heheszki – i w takiej konwencji utrzymana jest ta książka. Miałam odczucie, że autor traktuje swoich rozmówców protekcjonalnie, co odzwierciedla jakiś taki infantylny styl zapisu tych rozmów. Kiedy Kwaśniewski jednak zwraca się do naukowców, np. psychologów, próbując rozgryźć to zjawisko, jego ton się zmienia i jest znacznie bardziej poważny. Rozumiem to, aczkolwiek wydaje mi się, że autor reportażu powinien zachować chociażby pozory obiektywizmu i wszystkich swoich rozmówców traktować tak samo. Podejść z otwartą głową, a nie z gotową tezą. Poza tym w zasadzie autor nie pisze o tym, że Polacy wierzą w zabobony, ale raczej, że wróżki, jasnowidze i tak dalej w Polsce istnieją i prowadzą jakąś tam działalność - to z nimi głównie rozmawia Kwaśniewski, a nie z ich klientami, czyli zwykłymi ludźmi, mającymi wierzyć w te rzeczy. I tego mi tu też brakowało.
Przedmiot tych dociekań przypominał mi książkę i program Przemka Kossakowskiego, Na granicy zmysłów. Kossakowski jednak podchodził do swoich eksperymentów (bo posunął się znacznie dalej, niż tylko wróżenie, czy rzucanie klątw) ze znacznie bardziej otwartym umysłem i znacznie bardziej dowcipnie. Pamiętam, jakie wrażenie zrobiła na mnie narracja Kossakowskiego. I w jego przypadku dopadło mnie właśnie takie zjawisko, że „śmiech zamiera na ustach”. Natomiast u Kwaśniewskiego nie – i nie chodzi nawet o to, że autor nie uległ pokusie uwierzenia w gusła, potraktowania egzorcyzmów i zabobonów poważnie, ale że podchodzi do tego wszystkiego ze zbyt dużym dystansem. Sama jestem racjonalistką i ateistką, nigdy w życiu nie byłam u wróżki, ale z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że są zjawiska, których nie potrafimy w tej chwili racjonalnie wytłumaczyć, wielu rzeczy jeszcze nie wiemy, zatem nie można tak po prostu wykluczyć tego, o czym mowa w tej książce. Wszak fizyka kwantowa jest też sprzeczna z obowiązującą w tej chwili teorią materii, jest czymś, co trudno zrozumieć, a nie kwestionujemy jej jako urojeń naukowców?
Kwaśniewski nie ma gawędziarskiego stylu, w swojej książce mocno się powtarza, bije pianę; pół książki to wywiady z wróżkami, drugie pół z egzorcystami – różnymi, ale mówiącymi w zasadzie to samo - i to w zasadzie wszystko. W sumie w takim układzie wcale się nie dziwię, że ten reportaż nie zdobył wielkiej popularności, a autor nie zarobił na nim mnóstwa pieniędzy, jak to mu wywróżyła wróżka. A trochę szkoda, bo oczywiście bym mu tego życzyła.
Gatunek: reportaż
Ilość stron: 494
Komentarze
Prześlij komentarz