Światy równoległe
Publikacja Łukasza Lamży jest właściwie taką pigułką wiedzy na temat różnych dziwnych teorii (pisana jeszcze przed koronawirusem i antycovidowcami), poczynając od bardzo szkodliwych, jak ruch antyszczepionkowy, przez homeopatię i różdżkarstwo, do czystego oszołomstwa, w rodzaju chemtraili, czy płaskoziemstwa. Jeśli chodzi o ruch antyszczepionkowy, to wyjaśnienia podane przez autora były dla mnie taką kropką nad i, do tego, co już o tym do tej pory przeczytałam. Mało znajdziemy tu wyjaśnienia dlaczego – tak z psychologicznego punktu widzenia - autor raczej tłumaczy na czym polega absurd stojący za tymi teoriami. Przy tym, co wydaje mi się bardzo istotne, Lamża już na samym wstępie zauważa, że – wbrew pozorom, nawet najgłupsze teorie wcale nie jest tak łatwo obalić. Znam to z autopsji: niektóre rzeczy wydają się po prostu absurdalne i nie zastanawiamy się nawet dlaczego, więc, kiedy ktoś nagle to kwestionuje, nie mamy na podorędziu argumentów, cytatów i odnośników do badań naukowych… Pamiętam, jak kiedyś mnie zatkało, kiedy jedna z moich dobrych znajomych - i bardzo inteligentna osoba - zaperzyła się na moją wzmiankę o zmianach klimatycznych, żądając dla potwierdzenia podania linków z internetu (tak, z głowy, i na wyrywki oczywiście potrafię takowe cytować). Nie wspominając o tym, że, w erze postprawdy, w jakiej żyjemy, w Internecie można znaleźć „dowody” na wszystko. Tyle tylko, że obudowanie jakiegoś artykułu odnośnikami do źródeł i badań – wcale nie dowodzi niczego. I to Lamża wyjaśnia.
Pomimo raczej skrótowego podejścia, w publikacji tej znajdziemy bardzo wiele wartościowych informacji – Lamża pisze o metodach naukowych, jakie stoją za badaniami oraz wyjaśnia dlaczego mimo wszystko wiara w naukę jest bardziej racjonalna, niż podważanie jej osiągnięć. Tu przypomina mi się taka wypowiedź, że kiedyś również pewne osoby były wyśmiewane, nie wierzono im, a potem okazało się, że mieli oni rację… I owszem, czasem rzeczywiście warto iść pod prąd, a innowatorzy to często ci, którzy myślą inaczej, tyle tylko, że raczej nie zaprzeczają oni postępowi w nauce, a popychają ją do przodu… Poza tym dziś mamy inne czasy, niż kilkaset lat temu, kiedy nauka równała się czarnej magii. Dziś wiemy jakie prawa rządzą światem i możemy opierać się na dowiedzionych faktach, a nie na domysłach czy zabobonach. I nie należy się spodziewać, że dalszy postęp w nauce odwróci nagle o 180 stopni to, co już wiemy – tak, jak działo się to dawniej.
Cała rzecz w tej publikacji wyłożona jest w jasny, zwięzły,
precyzyjny sposób. Książka jest bardzo wyważona, a argumenty rzeczowe. Autor
nie wyśmiewa niczego (ok, prawie niczego), nikogo nie obraża, a stara się
zrozumieć. To nie jest jakiś paszkwil na osoby myślące inaczej.. Mimo to osoby
takie i tak po tę książkę nie sięgną – zetknęłam się osobiście z takim
podejściem: przeczytałam o czym to jest,
i to mi wystarczy, nie sięgnę. Aczkolwiek dalszego uzasadnienia, dlaczego nie sięgnę – brak. Zatem tak naprawdę brak chęci, aby swoje poglądy zweryfikować z faktami. Smutne to jest, bo
argumenty użyte w tej publikacji mogłyby jednak dać do myślenia, a co za tym
zniwelować troszkę poziom głupoty na świecie.. Że za krótko? To nie jest rozprawa naukowa –
jak ktoś się zaciekawi, to zawsze może drążyć dalej. A dla tych, którzy nie
chcą być przekonani, nawet najbardziej dogłębna analiza będzie niewystarczająca
– zawsze można posłużyć się argumentem antyszczepionkowców – że trzeba robić
kolejne badania, gdyż brak takich, które by potwierdzały ich tezy. Albo
argumentem tych, którzy kwestionują globalne ocieplenie – że brak 100%
pewności… Ostatecznie jakieś wyjaśnienie zawsze się znajdzie.
Gatunek: literatura faktu/popularnonaukowa
Moja ocena: 5/6
Łukasz Lamża, Światy równoległe, Wyd. Czarne, 2020
Komentarze
Prześlij komentarz