Wielka samotność
Niedawno na jednym z popularnych kanałów vlogerskich natrafiłam na bardzo negatywną opinię o tej powieści: że jest to kiepskie czytadło i że żaden logicznie myślący człowiek nie zachowałby się tak, jak zachowują się bohaterowie tej książki. Postanowiłam, że będę bronić jej własną piersią, ponieważ absolutnie nie zgadzam się z takimi słowami. Czytałam Wielką samotność jakieś 2 lata temu i wtedy bardzo mi się spodobała. Postanowiłam ją sobie teraz odświeżyć. Dalej mi się podoba. Jej treścią jest dramat rodzinny, gdyż widzimy w niej związek oparty na toksycznej miłości i współuzależnieniu. Ernt stosuje przemoc domową – nastoletnia Leni widzi co dzieje się między rodzicami i powoli zdaje sobie sprawę, że jest to chora relacja. Tkwi jednak w pułapce, zapętlona pomiędzy miłością, a nienawiścią i strachem oraz ograniczona przez miejsce, w którym się znalazła. Spartańskie warunki życiowe oczywiście nie ułatwiają sytuacji: rodzina z trudem wiąże koniec z końcem, mimo, że lokalna społeczność staje na wysokości zadania i stara się im ze wszystkich sił pomagać. Z czegoś jednak trzeba żyć, nawet na Alasce… Do tego Ernt staje się coraz bardziej agresywny ponieważ negatywnie wpływa nań alaskańska zima. Caroline i Leni żyją w ciągłym strachu przez nieobliczalnym mężczyzną. Rozgrywa się tu klasyczna historia maltretowanych żon, prowadząca do nieuchronnej tragedii. Można się też zastanawiać na ile Leni przejmie złe wzorce zachowania od rodziców i czy jej życie nie zatoczy koła. W tle autorka buduje tło społeczno-obyczajowe odnosząc się do kryzysowej sytuacji, jaka panowała w Stanach Zjednoczonych w latach 70-tych. Porażka w wojnie wietnamskiej, afery prezydenckie, rosnący w siłę ruch na rzecz równouprawnienia kobiet (wiecie, że w tamtych czasach kobieta nie mogła dostać karty kredytowej bez podpisu męża lub ojca?), generalnie upadek tradycyjnej kultury. Ernt oczywiście jest temu wszystkiemu przeciwny, a na Alasce znajduje popleczników myślących tak samo, jak on. To miejsce jest idealnym schronieniem dla izolacjonistów, czy preppersów wieszczących rychły koniec świata, opętanych wizjami wojny atomowej, pandemii, lub innych kataklizmów i prezentujących skrajnie prawicowe poglądy. Ciekawe jest to, że po prawie 50-ciu latach sytuacja niewiele się zmieniła – miałam wrażenie, że akcja rozgrywa się współcześnie, gdyż przecież na amerykańskiej (i nie tylko) prowincji obecnie dominuje światopogląd bardzo podobny do tego, który prezentuje bohater powieści.
Bohaterem drugiego planu – a kto wie, czy nawet nie pierwszego – jest tu oczywiście tytułowa Alaska. Piękna, ale i zimna, jak Królowa Śniegu. Nikt chyba nie oddał jej charakteru tak dobrze, jak Kristin Hannah. Przynajmniej jeśli chodzi o porównanie z książkami, które ja czytałam. Jej zwodniczej urody, magii wodzącej śmiałków na pokuszenie, a potem skazującej ich na śmierć za najmniejsze potknięcie. Opisy Hannah są żywe i oddziałujące na wszystkie zmysły, tak, że wyobrażenie sobie otoczenia nie nastręcza żadnych trudności. Jednocześnie pisarka pokazuje też jakie zmiany wprowadzają w to środowisko ludzie – i nie jest to obrazek miły dla oka. To jest Alaska realistyczna, nie romantyczna.
Wszystko łącznie składa się dla mnie w bardzo spójną opowieść, taką, która – tak sobie myślałam – naprawdę mogła się wydarzyć. Bardzo prawdziwe są emocje, jakich doświadczają bohaterowie i dylematy, jakie nimi targają – są to złożone, wielowymiarowe postaci. Zarazem autorka uniknęła tu taniego sentymentalizmu, jaki wieje z jej innych powieści. Co do oceny ich racjonalnego postępowania – cóż, wiadomo, iż ludzie nie zawsze postępują racjonalnie, o czym wielokrotnie pisałam w ubiegłym roku. Kiedy czytałam tę powieść po raz pierwszy, odniosłam wrażenie, że końcówka – kilka ostatnich rozdziałów – nie pasuje do reszty. Że powinna się była ona skończyć wcześniej, że byłaby wtedy lepsza. Teraz rozumiem zamysł autorki, ale mimo to te ostatnie rozdziały się dłużą i w zakończeniu coś mi zgrzyta – i to w zasadzie jest jedyny minus jaki znajduję w Wielkiej samotności.
Gatunek: powieść obyczajowa
Moja ocena: 5,5/6
Kristin Hannah, Wielka samotność, Wyd. Świat Książki, 2018
Poznałam tę historię za sprawą audiobooka i nie żałuję. Prócz samej historii intrygujące są opisy niedocenianej siły natury, z którą samotny człowiek sobie nie potrafi poradzić.
OdpowiedzUsuń