Osaczeni przez liczby

Po lekturze Mindfu*ck moje zainteresowanie wykorzystaniem danych, pozostawianych przez nas w internecie znacząco wzrosło. W oko wpadła mi wtedy książka poświęcona tym zagadnieniom, tyle, że napisana bardziej z punktu widzenia stricte matematyki. Jej autor, brytyjski profesor matematyki, bada, czy faktycznie algorytmy są tak potężne i czy technologia rzeczywiście wpływa tak bardzo na nasze codzienne życie, jak nam się to mówi. Jej lektura wprawiła mnie w konfuzję.


Nie uniknę tu spojlera, pisząc, że na podstawie własnych wyliczeń/eksperymentów autorowi wychodzi, że … nie. Nie, Facebook nie jest w stanie opisać naszej osobowości za pomocą analizy naszych lajków, nie tkwimy w bańkach informacyjnych (albo łatwo możemy się z nich wyrwać), fake newsy wcale nie są szkodliwe, bo niewielu ludzi je zapamiętuje, a sztuczna inteligencja wcale nam nie zagraża. Czytając tę książkę, miałam wrażenie, że czytam o jakiejś alternatywnej rzeczywistości – bo ostatnio przecież ciągle słyszymy o tym, jak algorytmy sterują tym, co widzimy, wchodząc do Internetu, i nie tylko, bo wpływają na wyniki wyborów, czy kształtowanie naszych poglądów. Słyszy się coraz więcej głosów przestrzegających przed sztuczną inteligencją, która może być dżinem, którego sami wypuścimy z klatki, ale zagonić z powrotem już nie będziemy w stanie. Co chwilę widzę nowe artykuły na ten temat, pojawia się on też w kolejnych publikacjach popularnonaukowych (i nie tylko). Coraz głośniejsze są też dyskusje nad etyczną stroną tych kwestii. A tu profesor Sumpter twierdzi, że jest mądrzejszy od Stephena Hawkinga, czy Elona Muska. Nie wiem, co o tym sądzić, bo książka wydana w szacownym wydawnictwie Copernicus Center Press, a jednocześnie miałam poczucie, że jej autor żyje w jakimś wyidealizowanym świecie i jest naiwnym naukowcem, z rodzaju tych, którzy wierzą, że wynalezienie śmiercionośnej broni zapobiegnie kolejnej wojnie. A sklonowane dinozaury zamknięte w ogrodzie zoologicznym będą kompletnie nieszkodliwe. Albo Sumpter pracuje na zlecenie Facebooka czy Google. A może za dużo matematyki, za mało znajomości psychologii? Skoro grę w Pokemony opisuje on jako okazję do wspólnego spędzania czasu z innymi ludźmi, to nie mam pytań ….  Bo mnie kojarzy się ona tylko ze stadami zombie, grasującymi po parku ze wzrokiem utkwionym w swoje smartfony.

Ok, być może algorytmy jeszcze nie są doskonałe, ale przecież postęp w tej dziedzinie jest błyskawiczny. I być może SI w tej chwili też nie może jednak zbyt wiele i scenariusz jak z serialu Next nam nie grozi, ale argument, że nie musimy się tym przejmować, bo jest wiele innych zagrożeń – jest absurdalny. To, że są inne problemy, nie znaczy, że ten możemy odpuścić – ale że powinniśmy myśleć także o nim. Tymczasem autor przedstawia Internet wyłącznie z pozytywnej strony, jako cudowne narzędzie służące wyłącznie dobrym celom, łączącym, a nie dzielącym ludzi – co jest podejściem dosyć passe. Czasy bezkrytycznej fascynacji mediami społecznościowymi, czy serwisami randkowymi już dawno minęły.

Poza tym niektóre informacje w tej książce zweryfikowało już życie – autor twierdzi, że nie, Cambridge Analityca wcale nie wpłynęła na wynik wyborów w USA i nie korzystała z danych z Facebooka i że wszystko, co zrobiła, to wykorzystała stare dobre modele regresji (a skąd Sumpter to wie? - bo tak oświadczyła CA). Dziś, po wszystkich ujawnionych informacjach i śledztwie w tej sprawie – wiemy już, że to nieprawda (a książka powstała w 2019 roku, więc autor powinien był o tym wiedzieć). A dlaczego autor nie wspomina w tej książce o niezliczonych testach, jakie przeprowadza Facebook na nieświadomych użytkownikach, po to, by reklamy umieszczane w serwisie (sterowane oczywiście algorytmami) były jeszcze skuteczniejsze? Co do fake newsów, to sami widzimy ile szkody wyrządzają teraz, w pandemii – poza tym, zamiast zastanawiać się, czy ludzie zapamiętują fake newsy, należałoby się zapytać jak ludzie w ogóle zapamiętują informacje, obojętnie, czy prawdziwe, czy nie. Widząc jakiegoś newsa w internecie nie wiemy przecież od razu, czy jest on prawdziwy, czy fałszywy.

Pozycja nie jest bezwartościowa, bo przekazuje sporo wiedzy dotyczącej tego, jak są budowane i jak funkcjonują algorytmy i statystyki. Ciekawie omówione są na przykład kwestie prognoz wyborczych, mechanizm „polubili też” w sklepach internetowych, czy działanie tzw. „czarnych kapeluszy”. Może warto też zapoznać się z innym punktem widzenia, niż ten, z którym mamy styczność na co dzień. Ale uspokajające wnioski autora mnie nie przekonały – wydaje mi się, że lekceważenie tych zjawisk, z jakimi mamy teraz do czynienia na szeroką skalę, jest pomysłem równie dobrym, jak lekceważenie zmian klimatycznych, po to, by obudzić się z ręką w nocniku, kiedy będzie już za późno. Przypomina mi to scenariusz filmu katastroficznego, kiedy naukowcy przestrzegają przed jakimś zagrożeniem, ale wydaje się ono tak nieprawdopodobne, że nikt ich nie słucha – i kiedy katastrofa faktycznie się wydarza, ofiar jest o wiele więcej, niż byłoby, gdyby ludzie byli mądrzejsi. No, ale nie są – jednak po naukowcu spodziewałabym się czegoś więcej… W ważnych sprawach wolę martwić się trochę na wyrost i zapobiegać, zamiast ignorować, a potem zastanawiać się jak to się mogło stać

 

Metryczka:
Gatunek: literatura popularnonaukowa
Główny bohater: algorytmy
Miejsce akcji: -
Czas akcji: współcześnie
Ilość stron: 350

Moja ocena: 4/6

David Sumpter, Osaczeni przez liczby. O algorytmach, które kontrolują nasze życie. Od Facebooka i Googla po fake newsy i bańki filtrujące, wyd. Copernicus Center Press, 2019 

 

Komentarze

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później