Papier ma przyszłość
Świetne hasło na promocję książek, czyż nie? Na pewno każdy
z Was (kto ogląda telewizję) widział reklamę Reginy: Emma… Emma…
Bardzo fajnie
to sobie wymyślili, moje pierwsze skojarzenia były jednoznaczne. Widok faceta
posługującego się nowoczesnymi technologiami, a zachowującego się jak
neandertalczyk (najwyraźniej znającego tylko jedno słowo będące odpowiednikiem:
przynieś, podaj, pozamiataj) wzbudza we mnie natychmiastową antypatię. Czy
naprawdę żeby zrobić jakąś notatkę trzeba mieć elektroniczny notatnik, a
pasjansa stawiać w komputerze? Szkoda tylko, że jest to reklama… papieru
toaletowego, w czym widzę niezamierzoną ironię. Mam nadzieję, że przyszłość papieru
nie sprowadza się tylko do tego… I absolutnie nie chcę tu podejmować kolejnej
dyskusji: e-book, czy książka tradycyjna, ani też dyskredytować e-booków, bo
sama używam i sobie chwalę. Po prostu poza komputerami, tabletami i
smartfonami, a nawet lodówką z internetem, ciągle jest jeszcze życie. I mam
nadzieję, że ono nie zniknie.
Ta reklama przypadła mi do gustu, szkoda tylko, że właśnie o papier toaletowy chodzi, a nie o ten, na którym drukuje się książki...
OdpowiedzUsuń