Całkiem niedawno udało mi się wreszcie przeczytać Żeglarza na koniu, Irvinga Stone'a. Ta książka, napisana w latach 30-tych XX wieku zyskała miano klasycznej już biografii Jacka Londona, ale mnie nie porwała. Zaraz potem wyszła u nas zupełnie nowa biografia tego pisarza, napisana przez teksańczyka, Jamesa L. Haley'a, naturalne jest więc pokuszenie się o porównanie tych dwóch pozycji. Haley sam przyznaje, że pisanie kolejnej biografii o postaci, która została już sportretowana wielokrotnie jest w pewnym sensie aktem odwagi. Zwłaszcza, że nie odkryto w tej materii żadnych nowych źródeł. Tyle tylko, że – zdaniem Amerykanina – żadna z prac poświęcona Londonowi do tej pory, nie była wyczerpująca. Także ich bezstronność pozostawia wiele do życzenia – Irving Stone podobno „bezwstydnie podlizywał się” spadkobiercom Londona, by zapewnić sobie ich współpracę podczas pisania Żeglarza na koniu. W tym ostatnim rzuciło mi się w oczy głównie gloryfikowanie Londona i ciągłe rozpisywanie się na temat jego finansowych problemów, które to Stone przypisywał nie rozrzutności, ale dobremu sercu i wykorzystywaniu pisarza przez jego bliskich czy znajomych.

Wilka przede wszystkim czytało mi się o wiele lepiej, niż książkę Stone'a. Pewnie w dużej mierze jest to związane z tym, że jest on napisany współcześnie, zatem nowocześniejszym, bardziej „strawnym” stylem. Poza tym Haley nie zanudza zbędnymi faktami, czy politycznymi wykładami na temat ideologii socjalistycznej, którymi zapełniony jest Żeglarz na koniu. Oczywiście tematyki tej nie mogło zabraknąć, ale autor Wilka pisze o tym w ciekawy sposób, kładąc cały czas nacisk na osobiste doświadczenia Londona, w tym jego podróż do Londynu, gdzie pisarz miał okazję poznać trudy życia angielskiej biedoty. Haley zwraca uwagę na reporterskie oko Londona, jego zdolność nie tylko do obserwacji, ale i analizy oraz formułowania niezwykle trafnych wniosków. Dostrzegał on problemy społeczne, które w pewnym stopniu są nierozwiązane do dzisiaj, przemiany w sposobie prowadzenia wojen, które doprowadziły do tragedii drugiej wojny światowej, potrafił wychwycić specyfikę mentalności krajów latynoskich. Biograf nie koncentruje się tak bardzo na drobiazgowym opisie różnych przygód Londona, jak robił to Stone, ale na pokazaniu ich konsekwencji dla pisarza. Jednym z najciekawszych fragmentów Wilka jest analiza homoseksualnych ciągot Londona, zwłaszcza w kontekście jego mało udanych związków z kobietami oraz wizerunkowi macho... Trochę natomiast zabrakło mi w Wilku głębszej analizy osobowości Londona (Haley pokazuje fakty, ale już nie zastanawia się dlaczego tak było) oraz szerszego opisu aspektu życia osobistego – bardzo mało dowiadujemy się o jego pierwszym małżeństwie i stosunkach z córkami. London w wydaniu Haley'a to głównie pisarz, społecznik, artysta, poszukiwacz wrażeń, nie mąż, kochanek, ojciec. Z biografii tej o wiele trudniej wyrobić sobie zdanie na temat tego, jakim człowiekiem był pisarz – zwłaszcza tak jednoznaczne - niż z Żeglarza na koniu. Haley nie eksponuje cech pisarza, ani pozytywnych, ani negatywnych, trzeba tu czytać między wierszami. Życie z nim chyba jednak nie było usłane różami. Uderza, że London żył jakby w przyspieszonym tempie: w wielu 20 lat miał za sobą doświadczenia godne 40-latka. Jednocześnie pod wieloma względami pozostawał wiecznym chłopcem. Niestety też taki tryb życia pociągał za sobą konsekwencje zdrowotne: mając 30 kilka lat pisarz był wrakiem człowieka, co skończyło się jego przedwczesną śmiercią. O ile Stone hołduje tezie o samobójstwie, Haley wyraźnie wskazuje, że przedawkowanie morfiny było kwestią przypadku.

Gdybym miała wybierać co polecać, między Żeglarzem na koniu, a Wilkiem, zdecydowanie wybrałabym tę ostatnią pozycję. Ta literacka biografia jest napisana klarownie, przedstawia życie Londona w zrównoważony i obiektywny sposób – a przynajmniej takie odniosłam wrażenie – a do tego wciąga jak powieść przygodowa. James L. Haley wykonał dobrą robotę.

James L. Haley, Wilk. Szlaki życia Jacka Londona, Wyd. Świat Książki, 2012

Komentarze

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później