Niespokojne pokolenie

Jonathan Haidt udowadnia, że użytkowanie smartfonów oraz w szczególności mediów społecznościowych ma destrukcyjny wpływ młode pokolenie (pokolenie Z i kolejne), które z tymi telefonami się w zasadzie wychowało. Nie trzeba być Einsteinem, żeby wiedzieć, że tak jest - wystarczy rozejrzeć się dookoła, jak funkcjonują ludzie. Media społecznościowe mają fatalny wpływ na wszystkich, a co dopiero na dzieci i młodzież - już małe dzieci wkraczają w toksyczny świat hejtu, dezinformacji, patoinfluencerów, pornografii - do czego kompletnie nie są przygotowane i co oczywiście negatywnie wpływa na rozwój ich mózgów (biologia się kłania). Haidt przytacza oczywiście liczne dane na poparcie tej tezy. Rzecz jasna to nie jest wina dzieci i młodzieży - tylko dorosłych, bo to dorośli stworzyli im takie warunki, to dorośli wymyślili media społecznościowe, gry video i inne uzależniające treści, odciągające ludzi od prawdziwego życia i prawdziwych relacji. I dorośli wręczają małym dzieciom smartfony. 

Haidt niejako kontynuuje w tej pozycji wywód z Rozpieszczonego umysłu - poza wszechobecnością technologii omawia problem nadopiekuńczego, helikopterowego rodzicielstwa, skupionego by dzieciom zapewnić maksymalne bezpieczeństwo, ale przez to pozbawiającego dzieci niezbędnych do rozwoju bodźców (w tym swobodnej zabawy). Efektem są zalęknieni młodzi ludzie, którym powiedziano, że świat jest niebezpieczny, więc siedzą w domach/szkole, uciekając w świat wirtualny. Do tego stopnia, że to ów świat wirtualny staje się dla nich prawdziwym światem, a od namacalnych realiów są coraz bardziej oderwani. I cały paradoks polega na tym, że ów wirtualny świat jest dużo bardziej niebezpieczny i toksyczny, niż namacalna rzeczywistość - rodzicom zdaje się, że dziecko jest bezpieczne, bo siedzi w domu, ale cóż po bezpieczeństwie fizycznym, skoro w sieci czyha multum zagrożeń dla psychiki i nie tylko. A tego rodzice kompletnie nie kontrolują - bo też nie są w stanie. To, w jaki sposób wychowywane są współcześnie dzieci jest po prostu kompletnie niezgodne z naszymi naturalnymi potrzebami jako istoty społecznej i z prawidłowym cyklem rozwoju człowieka. Nie zostaliśmy stworzeni do tkwienia samotnie przed ekranami. Warto też zwrócić uwagę, że Haidt analizuje oddzielnie wpływ, jaki social media mają na dziewczęta i chłopców, i okazuje się - a to ci niespodzianka - że dużo bardziej szkodliwy jest dla dziewczyn (do przyczyn tego, jakie identyfikuje Haidt dodałabym jeszcze ogromną ilość hejtu, jadu i mizoginii, jaki wylewa się na dziewczyny i kobiety w sieci, głównie ze strony sfrustrowanych osób płci męskiej). Tu chciałam nadmienić, że tytuł tej książki przetłumaczyłabym raczej jako "lękowe/zalęknione pokolenie", a polski podtytuł tej pozycji jest zupełnie niepotrzebny, nadmiarowy i wprowadzający w dodatku w błąd, gdyż w tej książce nie tyle chodzi o “choroby psychiczne”, co generalnie właśnie o wyższą lękowość młodych ludzi, mogącą skutkować jakimiś zaburzeniami, w tym depresją oraz epidemią samotności. A "niespokojni" przez social media stajemy się wszyscy... 

Oczywiście znajdą się pewnie ci, którzy będą te oczywiste oczywistości negować, będą znowu opowiadać o tym, że “nie da się zatrzymać postępu”, że “smartfony i ms to tylko narzędzia” i że proponowane rozwiązania są nierealne albo życzeniowe - jakbyśmy jako ludzkość nie mieli wyboru. Jasne, że winni tego stanu rzeczy są ludzie - tylko nie szeregowi użytkownicy, na których tradycyjnie przerzuca się odpowiedzialność, tylko ci, którzy stworzyli te narzędzia i ich algorytmy tak, żeby mieć z tego jak największy zysk, nieważne jakim kosztem. Jonathan Haidt też nie jest pierwszy, nie jedyny, który zwraca uwagę na ten problem - na szczęście coraz więcej się o tym mówi, alarmują naukowcy, psychologowie, pedagodzy. Są też kraje, które już na serio wzięły się za rozwiązywanie tego - Francja, Australia, kraje skandynawskie - począwszy od wprowadzania regulacji dot. zakazu korzystania z telefonów w szkole, a ostatnio podniesienia wieku od którego można posiadać konto w mediach społecznościowych (o czym też Haidt pisze). Polski rząd jak zwykle jest bierny, co najwyżej ogranicza się do “uświadamiania” i pouczania rodziców. Polski rząd nie potrafi nawet zapewnić dzieciom edukacji zdrowotnej w szkole, bo boi się ludzi krzyczących o “seksualizacji” dzieci, ale jakoś nie boi się mediów społecznościowych, gdzie te dzieci faktycznie są seksualizowane na potęgę, częstowane pornografią, przemocą i będące narażone na ataki ze strony seksualnych drapieżników (w sieci, a nie na ulicy!). Swoją drogą rodzice też nie są bez winy, skoro wkładają smartfon do ręki już malutkiemu dziecku. I co gorsza - doskonale wiedząc o tym, że nie powinni tego robić, bo jest to szkodliwe, ale robią - dla własnej wygody i świętego spokoju… Niedawno czytałam artykuł właśnie na ten temat. A propos, mnie uderzyło jeszcze jedno bardzo trafne spostrzeżenie Haidta, dotyczące zjawiska wyizolowanego rodzicielstwa - to znaczy kiedyś dzieci wychowywała cała społeczność, dziś to zadanie spoczywa wyłącznie na rodzicach, a wtrącanie się ze strony innych osób (czasem dotyczy to nawet bliskich, np. dziadków) jest traktowane jako faux pas i naruszenie przestrzeni ("to jest MOJE dziecko"). Inni dorośli więc się nie odzywają, ale to skutkuje tym, że rodzice są jeszcze bardziej obciążeni i osamotnieni w swoich zmaganiach z rodzicielstwem, co skutkuje m.in. tym, że sięgają po smartfony.

Niespokojne pokolenie to książka napisana prostym językiem, wykładająca na czym polega problem krok po kroku i mająca też w dużej mierze charakter poradnikowy, gdyż Haidt pisze co możemy zrobić - rodzice, nauczyciele, szkoły, ale też oczywiście decydenci, żeby przywrócić dzieciom normalne dzieciństwo, oparte na zabawie, pozwalające na nawiązanie normalnych relacji, a nie oparte na telefonie. I są to porady jak najbardziej sensowne, realne. Moim zdaniem media społecznościowe powinny zostać zlikwidowane i będę to powtarzać jak Katon mantrę o Kartaginie, a być może kiedyś nastanie ten dzień, że social media będą traktowane co najmniej jak inne szkodliwe używki, ale wiadomo, że na to póki co się nie zanosi, więc niestety musimy walczyć z tym sami. Co oczywiście nie znaczy, że możemy odpuścić Big Techom i nie żądać od nich zaprzestania faszerowania nas toksycznym kontentem. Dlatego też uważam, że tę książkę powinien obowiązkowo przeczytać każdy rodzic/osoba która planuje zostać rodzicem. 

Metryczka: 
Gatunek: psychologia rozwojowa
Główny temat: wpływ technologii i mediów społecznościowych na dzieci i młodzież
Miejsce akcji: -
Czas akcji: współcześnie
Ilość stron: 512
Moja ocena: 5/6 
 
Jonathan Haidt, Niespokojne pokolenie. Jak wielkie przeprogramowanie dzieciństwa spowodowało epidemię chorób psychicznych, Wydawnictwo Zysk i S-ka, 2025


Komentarze

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później