Tysiąc okrętów
Tym razem spoglądamy głównie z Troi w stronę greckiej armii, a nie, jak dotychczas, na Troję z perspektywy Grecji. Kogo my tu nie mamy: są bohaterki klasyczne, i najbardziej znane, jak Kasandra, Andromacha czy Hekuba. Jest też Ifigenia i jej matka, Klitajmestra. Jest Penelopa, żona Odyseusza. Ale są też postaci, o których nigdy wcześniej nie słyszałam, jak postaci zwykłych Trojanek, królowa Amazonek, żona Parysa (wiedzieliście, że Parys miał żonę, którą porzucił dla Heleny?), czy jedna z greckich księżniczek, z pomniejszego greckiego państwa. Mało tego, autorka snuje też narrację z punktu widzenia greckich bogiń, a czuwanie nad całą opowieścią powierza muzie poezji epickiej, Kaliope, przemawiającej do poety (jak można się domyślać, do Homera). Autorka czerpie nie tylko z mitologii oraz "Iliady" i "Odysei", ale też z "Eneidy", tragedii Eurypidesa oraz Ajschylosa czy mniej znanych twórców jak Kwintusa ze Smyrny.
Mimo że autorka w sumie pokazuje losy bohaterek w dużym skrócie, każda z nich dostaje tylko kilka - kilkanaście stron, albo nawet stanowi nieledwie epizod, to każda z nich ma własną osobowość. Całość cechuje niezwykła lekkość, przejrzystość - to taka opowieść, w której autorka w niewielu słowach potrafi zawrzeć bardzo dużo, a przede wszystkim emocje targające kobietami, wszystkie bardzo ludzkie i zrozumiałe, nawet dla XXI-wiecznego czytelnika. Np. kiedy Kaliope stwierdza, że Helena działa jej na nerwy (i dlatego nie chce o niej wspominać). Czy kiedy Penelopa pisze listy do Odyseusza. Wątek Penelopy ma formę epistolarną, co jest tak bardzo oczywistym zabiegiem… W listach tych odbijają się emocje żony tęskniącej za mężem, ale też wkurzonej, że Odyseusz tak długo nie wraca z wojny (już zakończonej przecież) i dlaczego… Helena też mimo wszystko dostaje swoje 5 minut - i znowu jej portret zaskakuje (nota bene nie czytałam w żadnej powieści jeszcze perspektywy właśnie Heleny, zawsze jest ona w tle, jako przyczyna wojny, choć wiadomo, że porwanie Heleny było jedynie pretekstem… ). W tym samym subtelnym stylu, raczej kreśląc kontury, a ich wypełnienie zostawiając czytelnikowi, Haynes oddała też charakter męskich postaci.
Największą perełką dla mnie jednak była opowieść o tym, jak w ogóle doszło do tej wojny, czyli mitu, o kłótni między trzema boginiami, które postanowiły, że o ich sporze rozsądzi Parys, ale i kto za tym tak naprawdę stał. Także bogowie i boginie są tu pełni życia oraz wad, zgodnie zresztą z tym, co mówi nam mitologia, ale u Haynes wszystko jest przełożone na bardziej ludzki wymiar. Jest to i pomysłowe, i dowcipne, tak samo zresztą jak uwagi wtrącane przez Kaliope, oddającej sprawiedliwość kobietom. To mężczyźni są opiewani jako “bohaterowie”, mimo że w rzeczywistości byli bardziej rzeźnikami, gdy tymczasem o cichym bohaterstwie kobiet historia milczy. Może Haynes powinna była jeszcze do tego dorzucić głos Klio - muzy historii?
Istnieje tyle sposobów opowiadania o wojnie, cały konflikt może zostać streszczony tylko w jednym epizodzie, powiedzmy o złości jednego człowieka na drugiego. Cała wojna - dziesięć lat wojny - może zostać sprowadzona do tej jednej kwestii. Ale to jest w równym stopniu wojna kobiet, co wojna mężczyzn, a poeta będzie świadkiem ich bólu - bólu kobiet, które zawsze są spychane na margines historii, ofiar mężczyzn, tych, którym mężczyźni uratowali życie, niewolnic mężczyzn - i on o tym opowie albo zamilknie na wieki. Już wystarczająco długo czekały na swoją kolej. I z jakiego powodu? Bo zbyt wielu mężczyzn opowiada sobie nawzajem historie mężczyzn. Czy widzą samych siebie w chwale Achillesa? Czy ich starzejące ciała czują się silne, kiedy opisują jego młodość?
Jak - pewnie trafnie - stwierdza jedna z bohaterek - gdyby Troja zwyciężyła w tej wojnie, to Trojanie zachowaliby się w stosunku do Greków tak samo, bez litości, grabiąc i łupiąc. Wiele emocji jest tu zbiorowych: strach o najbliższych i o samą siebie, jeśli wojna zostanie przegrana, żałoba, doświadczana przemoc, trauma po strasznych przeżyciach. Tu nie chodzi więc o opowiedzenie czyichś losów od A do Z, tylko bardziej są to impresje na temat kobiet, ich życia w dawnych czasach, w tym w czasie wojny. I być może nie należy tej powieści czytać jako pierwszy retelling wojny trojańskiej, tylko traktować ją jako uzupełnienie, wypełnienie luk, kiedy cała ta historia jest nam już dobrze znana.
Gatunek: powieść - retelling mitologii
Komentarze
Prześlij komentarz