Nierówności po polsku

Tak w uzupełnieniu do Utopii dla realistów, książka, która pokazuje jak niektóre zjawiska, o których pisze Bregman (jak ubóstwo, słabe przełożenie PKB na sytuację przeciętnego obywatela, czy też istotność edukacji dla gospodarki) realnie wyglądają na "polskim podwórku". Jest to bardzo pouczająca analiza sytuacji społeczno-ekonomicznej w Polsce, ukazująca czarno na białym, że jesteśmy właśnie takim społeczeństwem, w którym większości niewiele przychodzi ze wzrostu gospodarczego, bo jego owoce zgarniają najbogatsi. "Bogaty kraj biednych ludzi" - nie w takim stopniu (jeszcze) jak USA, ale jesteśmy na "dobrej" drodze..

Autorzy przedstawiają dane m.in. dot. sytuacji majątkowej Polaków, płac, obciążeń podatkowych, czy redystrybucji, wykazując fałszywość takich mitów, że "biedni są biedni, bo są leniwi", albo, że w Polsce "można żyć z socjalu". Uderza też konstatacja, że sytuacja (materialna) Polek w zasadzie w się nie zmieniła w ciągu ostatnich 20 lat - kobiety w Polsce nadal są dużo biedniejsze, niż mężczyźni (i nie tylko chodzi tu o paygap). Natomiast co się okazuje, jest prawdą - najlepiej w Polsce mieć działalność gospodarczą, ponieważ to przedsiębiorcom się najlepiej żyje i mają liczne udogodnienia (oczywiście im większa firma tym lepiej, bo nie mówimy tu o mikroprzedsiębiorcach, którzy sobie często nie radzą). Omówiono tu też słabość związków zawodowych oraz Państwowej Inspekcji Pracy, co sprawia, że pracownicy w Polsce de facto nie mają instrumentów do rozmowy o płacach i do obrony przed wykorzystywaniem przez pracodawców. Moim zdaniem brakuje w tych danych jeszcze jednego: pokazania jak na sytuację przedsiębiorców (głównie) wpłynęło wsparcie ze środków unijnych, bo to są spore pieniądze, o których w tej książce nie ma słowa.

W efekcie neoliberalnej polityki, prowadzonej od czasu transformacji (z poluzowaniem za rządów PIS...) w Polsce pogłębiają się więc nierówności, a osoby z niższymi dochodami finansują przywileje dla bogatych. Też te grupy najbogatszych i uprzywilejowanych zawsze protestują najgłośniej, za każdym razem, kiedy rząd chce wprowadzać jakieś progresywne rozwiązania, czy to podwyżka płacy minimalnej, czy 4-dniowy tydzień pracy, czy wolna Wigilia... za każdym razem jest płacz, że spadnie wzrost gospodarczy i Polska bankrutuje. I ten mit autorzy obalają.

Może trochę razić to, że autorzy przyjęli perspektywę czysto ekonomiczną i nie nawołują do zmniejszania nierówności pokazując argumenty etyczne, bo trochę to robi wrażenie, że całe życie człowieka jest sprowadzone tylko do jego wartości dla gospodarki danego kraju: do nabycia kompetencji, które potem posłużą mu do znalezienia się na rynku pracy, a zatem człowiek jest tu tylko narzędziem, służącym do napędzania gospodarki. Takie podejście jest jednak zapowiedziane już na początku książki. Jako że niestety moralność i etyka rzadko kiedy przemawiają do polityków. Ale nawet już abstrahując od etyki , to nierówność po prostu się nie opłaca dla kraju i społeczeństwa, na co wskazuje wiele współczesnych analiz ekonomicznych. Nierówności nie są korzystne nawet dla bogatych, gdyż w takim kraju po prostu gorzej się żyje i bogacze muszą z własnej kieszeni finansować płoty stawiane wokół własnych posesji, czy inne środki bezpieczeństwa, mające ich odgrodzić od biednego i potencjalnie niebezpiecznego plebsu... W krajach o znacznych nierównościach rosną w siłę poglądy populistyczne i ekstremistyczne, co widzimy obecnie w wielu krajach na świecie - i ten fenomen też autorzy podnoszą. 

Nie jest to książka "do poduszki", jest napisana mocno ekonomicznym językiem, dużo tu danych liczbowych, statystycznych, wykresów, ale nie jest to też pozycja nieprzystępna. Na pochwałę zasługuje też objaśnienie metodologii obliczania różnych zmiennych ekonomicznych (np. uzyskiwanego dochodu). Dla mnie informacje, że nierówności obniżają wzrost gospodarczy, czy też że edukacja jest najlepszą inwestycją w przyszłość, nie są żadną nowością, ale wiele szczegółowych danych, jakie przedstawili autorzy - już tak. Przeciętny człowiek raczej nie ma o takich rzeczach pojęcia i dlatego uważam, że bardzo warto się z tą pozycją zapoznać, żeby uzyskać wgląd w to, jak wygląda realna polityka Polski pod względem ekonomii, bo daleko odbiega to od bzdur wciskanych ludowi przez populistycznych polityków. Raczej jednak nie mam złudzeń, że cokolwiek z proponowanych przez autorów rozwiązań zostanie wdrożonych - nierówności to nie jest temat, o którym się w Polsce mówi, zwłaszcza dziś. Nasi politycy niestety cały czas są zapatrzeni w Amerykę, kopiując tamtejsze rozwiązania, nawet teraz, kiedy Trump demontuje amerykańskie państwo. Ta książka też przeszła bez echa, nawet w bibliotece próżno jej szukać.

Metryczka:
Gatunek: popularnonaukowa
Główny temat: ekonomia
Miejsce akcji: Polska
Czas akcji: ostatnie 30 lat
Ilość stron: 344
Moja ocena: 5/6
 
Paweł Bukowski, Jakub Sawulski, Michał Brzeziński, Nierówności po polsku. Dlaczego trzeba się nimi zająć, jeśli chcemy dobrej przyszłości nad Wisłą, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, 2024


Komentarze

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później