Świat nawiedzany przez demony
Nauka ma to do siebie, że wymaga dowodów i doświadczeń, które muszą być replikowalne. I tego powinniśmy za każdym razem poszukiwać. Naukowcy lubią dyskutować, kwestionować twierdzenia (nawet autorytetów), nigdy też nie mówią, że mają 100% racji - zawsze zostawiają jakiś margines na ewentualne błędy, co niestety jest wykorzystywane przeciwko ludziom nauki. Tymczasem w nauce rzecz nie polega na tym, żeby być nieomylnym - prawdziwy człowiek nauki potrafi przyjąć, że się mylił i odrzucać
błędne teorie, kiedy otrzyma na to dowody (co zawsze podkreślał
Einstein: kiedy zmieniają się fakty, ja zmieniam zdanie) - a nie neguje
fakty dlatego, że nie pasują do jego teorii. Pseudonauka dla odmiany nie żąda sceptycyzmu, skrupulatnych badań ani dowodów. Ludzie bardzo często przyjmują coś na wiarę i nawet jeśli są to
rzeczy nieprawdopodobne, jak ufoludki, czy satanistyczne rytuały. I do tego obstają przy swoim, nie dając się przekonać żadnymi racjonalnymi argumentami. Pseudonauka jest po prostu łatwiejsza do przyswojenia, oferuje łatwe rozwiązania, proste odpowiedzi, drogę na skróty, nie wymaga myślenia… Ulubione hasło wyznawców teorii spiskowych “włącz myślenie”
tak naprawdę nawołuje do podważania nauki i kwestionowania zdrowego
rozsądku - przy braku dowodów na poparcie głoszonych tez. A religia? W przeciwieństwie do nauki religie (oraz ideologie oparte na religiach) głoszą własną nieomylność, monopol na prawdę oraz niezmienność. W co zatem jest bardziej rozsądne wierzyć?***
Uderza w tej pozycji to, iż została ona napisana 30 lat temu, a jest aktualna w swoich spostrzeżeniach dziś jeszcze bardziej, niż wtedy - przecież Saganowi nawet jeszcze nie śniło się o mediach społecznościowych, fake newsach i AI! Aczkolwiek już 30 lat temu Sagan pisał, że człowiek zmienia klimat planety oraz o deficycie uwagi i u dzieci “z pokolenia MTV”. Ten zwrot ku pseudonauce wynika z tego, że obecnie świat jest już tak skomplikowany, że nikt nie jest w stanie już ogarnąć, jak on "działa". A sposób, w jaki myślimy zasadniczo nie zmienił się i nie doskakuje postępowi w dziedzinie technologii. zatem ludzka ignorancja będzie się tylko pogłębiać, obawiam się. Nie ma co liczyć na to, że ogół ludzi zacznie doceniać naukę i się nią interesować, skoro nie robimy tego pomimo tak łatwego dostępu do wiedzy współcześnie. Z moich obserwacji wynika, że większość ludzi nie interesuje się nauką, techniką, polityką, literaturą… nie mają potrzeby pogłębiania swojej wiedzy, zadowalają się tylko tym, co serwują im media - co dziś oznacza media społecznościowe. Czyli łykają kłamstwa, przeinaczenia, przekaz pełen skrajności i nienawiści, teorie spiskowe. Sagan przestrzega przed właśnie takim cofaniem się w epokę ciemnoty i zabobonu, gdyż wtedy zaczynają budzić się demony… Problem polega na tym, że w ten sposób sami szykujemy na siebie topór. Ignorancja jest czasem błogosławieństwem, zapewnia nam święty spokój, tak, dla pojedynczych osób, ale nie w skali większości, kiedy przekłada się na ważne decyzje polityczne czy gospodarcze. Sagan zauważa, że ignorancja w świecie takim jak dziś jest po prostu niebezpieczna - jak rządzić mają nami ludzie, którzy nie mają pojęcia o nauce, technice, ekonomii, o tym, jak “działa świat”. I zamiast obiektywnymi danymi kierują się ideologiami? A że tak jest, to wiemy, śledząc wypowiedzi różnych niedouczonych lub ulegających niebezpiecznym ideologiom polityków. Z Donaldem Trumpem na czele. Twierdzenie Cixina Liu, iż słabość i niewiedza nie przeszkadzają w przetrwaniu**** jest ewidentnie fałszywe; Sagan mówi nawet wprost: naiwność zabija.
Naukowiec
nawołuje więc do sceptycyzmu i obiektywizmu, zażarcie krytykuje ludzki brak
krytycznego myślenia oraz ignorancję. Ubolewa, że u progu XXI wieku
nadal tak masowo ulegamy kłamstwom i manipulacjom, bzdurnym teoriom
spiskowym, pseudonauce - na dowód tego dekonstruuje niektóre z nich.
Sprzyja temu nasza konstrukcja psychiczna, błędy poznawcze jakim
ulegamy, zdolność do wypierania tego, co niewygodne. Wyjaśnia to
psychologia. Dowiedziono, iż oszustwo, kiedy już ktoś w nie uwierzy,
bardzo trudno jest odkręcić - wolimy odrzucać fakty, dorabiać sobie do
tego dalsze wytłumaczenia, żeby tylko nie przyznać, że się pomyliliśmy,
daliśmy nabrać. Poza tym ludzie mają potrzebę poszukiwania czegoś
“więcej”, duchowości, czegoś, co nadałoby naszemu życiu sens. Nauka co
do zasady nie jest w stanie tego spełnić - dzisiaj widzimy, że
tradycyjne religie stają się coraz mniej popularne, ludzie się
laicyzują, ale zamiast tego wierzą we wróżki, astrologię i kryształy…
Mało kto potrafi chyba stawić czoło twardej rzeczywistości. I nie
lubimy, kiedy ktoś wymaga od nas tego, zwłaszcza jeśli wymagałoby to od
nas zakwestionowania tego, w co wierzymy.
jeśli oszukiwano nas przez wystarczająco długi czas, to mamy tendencję do odrzucania jakichkolwiek dowodów na występowanie tego oszustwa. Nie jesteśmy zainteresowani odnalezieniem prawdy. Oszustwo nas pochłonęło. Po prostu zbyt bolesne byłoby przyznanie się, nawet przed samym sobą, że zostaliśmy oszukani. (...). Tak więc stare oszustwa nadal trwają, a tymczasem pojawiają się nowe.
No, dobrze, a co jeśli nauka się myli, albo nie potrafi dowieść na dziś,
że coś jest prawdą, ale być może uda się to w przyszłości? Innymi
słowy: jest zbyt redukcjonistyczna, odrzuca wszystko, co nie da się
udowodnić, ując w regułki, tabelki i równania. Przecież dawniej ludzie
też nie uwierzyliby w technologie, które dziś posiadamy. Wczorajsze
“cuda” dziś są wyjaśnione naukowo. Tak, naukowiec powinien posiadać
otwarty umysł, ale nie na tyle, by wyleciał z niego mózg - jak
powiedział cytowany przez Sagana pewien inżynier. To napięcie między
myśleniem kreatywnym, a sceptycznym, które cechuje naukę - i to drugie
powinno iść zawsze za tym pierwszym. Sagan był właśnie przykładem takiego naukowca z "otwartą głową", chociażby ze swoim wsparciem dla poszukiwań pozaziemskich cywilizacji (co dziś wcale nie jest już traktowane jako "nienaukowe").
Sceptycyzm i krytyczne myślenie mają swoje zastosowanie wszędzie, nie tylko w nauce, stąd od rozważań na temat metody naukowej i różnych pseudonauk, Sagan przechodzi do bardziej praktycznych kwestii: szkolnictwa, mass mediów i polityki. Można powiedzieć, że jak świat światem, starzy ludzie utyskiwali na słaby poziom edukacji młodzieży (i na to, że media schlebiają niskim gustom), ale uwagi Sagana dotyczące szkoły - znów jeszcze mocniej wybrzmiewają, niż 30 lat temu. Dziś chyba jeszcze bardziej aktualne jest postrzeganie uczenia się jako czynności, których można uniknąć, a nawet niepożądanych. Identyczne, co przytaczane przez autora wypowiedzi dzieci, rodziców i nauczycieli słyszymy dzisiaj (także w Polsce). O tym, że szkoła winna uczyć przede wszystkim myślenia mówi się od lat - i co? Nadal nie zmieniliśmy tradycyjnego, jeszcze XIX-wiecznego systemu nauczania, opartego głównie na zakuwaniu i wtłaczaniu dzieciom zbyt wielu informacji. A weszliśmy w epokę AI. Efekt jest taki, że młodzież dziś ani nie ma podstawowej wiedzy, ani niezbędnych w naszych czasach umiejętności, takich jak higiena cyfrowa, radzenie sobie ze stresem, ekologia. Nadrabianie tego zajmie wiele czasu i wysiłku w dorosłym życiu. I nie możemy zrzucać na dzieci odpowiedzialności, obarczając je winą, że nie chcą się uczyć, skoro my, dorośli nie potrafimy ich do tego zachęcić, a najczęściej sami też nie mamy ochoty się uczyć. *****
istnieje duże prawdopodobieństwo, że ponad 4 i pół wieku po Koperniku większość ludzi na Ziemi uważa, że nasza planeta jest nieruchomym środkiem wszechświata, a my ludzie, jako gatunek, jesteśmy wyjątkowi
Mam złe przeczucia co do kondycji Ameryki w czasach moich dzieci i wnuków - gdy gospodarka Stanów Zjednoczonych opiera się na usługach i informacji; (...) gdy niezwykłe możliwości technologiczne znajdują się w rękach bardzo nielicznych, a nikt spośród osób reprezentujących interesy ogółu nie potrafi nawet zrozumieć istniejących problemów; (...) gdy ściskając kryształy i nerwowo oczekując na horoskopy tracimy nasze zdolności do krytycznej oceny otoczenia, co czyni nas niezdolnymi do rozróżnienia tego, co dobre i prawdziwe, i zmierzamy z powrotem, niemal tego nie zauważając, do czasów przesądów i ciemnoty.
Rzecz jasna niektóre fragmenty Świata się zdezaktualizowały, ale jako że nie jest to pozycja omawiająca jakieś teorie naukowe czy technologie - to tyczy się to tylko małej części tekstu. W moim odczuciu za dużo tu o UFO i “porwaniach” ludzi przez obcych, do czego Sagan wraca przez kilka rozdziałów. Każde czasy miały swoje “mody”, jak wiadomo - lata 90-te to m.in. Kaszpirowski, psychiczni chirurdzy, czy kręgi w zbożu. Obecnie po świecie hula tyle różnych teorii spiskowych i bzdur, że nie wiem nawet na ile wiara w ufoludki jest jeszcze tak istotna, jak wydawało się to Saganowi (i jak była popularna w Ameryce u schyłku XX wieku). Moim zdaniem trochę tu za mało tu o logice i logicznym myśleniu oraz narzędziach służących krytycznemu myśleniu (tu Sagan przydatnie podsuwa listę typowych błędów logicznych, stosowanych w dyskusjach).
Jest to więc książka bardzo pożyteczna, gdyż zasadniczo nic się w postępowaniu ludzkości nie zmieniło; o błędach w ludzkim rozumowaniu, uleganiu ułudom i własnym życzeniom, pisali już starożytni oraz wielu po nich. Narracja Sagana cechuje się elokwencją i elegancją zarazem. Poświęcona refleksjom natury aksjologicznej, stanowi książkę dla każdego, a nawet bardziej dla humanistów i tych, którzy “boją” się nauk ścisłych (aczkolwiek jak zwykle przeczytają ją ci, którzy wierzą w naukę i starają się poszerzać swoje horyzonty, a nie ci, którzy uważają książki popularnonaukowe za nadmierny wysiłek umysłowy). Co najważniejsze bowiem, to Sagan przekazuje miłość do nauki (zabijaną bardzo często w szkole), zachęca do otwartości, ciekawości, uczenia się, myślenia, do poznawania świata - takim, jakim on jest. Nauka jest zachwytem i rozkoszą. Pokazuje wartości stojące za edukacją i nauką: nie ma nauki bez wolności i vice versa. Nawet jeśli naukowcy się mylą, i nawet jeśli postępują nieetycznie - bo przecież też są ludźmi. Ostatecznie magia i mistyka nas nie nakarmią.
Gatunek: popularnonaukowa
*klimatolog pisze zresztą, że Sagan był jego autorytetem i że to właśnie on zainspirował Manna do zostania naukowcem; Sagan był nie tylko naukowcem, ale i popularyzatorem nauki, do której podchodził z wielką pasją; angażował się też w politykę, m.in. w działania przeciwko nuklearnemu wyścigowi zbrojeń
**oryg. The Demon-Haunted World: Science as a Candle in the Dark
***azaliż wiara jest przeciwieństwem nauki; zasadniczo jeśli coś jest dowiedzione naukowo, to przyjęcie tego do wiadomości nie jest kwestią “wiary”, ale widzimy, że w praktyce i tak działa to tak, że “wierzymy” naukowcom, bądź nie, skoro nie jesteśmy w stanie samodzielnie przeprowadzić dowodów na ich twierdzenia.
****Koniec śmierci
***** Rozdział o alfabetyzmie w USA odbiega nieco od stylu Sagana, pewnie dlatego, że został napisany przez jego żonę.
Komentarze
Prześlij komentarz