Barbara i król
Przekonana byłam, że powieść Barbara i król dotyczy związku Barbary
Radziwiłłówny i Zygmunta Augusta, która to historia jest chyba najbardziej
znaną i romantyczną spośród miłosnych perypetii naszych władców. Pomyliłam się
jednak, bo Renata Czarnecka za główną bohaterkę tej opowieści obrała ostatnią
miłość Zygmunta Augusta, noszącą również imię Barbara. Była ona warszawską
mieszczką z kupieckiego rodu Gizów. Przed oblicze króla sprowadził ją królewski
pokojowiec, Mikołaj Mniszech, mając nadzieję, że kiedy władca się w dziewczynie
zakocha, przy okazji będzie mógł wykorzystać to do ubicia własnych interesów.
Jak to w polityce. Plan się udał – podstarzały Zygmunt August oszalał dla
dziewczyny, która do złudzenia przypominała mu jego ukochaną królową, opłakiwaną niezmiennie od 20 lat. Po śmierci Radziwiłłówny król
nie zapałał miłością do żadnej kobiety i dopiero młodziutka Giżanka poruszyła
coś w jego sercu. Sprowadził Giżankę na zamek jako swoją nałożnicę, ponieważ
pozostawał w związku małżeńskim z
Katarzyną Habsburg. Bardzo szybko ze związku tego przyszło na świat dziecko,
choć nikt tak naprawdę nie wierzył, że to król jest ojcem – wcześniejsze jego
związki dowiodły, że jest bezpłodny. Oczywiście to wszystko nie podobało się
otoczeniu króla, zwłaszcza jego siostrze Annie Jagiellonce oraz Habsburgom,
których krewną Zygmunt August bezceremonialnie odsunął od siebie.
Jak zauważa pisarka, skąpe źródła na temat kobiet z dawnych
epok dają pole do popisu wyobraźni autorom powieści historycznych, mogącym
dowolnie kształtować charaktery swoich bohaterek. Czarnecka wykorzystuje to w
perfekcyjnym stylu. Zarówno Zygmunt
August, jak i Barbara są w jej powieści postaciami tragicznymi. On to człowiek schorowany, chylący się ku
śmierci, mimo zaledwie 50-ciu lat – w tamtych czasach uważano go już jednak za
starca - pogrążony w
smutku, przepojony melancholią, a jednak pod koniec swojego życia ulegający namiętności
i nadziei na odmianę losu. Nie potrafiący rozróżnić pomiędzy miłością, a
pożądaniem, bo czy miłością można nazwać zauroczenie pod wpływem tylko i
wyłącznie cech fizycznych? Wszak król zainteresował się Giżanką tylko ze
względu na jej fizyczne podobieństwo do Radziwiłłówny; to swojej ukochanej w
niej szukał, nie potrafiąc uwolnić się od jej wizerunku. Ona to młoda
dziewczyna, która de facto została sprzedana na dwór królewski, wbrew własnej
woli, będąc tylko narzędziem dla swojej rodziny i rodu Mniszchów. Oboje
wykorzystywani i manipulowani przez dworskie koterie. Autorka ukazała czytelnikowi
jak na dłoni te machinacje, jak również rozterki głównych bohaterów. Postacie
drugoplanowe: królewna Anna, królewska metresa, dworzanie, są równie wyraziste.
To godne dzieci swojej epoki, bogobojne, a zarazem rozwiązłe i wyrachowane.
Renata Czarnecka jest mistrzynią opisów. W powieści
pieczołowicie odtwarza detale składające się na wizerunek epoki: od mentalności
charakterystycznej dla tamtych czasów, przez szczegóły ubiorów, zapachów,
wyposażenie wnętrz, po zjawiska atmosferyczne i towarzyszące zmieniającym się
porom roku. Nastrój powieści jest posępny i mroczny, oddający ponurą kondycję
króla, zgorzknienie Anny Jagiellonki i nieciekawy klimat nad Wisłą (warto zauważyć, iż akcja rozgrywa się w Warszawie, a nie w Krakowie). Ciekawe są
zabiegi autorki, aby wykreować tę atmosferę: większość wydarzeń została
umiejscowiona w pomieszczeniach, a pomieszczenia te, jak to w starych
zamczyskach, są najczęściej ciemne, niedogrzane, pełne cieni pełgających po
ścianach i szeptów odbijających się od kamiennych murów. Po korytarzach
przemykają się knujący intrygi i podsłuchujący pod komnatami dworzanie. Nie
zabrakło magii i astrologów. Momentami Barbara i król przybiera nawet charakter
powieści gotyckiej. Cała akcja dosyć mocno ogniskuje się wokół dworu królewskiego, nie ma tu
żadnych wątków pobocznych, czy dygresji, autorkę nie interesuje także kreślenie
szerszego tła historyczno-politycznego, przez co powieść jest bardzo klarowna w
odbiorze. Trochę nawet żałowałam, że autorka nie wprowadziła jakichś
retrospekcji, by ukazać postać Radziwiłłówny i w ten sposób dodać trochę
smaczku do ostatniego królewskiego romansu.
Przyznaję, że do czasu lektury Barbary i króla nie słyszałam o pani
Renacie Czarneckiej, a okazuje się, że ma już ona na swoim koncie kilka
książek, w tym właśnie powieść o Barbarze Radziwiłłównie. Wielka szkoda, że ta pisarka jest tak mało znana. Jej najnowsze dzieło zostało wydane pod auspicjami Książnicy, która to
zasłynęła już całą serią powieści historycznych, przede wszystkim autorstwa
Philippy Gregory. Cudze chwalicie, swego nie znacie – Renata Czarnecka może
śmiało stawać obok Gregory. Chwała autorce za to, że ożywiła postacie, które
Polacy znają tylko z lekcji historii (choć w przypadku kobiet – nawet nie),
pokazując, że nasze dzieje są równie intrygujące jak królów angielskich czy
francuskich.
Renata Czarnecka, Barbara i król, Wyd. Książnica, 2013
Renata Czarnecka, Barbara i król, Wyd. Książnica, 2013
Zaciekawiłaś mnie, bo lubię powieści historyczne i chociaż czytałam trochę książek w tym stylu, to nie pamiętam takiej, która dotyczyłaby polskiej historii. Rozejrzę się :)
OdpowiedzUsuńPierwsze skojarzenie - jeśli chodzi o tytuł, to właśnie Barbara Radziwiłłówna. A tu taka niespodzianka. Myślę, że zainteresowałaby mnie ta lektura. Przecież powieść historyczna nie tylko Tudorami kwitnie ;)
OdpowiedzUsuńAno, autorka napisała kilka ciekawych książek, z których kolejne dwie już udało mi się zdobyć...
UsuńO, super! Nareszcie jakaś polska Philippa Gregory! Koniecznie muszę te książkę przeczytać - cieszę się niezmiernie, że o niej napisałaś!
OdpowiedzUsuń