Krótko o dwóch książkach, które przeczytałam pomiędzy wyjazdami:

Twierdzenie papugi - Denisa Guedj - stary księgarz z Paryża otrzymuje pewnego dnia list od swojego przyjaciela z lat młodości, a wkrótce także przesyłkę z dalekiej Amazonii, pełną bezcennych dzieł znanych matematyków. Przyjaciel, z wykształcenia także matematyk przez lata gromadził te dzieła, zdobywając je nie zawsze legalnymi sposobami. W liście wyjaśnia tylko że udało mu się dowieść twierdzenia od stuleci gnębiącego matematyków, ale ktoś czyha na dzieło jego życia i dlatego woli zniszczyć dowody, niż pozwolić by dostały się w niepowołane ręce. List oraz sterta książek wywołuje zdumienie starego księgarza, tym bardziej iż wkrótce okazuje się, że dom jego przyjaciela spłonął, a on sam prawdopodobnie zginął w pożarze. Wraz ze swoją przyjacióką oraz jej trójką dzieci pan Ruche stara się rozwikłać zagadkę śmierci przyjaciela i jego twierdzenia. Dziwnym zbiegiem okoliczności w tym samym czasie co książki, pod dach pana Ruche trafia egzotyczna papuga Nofutur... Twierdzenie papugi wbrew pozorom nie jest powieścią sensacyjną. Jest...esejem matematycznym, w który wpisana jest intryga. Dowiadujemy się wiele o matematyce i jej historii, od czasów starożytnych po prawie współczesne. Lubię tego typu książki: z których można się czegoś dowiedzieć, nauczyć, a z pewnością niewiele jest powieści, krórych głównym bohaterem jest matematyka. Ze smutkiem myślałam o tym, jak przez wiele lat uczymy się matematyki w szkole - a dla wielu z nas niestety matma jest nie do przejścia - a potem nic z tego nie zostaje. Poza tabliczką mnożenia. Nie pamiętam już nawet najprostszych wzorów, a co dopiero rachunku prawdopodobieństwa czy równań z trzema niewiadomymi. A przecież matematyka jest "królową nauk". A może filozofia? Wszak pytania pierwszych matematyków wzięły się z filozofii... Szkoda, że dla większości ludzi edukacja matematyczna tak naprawdę pozostaje zamkniętą księgą - twierdzimy, że jesteśmy "typowymi humanistami", bo tak jest łatwiej, ale według mnie problem tkwi w braku dobrych nauczycieli - takich, którzy potrafią i wytłumaczyć i zachęcić do nauki matematyki. Stąd - wracając do książki - wydaje mi się, że zagadnienia w niej omawiane są niestety dla przeciętnego zjadacza chleba (typowego humanisty) zbyt ciężkostrawne. A bez matematyki czytanie Twierdzenia papugi mija się z celem...
Królowa Vogue'a Anna Wintour - od dawna chciałam przeczytać tę książkę, bo moda to w pewnym sensie mój konik. Anna Wintour znana stała się szerokiemu światu za sprawą książki Diabeł ubiera się u Prady, a potem jej ekranizacji. Jestem przekonana, że wcześniej, aczkolwiek była ważną osobistością w kręgach mody i w Nowym Jorku - tak naprawdę niewielu "zwykłych ludzi" o niej słyszało. Ale jeśli ktoś jest na świeczniku i traktuje ludzi tak a nie inaczej, powinien się spodziewać, że prędzej czy później znajdzie się ktoś, kto będzie miał odwagę opowiedzieć o tym publicznie. Nawet jeśli - czytając powieść taką jak Diabeł, w założeniu lekką i przyjemną - cały czas spodziewamy się happy endu (który nie następuje). W filmie postać Anny, zagrana przez Meryl Streep okazuje się w głębi duszy sympatyczna. Jednak czytając biografię Anny Jerry'ego Oppenheimera, bynajmniej jej nie polubimy. Okazuje się ona być zimną suką, pragnącą władzy, grającą w brudne gierki i traktującą ludzi - nawet przyjaciół - jak śmieci. Chciałoby się znaleźć w tym jakiś jasny punkt, ale naprawdę trudno, trudno znaleźć wyjaśnienie dlaczego Anna zachowuje się tak a nie inaczej i czy pod tą nieprzyjazną fasadą jest coś głębszego. Przy tym książkę czyta się całkiem dobrze. Powstała ona w oparciu o rozmowy z obecnymi i dawnymi przyjaciółmi i pracownikami Anny, autor nie jest Annie niechętny - raczej przytacza fakty niż je interpretuje. Dodać należy, że Anna Wintour nie zgodziła się na współpracę w pisaniu swojej biografii i jej nie autoryzowała.

Komentarze

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później