Il sommario
I jeszcze kilka refleksji na temat Toskanii,
tytułem podsumowania. Toskania piękna jest, to nie ulega wątpliwości.
Było moim marzeniem, żeby tam pojechać, chociaż bardziej wyobrażałam
sobie to jako sielskie wakacje na łonie winnic i gajów oliwnych, niż
zwiedzanie zabytków. Jadąc, już po powrocie do Polski przez zamglone
nasze krajobrazy, ciągle miałam przed oczami toskańskie obrazy, których
nie mam na żadnym zdjęciu: wille na wzgórzach, otoczone cyprysami,
ogromna bliskość katedry we Florencji, ciężkie winogrona zwisające z
krzaków, wschód słońca nad Toskanią, jezioro Trazymeńskie połyskujące w
słońcu, główki dziewczynek za kratami renesansowego palazzo, dźwięk
harfy na katedralnym dziedzińcu, niesamowita cisza i zieleń gór
Garfagnany. Wielokrotnie doświadczałam uczucia specyficznej zazdrości -
ze można mieć tyle szczęscia w życiu i mieszkać, żyć, w tak pięknym
miejscu. Doskonale ujął to nasz papież:
Oggi per la prima volta mi trovo in questo luogo, in questa citta meravigliosa, dove tutto ci parla di Dio, la natura, le montagne, i boschi, la tradizione umana, francescana, e christiana molto riccha. Io non so se tutti gli Italiani sono cosi ricchi.
Dziś pierwszy raz znajduję się w tym miejscu, w tym cudownym mieście [Cortonie], gdzie wszystko mówi nam o Bogu, natura, góry, lasy, tradycja ludzka, franciszkańska i chrześcijańska. Nie wiem czy wszyscy Włosi są tak bogaci...
Moje marzenie się
spełniło i... chyba wystarczy. Toskania jest tak "uturystyczniona", że
czułam się, jak gdybym stała za szkłem, nie będąc w stanie poczuć jej
prawdziwego charakteru - tego sielskiego właśnie. Patrz, ale nie
dotykaj. Non toccare. Może to dlatego, że taki był charakter tego
wyjazdu, ale generalnie chcąc obejrzeć co bardziej znane miejscowości
nie można uniknąć tłumu Niemców, Anglików, Polaków; o regionie Chianti
mówi się już ironicznie Chantishire... Gdzie Włosi, Toskańczycy? Kiedy
wchodziłam do sklepu i sprzedawca odzywał się do mnie po angielsku - co
generalnie we Włoszech jest rzadkie, ale widać nie w Toskanii - czułam,
że jestem tylko turystką, jedną z wielu, z których żyje ten region. Poza
tym angielski we Włoszech brzmi dla mnie bardzo nienaturalnie, to wręcz
profanacja - nie po to jadę do Włoch, żeby rozmawiać po angielsku, chcę
mówić po włosku! Nie czułam się w Toskanii jak "u siebie", oj nie i
myślę, że trochę czasu upłynie zanim tam wrócę. Moje klimaty to Dolomity
- brakuje mi ich zniewalającego piękna i majestatu i to do nich zawsze
będę wracać.
Komentarze
Prześlij komentarz