Wojownik jedzenia
Czosnek i szafiry
Ruth Reichl to książka z gatunku moich ulubionych - czyli opowieści o
jedzeniu z morałem ;). Ruth Reichl jest krytykiem restauracji dla New
York Timesa i Los Angeles Timesa. W swojej książce przedstawia ona
kulisy swojej pracy, która, jak się okazuje wcale nie jest taka prosta,
łatwa i przyjemna, jakby się wydawało (któż nie chciałby jadać w
najlepszych restauracjach w ramach obowiązków zawodowych, za nie swoje
pieniądze ;). Na podziw zasługuje znajomość różnorodnych potraw,
sposobów ich przyrządzania oraz składników wykazywana przez autorkę:
Jedwabiste kawałki surowego tuńczyka obtoczone są w kawiorze i dodają intensywności smakowi i ostrości teksturze. Ryba leży na pokrojonych w kostkę warzywach, otoczonych koroną z porów i kolorowymi punktami, które stają się jasniejsze, kiedy wymieszają się w potrawie. Są tam też niewielkie czarne plamki. Ocet balsamiczny? Nie, trzeba spróbować znowu. Są gęste i mylące, tajemnicze. I wtedy nagle rozumiem: atrament ośmiornicy!Duszony łosoś i chrupiące karczochy uzupełnione Syrah i winem, to może brzmieć jak danie, które już kiedyś jadłam. Nawet wygląda znajomo: spory kawałek łososia na chrupiących smażonych kawałkach karczochów w głębokim purpurowym sosie. Na wierzchu są grzanki i gałązka trybulki. Jednak spróbowawszy znajduję się na nowym terytorium. Tak, czuć trochę kasztan oraz wino i podstępny smak karczochów. Ale jest coś jeszcze. Próbuję znowu. Oliwki? Raczej nie. Więc pytam.- Och, mówi niedbale kelner - To kokum. Owoc często używany w kuchni indyjskiej.
Zafascynował mnie rozdział, w którym opisana jest stara restauracja
serwująca tylko i wyłącznie sushi, gdzie z każdego słowa przebijał
zachwyt nad każdym serwowanym kęsem.
Zanim Ruth została ona dziennikarką kulinarną sama
była kucharką. Recenzowanie restauracji wydawało jej się więc początkowo
sprzeczne z własnymi poglądami i "przejściem na stronę wroga". W
istocie, zastanawia cel opisywania wyrafinowanych restauracji i
posiłków za 100$, na które większość przeciętnych ludzi nie stać - a
głównie o takich miała za zadanie pisać autorka. Wiadomo, że jest to
zabawa dla bogatych. Zastanawiało mnie też upodobanie do owoców morza:
odnosiłam wrażenie, że 80% potraw zamawianych przez recenzentkę i jej
gości to owoce morza, albo przynajmniej potrawy gdzie składnikiem były
owoce morza. Ale to taka moja dygresja, bo ja akurat za krewetkami nie
przepadam. Ostatecznie Ruth przeżywająca wątpliwości co do dalszego
sensu swojej pracy otrzymuje propozycję objęcia posady redaktora
naczelnego magazynu Gourmet. Ciekawostka: Gourmet
należy do Conde Nast, co jest nitką łączącą tę książkę z czytaną przeze
mnie ostatnio biografią Anny Wintour. Jest w moim sposobie czytania coś,
co każe mi dobierać lektury łączące się ze sobą - bez drastycznych
zmian tematu.
Czosnek i szafiry są nie tylko opowieścią o jedzeniu,
bowiem Ruth Reichl ma zwyczaj chadzać do restauracji w przebraniu -
wszak krytyk rozpoznany traci swoją siłę rażenia. Spora część książki
jest więc poświęcona opowieściom o procesie stawania się inną osobą:
Ruth przebiera się za własną matkę, seksbombę, sfrustrowaną urzędniczkę,
a nawet zaniedbaną staruszkę - i to tak skutecznie, że nie rozpoznają
jej nawet osoby z najbliższego otoczenia. Wraz z przebraniem Ruth
przejmuje także sposób bycia danych osób - a z nami dzieli się swoimi
refleksjami na temat odgrywanych ról i związanych z tym problemów z
tożsamością.
Książkę czyta się łatwo i z przyjemnością, a główna
bohaterka wzbudza sympatię. Nie zabrakło też przepisów - nie na
skomplikowane restauracyjne dania, ale na raczej domowe posiłki - coś w
klimacie Nigelli Lawson - jak np. sernik nowojorski czy pieczony
kurczak. Polecam smakoszom :)
Ruth Reichl, Czosnek i szafiry czyli sekretne życie krytyka w przebraniu, Wyd. Vizja Press, 2007
Ruth Reichl, Czosnek i szafiry czyli sekretne życie krytyka w przebraniu, Wyd. Vizja Press, 2007
Komentarze
Prześlij komentarz