Jestem Misiem o Bardzo Małym Rozumku i długie słowa sprawiają mi wielką trudność

Jakiś czas temu pisałam o książkach, których autorzy żałowali potem, że je napisali - zaintrygowała mnie tu postać Alana Alexandra Milne, który podobno znienawidził swojego Kubusia Puchatka. Kim był autor jednej z najbardziej znanych i kochanych książek dla dzieci? To chyba odpowiedni wpis na Dzień Ojca.

Milne urodził się jeszcze w wiktoriańskiej Anglii, pod koniec wieku XIX. Jego dzieciństwo było tak szczęśliwe, jak tylko mogło być w tamtych czasach: miał kochających rodziców oraz dwóch starszych braci, z których Ken został jego towarzyszem na długie lata oraz najlepszym przyjacielem. Ojciec Alana, John Vine Milne, był nauczycielem, prowadził prywatną szkołę dla chłopców - również dzieci Milne'ów do niej uczęszczały. Uczył w niej także m.in. młody George Herbert Wells - Alan długo potem utrzymywał z nim przyjazne relacje. Zarówno Alan, jak i Ken byli bardzo dobrymi, utalentowanymi uczniami, szczególne uzdolnienia przejawiali zwłaszcza w dziedzinie... matematyki. Zapał Alana do matematyki został stłumiony w szkole średniej, kiedy to chłopiec zaczął myśleć o tym, by zostać pisarzem. Poza szkołą chłopcy pędzili czas na psotach i zabawach - John Vine był człowiekiem postępowym, starał się wspierać swoje dzieci i nigdy ich nie karał (jak to było wówczas w zwyczaju). Na studia Alan wybrał Cambridge, gdzie rozpoczął swoją karierę pisarską - początkowo pisał wiersze do spółki z Kenem. Nie zbliżył się do słynnej snobistycznej grupy Bloomsbury, wywodzącej się także z Cambridge, jego styl pisania - lekki i humorystyczny - był inny. Można pomyśleć, że wybić się takiemu młodzieńcowi musiało być trudno, ale Milne od samego początku sprzyjało szczęście - z biegu został redaktorem studenckiej gazetki (o czym marzył będąc chłopcem), a wkrótce potem wszedł do zespołu słynnego Puncha. Z tą gazetą był związany 15 lat. Wydawał na ich łamach wiersze, humoreski, artykuły.

Tuż przed wybuchem pierwszej wojny światowej Milne ożenił się z Daphne de Selincourt, a syn, Christopher Robin, urodził im się w 1920 roku. Przedtem Milne przeszedł piekło pól Flandrii - zaciągnął się do wojska, gdzie został oficerem łącznikowym. Dawało mu to sporą dozę swobody, nie był zwykłym szeregowym żołnierzem, tym niemniej w 1916 roku brał udział w bitwie nad Sommą. Na szczęście był tam dosyć krótko - rozchorował się i wrócił do kraju. Po wojnie Milne jeszcze jakiś czas był zatrudniany przez wojsko, jednak rozeszły się jego drogi z Punchem. Odtąd pisarz był wolnym strzelcem. Zaczął być znany jako autor sztuk teatralnych - granych i odnoszących spore sukcesy, a co za tym idzie dających spory zarobek. Próbował też Milne pisać powieści - co zawsze było jego aspiracją. Jeszcze przed narodzinami Kubusia Puchatka Milne napisał powieść detektywistyczną Tajemnica Czerwonego Domu, która również cieszyła się sporym powodzeniem - w zasadzie było to nawet jeszcze przed tym, jak swoje kryminały zaczęła pisać Agatha Christie. Potem Milne zawarł nawet kontrakt na napisanie kolejnych powieści detektywistycznych, ale jakoś nigdy nic z tego nie wyszło. Za to prawdziwy sukces przyszedł, gdy pisarz wydał tomik wierszy dla dzieci, Kiedy byliśmy bardzo młodzi. Krytycy się zachwycali, książeczka szła jak świeże bułeczki, czytali ją wszyscy. Wiersze te powstały właściwie od niechcenia, gdyż Milne nigdy nie chciał tworzyć literatury dziecięcej - podobnie jak wielu innych pisarzy (w tym np. nasz Jan Brzechwa), uważał, że nie jest to literatura poważna, co więcej wielu ludziom wydaje się, że napisać coś takiego może każdy. Co oczywiście nie jest prawdą, bo dobra literatura dziecięca wymaga ogromnego kunsztu pisarskiego. Zatem trochę wbrew sobie został Milne autorem dla dzieci, a potem jeszcze w dodatku przyszły przygody misia Puchatka, wzorowanego na pluszowych zabawkach Christophera Milne. Stumilowy las w Kubusiu Puchatku to las, rozciągający się wokół wiejskiego domu Milne'ów, a Krzyś z ilustracji Sheparda to wypisz wymaluj Christopher Robin - podobieństwo jest uderzające, kiedy oglądamy zdjęcia tego chłopca, trochę podobnego do dziewczynki, z fryzurą na pazia. Powszechnie uważa się, że to synek zainspirował pisarza, ale Milne czerpał też z własnych wspomnień z dzieciństwa. Sporo Puchatek zawdzięcza innemu dziecięcemu klasykowi, O czym szumią wierzby, Kennetha Grahama. Ogromna popularność Kubusia Puchatka i jego ponadczasowość wynika chyba z tego, że - jak wiele książek dziecięcych - sprawia on przyjemność także dorosłym. Pokazuje on świat dziecka, lecz dorośli mogą odczytywać tę książkę na swój sposób, pomaga im ona też wrócić do czasów dzieciństwa, gdzie można nic nie robić, albo przynajmniej o nic się nie martwić. Jest nie tylko zabawna, ale mądra. Podobnie jest na przykład z Małym Księciem.

A.A. Milne wydał w sumie cztery książki dla dzieci, które przyniosły mu sławę i dla których jest pamiętany do dziś: po Kubusiu Puchatku była jeszcze Chatka Puchatka oraz tomik wierszy Już mamy sześć lat.  Co ciekawe, przez wiele lat Kiedy byliśmy bardzo młodzi sprzedawało się o wiele lepiej niż Kubuś Puchatek. Pozostałe utwory Milne: sztuki teatralne oraz kilka powieści dla dorosłych - poszły w zapomnienie. Może więc słusznie Milne znielubił Puchatka, widząc, że literatura dziecięca to taka łatka, która przykleja się do autora na stałe i cokolwiek by nie robił, cokolwiek innego by nie napisał - zawsze będzie znany głównie z utworów dla dzieci. Kubuś Puchatek przyniósł sławę nie tylko ojcu, ale i synowi. Początkowo Christopherowi (który był jeszcze małym brzdącem) w ogóle nie przeszkadzało to, że jest jednym z najbardziej znanych dzieci na świecie - robiono mu zdjęcia, zwiedzano dom Milne'ów... Potem jednak chłopiec zaczął czuć się z tym coraz bardziej nieswojo, a te uczucia i pretensje przeniósł na ojca, oskarżając go niejako, że swoją sławę zbudował na "wątłych dziecięcych ramionach". Stąd też niezbyt dobre relacje między ojcem a synem, w późniejszych latach. Tymczasem Milne raczej nie miał zamiaru wykorzystywać niecnie swojego dziecka - dlatego też podjął decyzję, że po Chatce Puchatka nie napisze już żadnego utworu z tego cyklu. Swojego syna bardzo kochał, angażował się w jego wychowanie (czemu Christopher potem zaprzeczał), ojciec i syn byli sobie bardzo bliscy - Alan był wręcz nadopiekuńczy. Christopher rósł uwielbiając ojca, podziwiając go, chłonąc jego myśli, więc późniejsze opinie Christophera o tym, że prawie nie znał swojego ojca i że już jako dziecko nienawidził bycia Krzysiem, są przesadzone i zniekształcone przez gorycz, zazdrość, coś, co można nazwać kompleksem Edypa. Syna, który czuł, że nie dorównuje swojemu ojcu.

W latach trzydziestych, szczęście zaczęło trochę Milne opuszczać. Jego utwory nie odnosiły już takich sukcesów, pisarz był skazany raczej (niechętnie) na odcinanie kuponów od Kubusia Puchatka. Coraz bardziej niepokoiły pisarza militarystyczne zapędy Niemiec - jako zagorzały pacyfista angażował się w ruch antywojenny, krytykował populistyczne hasła tak popularne podczas pierwszej wojny światowej, kiedy Anglicy szli na wojnę z hasłem "za króla i ojczyznę". Chciał zdyskredytować obiegowe definicje "narodowego honoru" i "narodowego prestiżu"; tradycyjne poparcie Kościoła dla wojny; popularne gloryfikowanie wojny przez poetów. Napisał książkę Peace with Honour, w której wykładał swoje pacyfistyczne poglądy. Zaczął coraz bardziej patrzeć w przeszłość - napisał autobiografię, w której co ciekawe większość miejsca poświęcił dzieciństwo: twierdził, że w każdej biografii najbardziej interesuje go początek, to, co człowieka ukształtowało. Rozluźniły się też więzy małżeńskie Milne'ów - byli razem, ale jakby osobno. Christopher akurat wszedł w dorosłość, gdy wybuchła wojna - która oczywiście go wciągnęła. I pozwoliła "odciąć się" od swojego dzieciństwa. Milne natomiast w trakcie wojny pisał niewiele - bo też utwory, jakie proponował nie bardzo pasowały do tych ponurych czasów. Zajmował się głównie polityką, angażując się w społeczną debatę dotyczącą wojny.


O Alanie Milne napisałam na postawie jego biografii, pióra Ann Thwaite. Pierwszym określeniem, które przychodzi mi na myśl, kiedy myślę o tej biografii jest: "rzetelna". Autorka opisuje całe życie pisarza, od najmłodszych lat, podając wiele faktów, szczegółów, nazwisk. Podważa wiele mitów na temat Milne, jak na przykład ten, że nie znosił dzieci. Nie koncentruje się bynajmniej na Kubusiu Puchatku: w istocie w książce znajdziemy znacznie więcej informacji na temat innych dzieł Milne. Nawet w rozdziałach dotyczących Kubusia, autorka jakby pomija ten temat i zbacza na inne wydarzenia. Zajmuje się osobami, których nazwiska nic mi nie mówiły i wydarzeniami zupełnie dziś bez znaczenia. Było to dla mnie rozczarowujące, bo dla mnie najciekawszym było dowiedzieć się, jak powstał Puchatek. Thwaite poświęca na ten temat kilka zdań, nie serwuje też żadnych analiz czy szerszego omówienia tych utworów (jakby zakładając, że wszyscy je znają), podaje raczej fakty związane z wydaniem książek, ich nakładami, tantiemami, prawami autorskimi etc. Ilustrator Kubusia Puchatka, Shepard jest ledwie wspomniany - podobno Milne i Shepard niezbyt się lubili, ale czemu, tego już nie wiadomo. Właściwie biografka postępuje tak jak sam Milne w swojej autobiografii, choć przecież oczywiste jest, że czytelnicy najbardziej są zainteresowani właśnie Kubusiem Puchatkiem. Thwaite idzie w ślady Milne'a również w innym aspekcie: Milne zarzucano w odniesieniu do jego autobiografii, że nie pokazuje swojego prawdziwego "ja" i dokładnie to samo można powiedzieć o książce Thwaite. Jakim człowiekiem był Milne? Niestety autorka jego biografii niewiele na ten temat nam mówi. Z luźno rozrzuconych tu i ówdzie uwag dowiadujemy się, iż był raczej spokojny, zamknięty w sobie, nieufny, małomówny. No tak, jak to pisarz, nie ma w tym nic dziwnego. Nie cierpiał publicznych wystąpień - też typowe. Z charakterystyki Franka Swinnertona, przytaczanej przez Thwaite, wynika, że Milne miał cechy typowego introwertyka - i typowe problemy z tym związane, jak niezrozumienie ze strony innych ludzi, biorących jego naturalną rezerwę za zarozumiałość i wyniosłość. Lubił golf, krykiet, ogrodnictwo, nie znosił whisky. Z listów, polemik, artykułów pisarza wyłania się obraz człowieka bardzo inteligentnego, erudyty. Jego znakiem rozpoznawczym stał się humor, ale czy miał poczucie humoru prywatnie? Mało jest informacji nt. osobistych relacji łączących Milne z innymi ludźmi (z wyjątkiem ojca i brata), w szczególności małżeństwa Milne (o którym Thwaite pisze, że było udane, ale chyba jednak nie do końca). Między Alanem a Daphne nigdy nie było jakiejś wielkiej miłości, ona i on mieli zupełnie różne zainteresowania i charaktery, nie było to takie kochające się małżeństwo jak rodzice Alana, choć przetrwało do samego końca. Rzekomo Alan, żeniąc się, myślał bardziej o tym, by jego żona pomagała mu w pracy i (rzecz jasna) prowadziła dom. O samej Daphne wiadomo niewiele ponad to, iż była typową paniusią z wyższych sfer, utrzymywaną przez męża. Pragnącą fatałaszków i towarzystwa, za czym nie przepadał z kolei jej mąż. Daphne nie przepadała też za swoimi teściami, wskutek czego ojciec Alana przeżył ostatnie swoje lata w samotności. Te wiadomości o bliskich Milne i o jego sferze osobistej poznajemy jednak z trzeciej ręki, pozostają one na marginesie książki. Można powiedzieć, że Thwaite jest dyskretna, lecz w efekcie biografia ta staje się szybko dosyć nudna... porządna, rzetelna, drobiazgowa, ale bez polotu. Pisana na zimno. Po jej zamknięciu nie doświadcza się wcale poczucia, że oto jej bohater był niesamowitym człowiekiem, błyskotliwym umysłem - wręcz przeciwnie, miałam wrażenie, że Milne w gruncie rzeczy nie odniósł jakiegoś specjalnego sukcesu, a jego życie było szare i nieciekawe. Nie do końca się też dowiedziałam jak to było z tym żałowaniem napisania Puchatka - tak, Milne zdecydowanie bardziej wolałby gdyby nie był obarczony odium pisarza dziecięcego, wolałby gdyby jego "dorosłe" dzieła były bardziej doceniane, ale czy tak naprawdę żałował napisania swoich książek? W końcu dały mu sławę i pieniądze. 

Życie A.A. Milne obejmowało więc czasy bardzo trudne, czasy wielkich przemian, wojen i przemocy. Mimo to można powiedzieć, że było to życie szczęśliwe, pełne sukcesów - być może nie takich, jakich sam pragnął Milne, ale nie można mieć wszystkiego. Wbrew wszelkim trudnościom życie spokojne i uporządkowane. Niewątpliwie Milne awansował społecznie, a los oszczędził pisarzowi losu literata niedocenionego i zapomnianego. Nie oszczędził mu jednak odwrócenia się od niego ukochanego dziecka.

Pod koniec życia Milne zgorzkniał i stał się dosyć nieprzyjemny, do czego na pewno przyczyniła się historia z Christopherem. Dodatkowo jego charakter zmienił się na gorsze wskutek doznanego wylewu. Zmarł w 1956 roku w wielu 74 lat. Nekrologi najczęściej cytowały zakończenie Chatki Puchatka:
I poszli, trzymając się za ręce. I dokądkolwiek pójdą i cokolwiek im się zdarzy po drodze, mały chłopczyk i jego Miś będą zawsze bawić się wesoło ze sobą w tym Zaczarowanym Miejscu na skraju Lasu.

Gatunek: biografia
Główny bohater: A.A.Milne
Miejsce akcji: Wielka Brytania
Czas akcji: koniec XIX wieku/I połowa XX wieku
Ilość stron: 536
Moja ocena:  4,5/6

Ann Thwaite, A.A.Milne. Jego życie, Wyd. W.A.B., 2009

Książka bierze udział w wyzwaniu Grunt to okładka oraz Czytam opasłe tomiska 

Komentarze

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później