Zachomikowane na „wyjątkowe okazje” mam jeszcze trzy książki Elżbiety Cherezińskiej, a tu w ręce wpadł mi Legion. Nie planowałam lektury tej powieści, bo tematyka wojenna nie należy do moich ulubionych, a i przeskok autorki od czasów średniowiecza i Wikingów do historii XX wieku wydał mi się zbyt radykalny – sama pisarka wspomina zresztą o tym w posłowiu. Ta gruba książka (800 stron) to rozpisana na wiele głosów opowieść o Polsce podziemnej, walczącej nie tylko z najeźdźcą niemieckim, ale i sowieckim podczas drugiej wojny światowej. Marsz Brygady Świętokrzyskiej, której udało się opuścić Polskę i połączyć z aliantami, to tylko ostatni rozdział tej historii – w pozostałych autorka prowadzi czytelnika najpierw przez ulice Warszawy, a potem przez wioski i lasy Polski wschodniej, gdzie tworzyły się oddziały partyzanckie. Nie był to bynajmniej proces jasny i oczywisty. Poza towarzyszeniu partyzantom czytelnik jest świadkiem politycznych rozgrywek pomiędzy wieloma organizacjami funkcjonującymi wtedy na terenach Polski okupowanej, pośród których główną rolę odgrywa oczywiście Związek Walki Zbrojnej – późniejsza AK oraz Związek Jaszczurczy i Narodowe Siły Zbrojne, ale tak naprawdę w ilości nazw można się pogubić. I każde z tych ugrupowań prowadziło swoją wojenkę, niekoniecznie z okupantem, ale częściej z innymi organizacjami. Nie sposób nie wzdychać z ubolewaniem nad tym rozbiciem, nad tymi wiecznymi polskimi swarami, nad przedkładaniem małych interesów nad wielkie. Dlaczego u diabła Polacy nie mogą się dogadać i działać wspólnie, zamiast ciągle się kłócić, dając w ten sposób broń do ręki naszym wrogom. Historia naszego kraju wielokrotnie tego dowiodła, a druga wojna światowa była kolejnym tego przykładem. Brakowało jednolitego frontu i jednego silnego przywódcy. Ludzie, którzy rządzili Polską przed wojną (sanacja) utracili autorytet wskutek przegranej kampanii wrześniowej. To, co działo się w Polsce nie zawsze dochodziło do rządu emigracyjnego w Londynie. Sanacji i AK przeciwstawili się ci, którzy ratunek widzieli w komunistach, nie zważając na sygnały o tym, że Stalin chce wchłonąć Polskę. Powstała Gwardia Ludowa, potem AL, jednak jej poczynania nie zawsze miały na celu wyzwolenie polskich wsi od najeźdźców – wręcz przeciwnie – nazbyt często przekształcały się w mordy i grabieże dokonywane na ludności cywilnej. To jest bardzo trudna tematyka: bratobójcze walki, brudne rozgrywki polityczne, konflikty pomiędzy polskimi przywódcami, przestępstwa wojenne. Tematy tabu, o których do niedawna w ogóle się nie mówiło. I wydaje się, że pokazanie tego w książce będzie jeszcze trudniejsze, tak aby książka ta była z jednej strony interesująca, a z drugiej strony zgodna z faktami. Sztuką jest też wyważenie między mówieniem prawdy, a epatowaniem brutalnością i wojennym okrucieństwem. Elżbiecie Cherezińskiej udała się ta sztuka: pokazuje z jednej strony wydarzenia dziejowe, a z drugiej strony jednostki tworzące te wydarzenia. To konkretni ludzie, dowódcy, przyciągają partyzantów do rozrastającego się Legionu – a nie ideologia. A dowódcy ci są niepokorni – widzą zagrożenie nie tylko w Niemcach, ale przede wszystkim Sowietach, dlatego nie chcą się podporządkować rozkazom połączenia sił z nadciągającą Armią Czerwoną. Jednocześnie wcale nie chcą walczyć dla samej walki – myślą strategicznie, ich celem jest ochrona ludzi pod kątem odrodzenia się Polski po wojnie. Znajdują się w ten sposób pomiędzy prawdziwym młotem a kowadłem.

Bohaterami Legionu są w większości postacie autentyczne i tak naprawdę książka ma bardziej charakter fabularyzowanego dokumentu, niż powieści. Nie potrafię sobie wyobrazić przez ile źródeł musiała się przekopać autorka, żeby móc napisać książkę tak pełną szczegółów, a jednocześnie prawdziwą. Pisarka pokazuje, że wydarzenia drugiej wojny światowej wcale nie były czarno-białe, że dobrzy i źli byli po obydwu stronach konfliktu, a właściwie po WSZYSTKICH stronach, bo tych stron wcale nie były dwie, a wiele. Mało jest w Legionie martyrologii, za to dużo prawdziwego bohaterstwa, więcej pragmatyzmu, niż ułańskiej fantazji, a zamiast patosu – poczucie humoru. Książka jest napisana w lekkiej formie (mimo wcale nielekkiego tematu), przypominającą scenariusz filmowy. Jak na mój gust, trochę za dużo jest w powieści walk i potyczek – te fragmenty co prawda pokazują codzienność partyzantów, ale nie wszystkie wnoszą cokolwiek do akcji. Można by tę książkę jednak trochę odchudzić. To w zasadzie mój jedyny zarzut do Legionu. Jego lektura wymagała ode mnie trochę samozaparcia – bo to po prostu jest bolesna lekcja historii. Trudno się pogodzić nie tylko z tym, że Polska została oszukana i sprzedana, i de facto znowu utraciła niepodległość na kolejnych kilkadziesiąt lat, ale i z tym, że w czasie wojny ludzi spotkało tak wiele zła i to wcale nie ze strony formalnych nieprzyjaciół, ale innych Polaków. To dlatego o wojnie czytam niechętnie.

Takie książki jak Legion są najlepszym dowodem na to, że lista lektur szkolnych powinna być weryfikowana – po co czytać zdezaktualizowane i ciężkie dzieła, skoro na rynku jest tyle świetnych książek, które mogłyby przemówić do młodego człowieka. Legion jest właśnie taką książką – nowoczesną, otwierającą oczy na historię i mówiącą o niej w sposób zgoła inny, niż jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Zwłaszcza, że na historię XX wieku zawsze brakuje w szkole czasu i potem okazuje się, że młodzież jest w tych tematach kompletnie zielona. Moja wiedza o drugiej wojnie światowej zresztą też nie jest zbyt obszerna – o Brygadzie Świętokrzyskiej dotąd nie słyszałam.

Czy Brygadzie Świętokrzyskiej naprawdę się udało – to kwestia dyskusyjna. Czy w ogóle można powiedzieć, że ktokolwiek z Polaków wyszedł z II wojny światowej zwycięsko – bardzo wątpliwe. Wszyscy bohaterowie książki wyemigrowali z Polski – nie spełniły się ich nadzieje na walkę aliantów ze Stalinem; nie o taką Polskę walczyli, jaka powstała po wojnie. Członkowie AK byli prześladowani przez władze komunistyczne, a z kolei wielu z tych, których działania zasługują na potępienie spoczęło w Alei Zasłużonych. Historia współczesnej Polski jest pisana nie tylko krwią, ale i kłamstwem. Kraj żył kolejne lata w biedzie ponieważ nie udało się zrealizować planów przywódców Polski podziemnej – ochronić młodych osób, będących przyszłością kraju. Polska została kompletnie wyniszczona, a po wojnie gros społeczeństwa stanowili ludzie niewykształceni, którym łatwo było wpoić posłuszeństwo nowemu ustrojowi. I niestety ta mentalność pokutuje do dziś. 

Elżbieta Cherezińska, Legion, Wyd. Zysk i s-ka, 2013 

Komentarze

  1. Fajny tekst! :) I cieszę się, że całkiem podobnie odebrałyśmy tę książkę! Też ostatnio o niej pisałam i widzę, że generalnie zwróciły naszą uwagę podobne rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aj, wiem ;) Tekst wydał mi się w sam raz na Dzień Niepodległości...

      Usuń
    2. Fakt :) Ja nie pomyślałam, żeby tak ładnie zaplanować. A inną książkę przegapiłam i nie zdążyłabym przeczytać na czas ;)

      Usuń
  2. Świetny tekst!:) Mi z listy książek pani Cherezińskiej został do przeczytania właśnie "Legion", resztą przeczytałam. Właściwie: połknęłam :) "Legion" już do mnie dotarł i nareszcie będę mogła go przeczytac :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie jesteś wierną fanką - na Legionie się nie zawiedziesz :)

      Usuń
  3. Uwielbiam powieści historyczne. A Cherezińska kusi mnie coraz bardziej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Cherezińska na pewno jest jedną z najbardziej utalentowanych wśród polskich pisarek i pisarzy, więc czytać ją warto :)

      Usuń

Prześlij komentarz

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później