Żądło
Paul Murray każdej z tych osób oddaje głos, co pozwala dobrze poznać bohaterów, a w przypadku Imeldy i jej męża Dickiego także ich przeszłość, młodość, środowisko rodzinne, kroki, które doprowadziły ich do sytuacji obecnej. Są tu i tajemnice rodzinne i wstydliwe sekrety, mające oczywiście tendencję do erupcji w najbardziej niewłaściwym czasie. Z tej czwórki najciekawszy, najbardziej skomplikowany - i poniekąd kluczowy do zrozumienia tego całego rodzinnego dramatu - wydał mi się portret ojca, Dickiego. Jego zagubienie życiowe, niedostosowanie do stylu życia, jaki narzuciły mu konwencje społeczne, stopniowa przemiana, którą można złożyć zarówno na karb stresu związanego z prowadzeniem firmy, jak i kryzysu wieku średniego. Z kolei opowieść Imeldy była dla mnie najtrudniejsza w odbiorze, z uwagi na formę nieuporządkowanego strumienia myśli, w którą ubrał ją autor. Imelda to postać, która wzbudza mieszane uczucia - z jednej strony jej trudne dzieciństwo oraz trauma przeżyta w młodości budzą współczucie, z drugiej kobieta sprawia wrażenie próżnej istoty, zainteresowanej tylko tym, by nie stracić tak z trudem uzyskanego (dzięki małżeństwu) wysokiego statusu społecznego. Dzieci, jak to dzieci: mają własny świat, własne problemy. Cassandra jest rozpieszczoną nastolatką, pannicą, która nie ogląda się już na rodziców, marząc tylko, by wyrwać się w szeroki świat. Samotność jej młodszego brata wzrusza, widać, że nie ma za bardzo z kim porozmawiać, nikt z dorosłych się nim nie interesuje, stąd chłopiec staje się podatny na niebezpieczeństwa czyhające w sieci. Zresztą każda z dramatis personae jest tu samotna, wyalienowana i skoncentrowana na sobie, co jest typową cechą naszych czasów.
W myślach bohaterów odbijają się też współczesne lęki - świata owładniętego pozerstwem, konsumpcjonizmem, modami rodem z mediów społecznościowych i zagrożonego katastrofą klimatyczną. Te elementy pozwalają nam umiejscowić Żądło w czasie, gdyż ten de facto jest niedookreślony. I wydaje mi się, że interpretacja Murray’a jest tu całkiem trafna:
Zmiany klimatu to dziwne zjawisko, bo z jednej strony wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę, a z drugiej jakoś udaje się nam o nich nie myśleć. Wiemy, że ze światem - naszym światem, dzieją się straszne rzeczy. Znamy zatrważające dane (...). Wiemy o miliardach roślin i zwierząt, które już wymarły wskutek zanieczyszczenia środowiska, zaniku siedlisk, podnoszenia się poziomu mórz, topnienia lodowców, pustynnienia - wiemy to wszystko. A mimo to wciąż nie robimy nic, żeby temu zapobiec, bo to, co powoduje zmiany klimatyczne, co je pogarsza - wznoszenie budynków, latanie samolotem, kupowanie rzeczy, rodzenie dzieci - to wszystko nas definiuje. Stoimy więc przed na pozór nierozwiązywalnym dylematem: jeśli nie chcemy, by zmiany klimatu nas zabiły, musimy przestać być sobą. Łatwo zrozumieć, dlaczego w tej sytuacji ludzie jakoś nie pędzą na barykady. W pewnym sensie lekarstwo wydaje się być gorsze, niż choroba.
Przestać być sobą, czy przestać być sobą w rozumieniu obowiązującego paradygmatu neoliberalnego kapitalizmu?
(...) jedną z możliwych dróg prowadzących do rozwiązania jest radykalna zmiana sposobu w jaki sami się definiujemy [otóż to]. Bardzo uważne przyjrzenie się rzeczom, które w naszym mniemaniu czynią nas ludźmi. od razu zwróćmy uwagę na to zestawienie - z jednej strony rzeczy, z drugiej strony ludzie. (...) Czy człowiek bez rzeczy jest nikim? W chwili narodzin żadne z nas nie miało iPhone’a, samochodu, najków, adidasów, ani żadnych innych butów do biegania. (...) Nie zachęca się nas, żebyśmy patrzyli na siebie w ten sposób. Nie, uczy się nas, żebyśmy dostrzegali w sobie braki, defekty, ułomności. (...) I dlatego uczymy się kamuflażu, chowamy się za produktami, etykietkami, za taką czy inną maską. ubrania, towary, drużyny sportowe, religie, polityka, nacjonalizmy (...).
Myślisz, że ci ludzie w coś wierzą? Myślisz, że istnieje choć jedna zasada, której by się nie wyparli, gdyby mogli dzięki temu jechać do pracy 10 minut krócej?
Może potworności są nieodłączną cechą wszystkich epok. Może każde społeczeństwo ma na sumieniu straszne rzeczy, tylko że potem ludzie udają, że nic nie wiedzieli. Jeśli dzieci pytają, to im się mówi, że wszyscy chcieli dobrze.
Gatunek: powieść
Komentarze
Prześlij komentarz