Niedawno temu czytałam informację, że Elisabeth Gilbert zrezygnowała z publikacji nowo napisanej powieści, gdyż jej akcję osadziła w Rosji, XIX-wiecznej dodajmy. No a teraz, w świetle wojny z Ukrainą o Rosji pisać nie wypada… “Jakiś absurd” pomyślałam sobie; co ma piernik do wiatraka, co mają XIX-wieczni fikcyjni (sic!) Rosjanie do tego, co wyczynia teraz Putin. Daleko idąca poprawność polityczna będzie prowadzić do odpowiedzialności zbiorowej nawet do dziesiątego pokolenia wstecz? W przeszłości jakoś do tego nie dochodziło, nie przestaliśmy czytać ani Rosjan, ani Niemców, no ale teraz mamy inne czasy, cancel culture… Głosy na ten temat są jednakowoż podzielone. Gary Shteyngart, Rosjanin, który wyemigrował do USA mówi o tym tak: Patrzę na obecną Rosję z przerażeniem i nie mogę uciekać przed odpowiedzią na to pytanie. Jak dziś traktować rosyjską kulturę. Całkowicie ją wygumkować? (...) Dziś, gdy Rosjanie mordują i gwałcą w Ukrainie, należy wziąć pod lupę wszystko to, co po rosyjsku napisano, a co trafiło do kanonu. I raz jeszcze dokładnie przeczytać. 

No i tak, Gilbert nie publikuje powieści o XIX-wiecznej Rosji, a tu ukazuje się Mag z Kremla, traktujący wprost o Putinie - i jakoś nikomu to nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie, bo książka jest wychwalana. W tej powieści odnajdziemy bowiem tłumaczenie dlaczego we współczesnej Rosji wydarzyło się to, co się wydarzyło - ukazuje ona drogę Putina do władzy, a następnie przemianę Rosji z kraju chcącego przypodobać się Zachodowi do kraju wybierającego jednak inną drogę. Prawdę mówiąc jednak jest to droga stara, powodująca, że dzieje tego kraju znowu zatoczyły koło. Pamiętacie inaugurację olimpiady w Soczi, kiedy to Rosjanie przedstawiali siebie jako kraj kulturalny i pełen pięknych tradycji, przemilczając niechlubną historię krwawych reżimów? To również opisane jest w Magu z Kremla. I, jak mówi narrator książki - po upadku muru berlińskiego i komunizmu Zachodowi wydawało się, że to już koniec historii, że teraz wszyscy już będą grać fair play i do jednej bramki, a tu Rosja się z tego wyłamała, zaskakując wszystkich żyjących tym złudzeniem.

Oto chwila, w której Car postanowił zdjąć rękawiczki i zaczął grać w sposób, jakiego nauczył się na leningradzkich podwórkach, gdzie nie zdążyłeś nawet dotknąć piłki, a już ktoś kopał cię kolanem w jaja.

Książka ta obnaża mechanizmy władzy i makiaweliczne metody stosowane przez spin doktorów, pragnących sterować ludzkimi umysłami w celach niekoniecznie zbożnych. A autor coś na ten temat wie, bo sam jest doradcą politycznym. Co ciekawe, Mag z Kremla to teoretycznie powieść, ale nie ma tu przecież żadnej fikcji - wszystko co tu opisano, wydarzyło się naprawdę, a w treści występuje cała plejada prawdziwych postaci, pod własnymi - dodajmy - nazwiskami, od Putina począwszy, przez różnych polityków i biznesmenów, amerykańskich prezydentów po Marka Zuckerberga i Billa Gatesa (jedynie główny protagonista jest fikcyjny). Nie trzeba się więc niczego domyślać, doszukiwać, a autor nawet nie udaje, że pisze o fikcyjnych osobach. Nie ma dopisku, że “wszelkie podobieństwo do prawdziwych wydarzeń jest przypadkowe”. Całość jest podana w bardzo inteligentnym, elokwentnym stylu, pełnym bon motów i “myśli nieuczesanych”, niczym u Cycerona. Albo rzymskich cesarzy wspominających swoje panowanie. Jedynie zakończenie jest banalne. Więc naprawdę nie dziwię się, że powieść ta została tak dobrze przyjęta we Francji i Włoszech (jeśli wierzyć zapewnieniom wydawcy), to jest po prostu bardzo dobra książka. Jeśli mam jakieś wątpliwości to takie, że Mag z Kremla nie mówi niczego, czego byśmy już nie wiedzieli o Putinie i jego sposobie sprawowania władzy. Napisano już o tym przecież dziesiątki książek, tysiące stron. Świetnie wyjaśnia to chociażby Timothy Snyder w Drodze do niewolności. Czytałam też o tym w biografii Putina pióra Krystyny Kurczab-Redlich, czy różnych reportażach. Tylko że być może jest to spojrzenie zniekształcone moim “punktem siedzenia”: my w Polsce, czy innych krajach postkomunistycznych siłą rzeczy częściej spoglądamy na Wschód, więc pewnie u nas stan wiedzy o rosyjskich poczynaniach jest większy, niż w Europie Zachodniej. Tam niekoniecznie ludzie muszą znać owe tysiące stron, traktując Rosję niczym Rzymianie jakąś odległą i nie do końca cywilizowaną prowincję cesarstwa. A tu ci Włosi, Francuzi, Szwajcarzy otrzymują książkę, która ten rosyjski stan umysłu - który tak bardzo nam ostatnimi czasy umknął - tłumaczy w sposób zwięzły, skondensowany, a przy tym celny. Skąd o tym tak dobrze wie Włoch? Da Empoli sam był doradcą politycznym, więc zna się na rzeczy. A do tego potrafi pisać. Bravissimo. 

Metryczka:
Gatunek: powieść
Główny bohater:  Wadim Baranow
Miejsce akcji: Rosja
Czas akcji: współcześnie
Ilość stron: 280
Moja ocena: 5/6
 
Guliano da Empoli, Mag z Kremla, Wydawnictwo Filtry, 2023

Komentarze

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później