Przeciętny człowiek, nie interesujący się polityką, zastanawia się, o co chodzi Rosji w wojnie z Ukrainą. Dlaczego w XXI wieku Ukraina padła ofiarą brutalnego ataku, mimo tego, że w żaden sposób nie sprowokowała swojego sąsiada. Wiele osób 24 lutego było bardzo zaskoczonych wybuchem wojny. Niczego się nie spodziewaliśmy. Mimo, że przecież już 2014 roku doszło do czegoś podobnego – aneksji Krymu – i że Rosja od kilku tygodni gromadziła wojska przy ukraińskiej granicy. Więc jak można było się nie spodziewać? O tym, jak mało wiemy o Rosji świadczyły takie wypowiedzi, na jakie się natykałam w Internecie: zwykli ludzie niczemu nie są winni, oni nie popierają Putina albo mają taką władzę, jaką sobie wybrali (skądinąd dwa sprzeczne poglądy). Serio? Wydaje się nam więc, że w Rosji jest jakaś demokracja i że Rosjanie myślą mniej więcej tak, jak my: na co komu wojna, my chcemy spokojnie żyć, wychowywać dzieci, rozwijać swoje biznesy, jeździć na wakajki na Bali, oglądać Netflixa. Z tego złudzenia wyrywają nas – chyba dopiero teraz – liczne publikacje, jakie się namnożyły o Rosji (nie znaczy, że wcześniej ich nie było, tylko, że czytała je garstka osób). Jeśli chcecie zrozumieć dlaczego do tego wszystkiego doszło przeczytajcie Ani żadnej wyspy

Jest to zbiór rozmów z dziennikarzami i ekspertami, zajmującymi się od lat Rosją, mieszkającymi tam, obserwującymi przemiany, jakie zachodzą w tym kraju. Nazwiska dobrze znane tym, którzy czytują reportaże. Jest Krystyna Kurczab-Redlich – autorka wstrząsającej biografii Putina – jest Wojciech Jagielski, Jacek Hugo-Bader, Maciej Jastrzębski, Ziemowit Szczerek i wielu innych. Nie ma w tych wywiadach wielkiej polityki, Putina też w sumie niewiele, jest głównie o mentalności Rosjan, ale też Ukraińców, o tym, jak żyje się w tych krajach, o przemianach w ciągu tych lat po upadku ZSRR, o propagandzie uprawianej przez władze. Powtarza się teza, że to, co się dzieje to de facto kolejny etap rozpadu ZSRR, bo upadek imperium to nie jest coś, co wydarza się w ciągu jednego dnia.


Te rozmowy zostały przeprowadzone kilka lat temu, po aneksji Krymu, więc nie są to takie wrażenia „z ostatniej chwili” (drugie wydanie tej pozycji pojawiło się właśnie z powodu wojny), ale są one zadziwiająco aktualne i przerażająco profetyczne. 

Ukraińcy postawili wszystko na jedną kartę: jeżeli stracimy suwerenności - utracimy wszystko. Toczy się gra na śmierć i życie. Bez zwycięstwa Ukraina traci wszystko. Musi zwyciężyć. Tu i teraz.

W pewnym miejscu jest np. mowa o tym, jak Putin swoimi poczynaniami wyhodował sobie w mgnieniu oka 40 milionów wrogów, tzn. Ukraińców. No i stąd teraz taki zaciekły opór Ukrainy, przed ich „braćmi”. Pada też pytanie o nasz, polski stosunek do Ukraińców i o to, co by się stało, gdyby nagle zalała nas kilkumilionowa fala emigracji z tego kraju… Fakt, że niektóre niewiadome, które jeszcze pobrzmiewały te kilka lat temu – teraz się wyklarowały, więc też z tego poziomu odczytujemy te wypowiedzi, kiwając głową. Nikt już nie łudzi się, co do Putina (o którym już wiele lat temu Siergiej Kowalow wypowiadał się tak: Gramy w szachy. Pan, według zasad, chodzi gońcem po przekątnej, a wieżą po prostych. A ja każdą figurą tak, jak mi się podoba. A kiedy się zdenerwuję, walnę pana szachownicą po głowie. To jest właśnie Zachód i Putin.), chociaż my, ludzie demokracji nadal nie rozumiemy, co nim kieruje. Tu zacytuję inną ciekawą wypowiedź, którą sobie niedawno wynotowałam z mediów społecznościowych:

Dopóki nie odczytamy racjonalności Putina, gra z Rosją będzie jak gra z naturą opisywaną przez teorię gier. Natura nie chce wygrać, ani przegrać. Do niczego nie dąży. Wykonuje ruchy nie dbając o skutki. Czy wulkan się zastanawia, co będzie gdy wybuchnie? Gdyby się zastanawiał, można by go przekonać lub przekupić, żeby nie wybuchał. A ponieważ się nie zastanawia, możemy tylko reagować i się zabezpieczać. *
No, myślę, że jednak Putin do czegoś dąży i nie chce przegrać. Ale miało nie być o Putinie, tylko o zwykłych ludziach. Bo ja chyba bardziej boję się tego, co siedzi w głowach Kowalskiego, czy Kuzniecowa, niż tego, co wymyślają politycy. Bo polityk by działał musi mieć poparcie. To nie Putin osobiście naciska na spust i strzela do bezbronnych cywili. Polityka – nawet tyrana, dyktatora - można też obalić, zastąpić – ale do tego potrzebna jest właśnie niezgoda społeczna na to, co się dzieje. 

Upatrzyła sobie ta Rosja nas, Europę, na wrogów. A co ich z naszej strony może spotkać złego, no co? W imię czego to obrzydliwie bogate społeczeństwo ma się pogrążyć w chaosie wojny? Czy można wyobrazić sobie niemieckiego chłopca, który chciałby znowu pomaszerować na Stalingrad? (…) A oni, zaślepieni, właśnie w tym upasionym Zachodzie widzą zagrożenie…**
Nawiasem mówiąc, jeśli popatrzeć na Polskę, to nasza władza posługuje się wypisz wymaluj tą samą retoryką, co reżim Putina – mimo, że przecież od poczynań Rosji odżegnujemy się wszystkimi kończynami. 


Dokładnie takiej książki o sytuacji na Wschodzie szukałam i bardzo ją polecam! 

Metryczka:
Gatunek: reportaż
Główny bohater: Rosja i Ukraina
Miejsce akcji: Rosja i Ukraina
Czas akcji: współcześnie
Ilość stron: 318
Moja ocena: 6/6

Piotr Brysacz, Jędrzej Morawiecki, Ani żadnej wyspy. Rozmowy o Rosji i Ukrainie, Wydawnictwo Paśny Buriat, 2022 (wyd. II)

*Krzysztof Jasiewicz

**Jacek Hugo-Bader

Komentarze

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później