Letnie niedziele - Najlepsze, co mnie w życiu nie spotkało
Kiedy po raz pierwszy zwróciłam uwagę na tę powieść, skojarzyła mi się ona z Jednym dniem. Podobnie jak w powieści Davida Nichollsa, w Najważniejsze bohaterami jest dwójka młodych ludzi. Alex i Holly. Ona jest żywiołowa i roztrzepana, on poważny, uporządkowany, analizujący wszystko. Znają się jeszcze z dzieciństwa, byli wtedy najlepszymi przyjaciółmi. Niestety nie potrafili wyznać sobie co do siebie czują i ich drogi się rozeszły. Po 10 latach spotykają się w Londynie, gdzie Alex przeprowadza się, by uczyć w szkole. Zbliżają się do 30-tki, nadal oboje są singlami i okazuje się, że... nadal coś do siebie czują. Tylko, że - tak jak kiedyś - nie potrafią tego wyartykułować i ciągle się mijają.
Jak widać fabuła książki świetnie odpowiada scenariuszowi komedii romantycznej. I taka też ta powieść jest: lekka jak puch, ciepła, całkiem zabawna, wybitnie relaksująca. Idealna na takie upały jak ten za oknem. Bohaterowie są sympatyczni, choć zachowują się względem siebie jak żuraw i czapla. Swoje pobożne życzenia bądź obawy traktują jak rzeczywistość, wplątując się w trwającą całe lata komedię omyłek. Wadą powieści jest to, że wszystko w zasadzie kręci się tu wokół miłości, randek i związków - nawet męscy bohaterowie nie zajmują się niczym innym. Owszem, część akcji osadzona jest w miejscach pracy Alexa i Holly (czyli w szkole i w biurze), ale nie znaczy to, że autorka wprowadza jakieś wątki zawodowe - praca to po prostu jeszcze jedna sceneria do romansowania, czy planowania romansu. Po pewnym czasie zaczyna to w książce nużyć. Zwłaszcza, że bohaterami przecież są 30-latkowie, a zatem osoby dorosłe, które winny mieć też jakieś inne problemy/zainteresowania/życie, poza sprawami damsko-męskimi.
Ja widzę w tej powieści odzwierciedlenie współczesnego stylu życia: ludzie chcieliby mieć wszystko i odczuwają ogromną presję, by osiągnąć sukces, definiowany najczęściej tak, jak lansują to media. Ponieważ życie bohaterów nie wygląda tak, jak sobie to wyobrażali, ani tak, jak powinno ono wyglądać - zdaniem wpojonych nam kulturowych wzorów - Holly i Alex martwią się, że utknęli w miejscu, że ich życie się nie posuwa do przodu (cokolwiek by to znaczyło), a więc, że się cofają. Widać też w tej powieści, jak w rozwiniętych społeczeństwach przesunęła się granica dojrzałości. Kiedyś taka tematyka książki, osnuta wokół randek byłaby zarezerwowana dla nastolatków i wczesnych dwudziestolatków, dziś 30-latkowie nadal są wolni, nadal poszukują swojej "drugiej połówki" i zachowują się trochę jak dzieciaki w piaskownicy. A przy tym, jakie to wszystkie jest męczące: te podchody związane z randkami, kombinowanie, udawanie że się jest kimś fajniejszym, niż się jest naprawdę, to ocenianie i bycie poddawanym ocenie, najczęściej bardzo powierzchownej. Alex nie potrafi przekonać do siebie żadnej kobiety, bo jest zbyt... porządny jak na nasze szalone czasy. Niby każda chciałaby mieć takiego faceta, jak Alex, ale jednocześnie chciałaby też, żeby jej mężczyzna był spontaniczny i wyluzowany. Czyli mieć ciastko i zjeść ciastko. Kobiety są zbyt wymagające... Mężczyźni oczywiście nadal są zbyt powierzchowni, skoncentrowani na sobie i na seksie. Wejście w stały związek w takich realiach staje się coraz trudniejsze.
Czy wynika z tego jakiś morał? Czy ja wiem, może taki, że warto być sobą, bo jeśli będziemy udawać kogoś innego, to nawet jeśli ktoś nas pokocha, to nie pokocha naszego "prawdziwego ja". Trudno natomiast powiedzieć do czego nawiązuje tytuł książki, bo choć bohaterowie stracili trochę czasu, to jednak przecież są jeszcze młodzi i wszystko co najlepsze mogą mieć jeszcze przed sobą... Nie jest to może arcydzieło literatury, ale powieść wcale nie jest gorsza od wielu pozycji zaliczanych do literatury lekkiej, łatwej i przyjemnej, dlatego jeśli ktoś ma ochotę na niezobowiązującą lekturę, to Najlepsze się do tej roli świetnie nada.
Laura Tait & Jimmy Rice, Najlepsze, co mnie w życiu nie spotkało, Wyd. Czarna Owca, 2015
Książka bierze udział w wyzwaniu Grunt to okładka
Ja widzę w tej powieści odzwierciedlenie współczesnego stylu życia: ludzie chcieliby mieć wszystko i odczuwają ogromną presję, by osiągnąć sukces, definiowany najczęściej tak, jak lansują to media. Ponieważ życie bohaterów nie wygląda tak, jak sobie to wyobrażali, ani tak, jak powinno ono wyglądać - zdaniem wpojonych nam kulturowych wzorów - Holly i Alex martwią się, że utknęli w miejscu, że ich życie się nie posuwa do przodu (cokolwiek by to znaczyło), a więc, że się cofają. Widać też w tej powieści, jak w rozwiniętych społeczeństwach przesunęła się granica dojrzałości. Kiedyś taka tematyka książki, osnuta wokół randek byłaby zarezerwowana dla nastolatków i wczesnych dwudziestolatków, dziś 30-latkowie nadal są wolni, nadal poszukują swojej "drugiej połówki" i zachowują się trochę jak dzieciaki w piaskownicy. A przy tym, jakie to wszystkie jest męczące: te podchody związane z randkami, kombinowanie, udawanie że się jest kimś fajniejszym, niż się jest naprawdę, to ocenianie i bycie poddawanym ocenie, najczęściej bardzo powierzchownej. Alex nie potrafi przekonać do siebie żadnej kobiety, bo jest zbyt... porządny jak na nasze szalone czasy. Niby każda chciałaby mieć takiego faceta, jak Alex, ale jednocześnie chciałaby też, żeby jej mężczyzna był spontaniczny i wyluzowany. Czyli mieć ciastko i zjeść ciastko. Kobiety są zbyt wymagające... Mężczyźni oczywiście nadal są zbyt powierzchowni, skoncentrowani na sobie i na seksie. Wejście w stały związek w takich realiach staje się coraz trudniejsze.
Czy wynika z tego jakiś morał? Czy ja wiem, może taki, że warto być sobą, bo jeśli będziemy udawać kogoś innego, to nawet jeśli ktoś nas pokocha, to nie pokocha naszego "prawdziwego ja". Trudno natomiast powiedzieć do czego nawiązuje tytuł książki, bo choć bohaterowie stracili trochę czasu, to jednak przecież są jeszcze młodzi i wszystko co najlepsze mogą mieć jeszcze przed sobą... Nie jest to może arcydzieło literatury, ale powieść wcale nie jest gorsza od wielu pozycji zaliczanych do literatury lekkiej, łatwej i przyjemnej, dlatego jeśli ktoś ma ochotę na niezobowiązującą lekturę, to Najlepsze się do tej roli świetnie nada.
Gatunek: romans
Główny bohater: Holly i Alex
Miejsce akcji: Wielka Brytania
Czas akcji: współcześnie
Ilość stron: 368
Moja ocena: 4/6Laura Tait & Jimmy Rice, Najlepsze, co mnie w życiu nie spotkało, Wyd. Czarna Owca, 2015
Książka bierze udział w wyzwaniu Grunt to okładka
Rzeczywiście fabuła tak na pierwszy rzut oka w stylu "Jednego dnia", czyli coś idealnego na lato ;))
OdpowiedzUsuń