Fall in love if convenient. If inconvenient, fall in love anyway.

W naszych czasach, opętanych seksem to by nie przeszło i dlatego twórcy serialu troszeczkę ubarwili postać Sherlocka. Widać to zwłaszcza w trzecim sezonie, gdzie górę biorą wątki obyczajowe, a ważniejsi od zagadek kryminalnych stają się główni bohaterowie. Serialowy Sherlock – wbrew swojej dewizie – jest niezwykle emocjonalny. Niby zimny i sarkastyczny, ale przecież raz po raz okazuje różne uczucia. Na przykładzie twarzy Benedicta można by przeprowadzać ćwiczenia z rozpoznawania [wszelakich] stanów emocjonalnych. Plus byłby to niezły materiał dla akademii uwodzenia. Sherlock swoim sposobem bycia flirtuje z całym otoczeniem – kobietami i mężczyznami. Te puszczanie oczka, te powłóczyste spojrzenia, znaczące uśmieszki, uniesione brwi... Nie wspomnę już o tym, że jak patrzę na Sherlocka, tłucze mi się po głowie tekst, że dobrze skrojony garnitur jest u mężczyzny tym, czym u kobiety seksowna bielizna... A sms-owy "dialog" Irene Adler z Sherlockiem łamie serce... Zaiste w tym serialu zrobiono wszystko, żeby zrobić z Sherlocka symbol seksu i pozostaje mi tylko zastanawiać czyja w tym większa zasługa: scenarzystów, czy lorda Cumberbatcha.
Krótko mówiąc: w Sherlocku nie sposób się nie zakochać.
O tak. Podpisuję się pod Twoimi słowami. Bardzo trafne spostrzeżenia. Śmiem nawet twierdzić, że to przez głównie drugi sezon i ten właśnie odcinek z Miss Adler świat oszalał na punkcie Benedicta jako chodzącego symbolu seksu - sama go w tym kupiłam i trwam w tym przeświadczeniu do dziś (chociaż już nie w takim głębokim stadium jak wyglądało to kilka miesięcy temu), ale prawdą jest, że całkowicie uległam czarowi i urokowi Cumberbatcha i gdy tylko pojawia się w jakimkolwiek filmie serce bije mi szybciej... W tych zachowaniach przypominam zapewne nastolatkę, która już od dawna nie jestem i trochę mi z tym niepokojąco źle, ale taki stan wątpliwości "co czynię" mija niepostrzeżenie. Uwielbiam Benedicta, cóż więcej mogę powiedzieć, Sherlock w jego wydaniu i w tym iście nieskazitelnym garniturze - to chodzący angielski szyk i seksapil... oczu oderwać nie potrafię, a odcinek 2x01 jest moim absolutnym fave (i choć sama już nie wiem ilokrotnie go oglądałam - oglądać dalej będę) mistrzowska mimika i gesty... seks sam w sobie! (ależ się uzewnętrzniłam, no!)
OdpowiedzUsuń100% prawdy. Mnie też "trafiło" właśnie przy Skandalu w Belgravii i to mój ulubiony odcinek. Też sobie ostatnio pomyślałam, że chyba potrzebuję pomocy psychiatry, skoro tak reaguję na serial i na postać, która NIE ISTNIEJE, ale pocieszam się, że nie jestem jedyna. Ba, skoro tyczy się to milionów, to chyba wpisuje się to w normę - przynajmniej raz jestem w mainstreamie ;)
UsuńŚwietny tekst :) Zgadzam się w całe rozciągłości w kwestii dobrze skrojonych i na dodatek nonszalancko noszonych garniturów - oj, działa to na wiele kobiet, działa :) Ja mam w ogóle swoją teorię, co do garniturów i marynarek. Otóż uważam że Anglicy, tacy zwykli, niekoniecznie gwiazdy ekranu, czują się w nich o wiele swobodniej niż Polacy, którzy często są skrępowani j jakby przebrani. I teraz uwaga, hipoteza dlaczego się tak dzieje: oni po prostu od dziecka śmigają w mundurkach do szkoły, od dziecka obywają się z marynarką ;) Myślisz, że może to tak działać?
OdpowiedzUsuńNie zastanawiałam się nad tym, ale myślę, że może faktycznie tak być. Eh, jak patrzę na niechlujnych często Polaków, to...eh.
UsuńPrzypomniała mi się wypowiedź Trinny i Susanah ("Jak się nie ubierać"), że w Polsce zostałyby lesbijkami ;).
UsuńA wracając do wpisu, ta niedookreśloność w kwesti seksualności - zarówno preferencji płciowych, jak i ogólnie w podejściu do seksu jako takiego bardzo mi się podobała u Sherlocka/Benedicta, ale po ostatnim odcinku jestem dość zmieszana. nie chodzi o szok współodczuwany z Watsonem - to jak najbardziej, ale jednak nie do końca mnie przekonuje taki związek, nawet jeśli był tylko udawany. przy całej niezręczności i niepewności Sherlocka wobec Irene, a także Molly (oraz pewnego rodzaju pewności siebie, gdy chodzi o aluzje homoseksualne - pierwszy odcinek) po prostu wydaje mi się, że jest on po prostu aseksualny. Wyobrażanie sobie, że robi TO, wpuszcza dziewczynę do łazienki po prostu mi nie gra.