Brytyjka, Clare Mulley pisze biografię Polki, Krystyny Skarbek alias Christine Granville, zatrudnionej podczas wojny przez brytyjski wywiad. Skarbek to postać chyba trochę zapomniana – Mulley twierdzi, że na jej temat powstały do tej pory jedynie trzy biografie, z czego jedna zbeletryzowana, autorstwa Marii Nurowskiej. A życie miała pani Granville ciekawe – zwerbowana została przez Brytyjczyków (co prawda na własne usilne prośby, po Polacy jej nie chcieli) do sekcji D, która potem przekształciła się w SOE. Działała na Węgrzech, potem w Kairze, wreszcie pod koniec wojny we francuskim ruchu oporu. Była kurierem, szpiegiem, uratowała kilka osób. Swój sukces w tym specyficznym zawodzie zawdzięczała nie tylko odwadze, ale i urodzie oraz magnetyzującemu urokowi osobistemu – umiała wzbudzać sympatię i silniejsze uczucia, zwłaszcza w mężczyznach; przez całe życie ciągnął się za nią sznur kochanków. Poza tym była osobą, którą roznosiła energia, chciała być ciągle w ruchu, rwała się do działania. 

Czytając Kobietę szpiega odniosłam wrażenie, że wojna była dla Christiny taką "szansą na ciekawe życie", że kierowała nią raczej żądza przygód niż walki z Hitlerem. O tym, co robiła przed wojną, poza tym, że zdążyła dwa razy wyjść za mąż i świetnie się bawiła – niewiele wiadomo (i Mulley niewiele o tym pisze). Ani nie pracowała, ani nie kończyła żadnych szkół. Za to w wojennej rzeczywistości czuła się jak ryba w wodzie, to dzięki temu mogła podróżować i brać udział w wydarzeniach, które – jako cywila i  kobiety - nigdy nie stałyby się jej udziałem w normalnych warunkach. Czasem też wyczyny Christiny nie miały wiele wspólnego z rozsądkiem, a bardziej z chęcią, żeby „coś się działo”. Kobieta był dosyć naiwna w kwestiach politycznych, łatwo więc mogła zostać wykorzystana przez co sprytniejszych graczy. Jako patriotka, chciała coś koniecznie robić dla Polski, ale w istocie służąc Brytyjczykom nie raz działała w interesach, które niekoniecznie były zbieżne z polskimi. Dość powiedzieć, że po wyjeździe z Polski w pierwszych dniach wojny, do kraju wróciła potem jedynie na krótko, głównie z tego powodu, że polska konspiracja jej nie ufała i nie chciała w swoich szeregach. Po wojnie nie było dla alianckiego szpiega powrotu do komunistycznej Polski, a przez Brytyjczyków Christina też nie została zbyt ładnie potraktowana, jak zresztą wielu Polaków. I jak się pewnie domyślacie, miała duże trudności w odnalezieniu się w codzienności, kiedy już opadł wojenny kurz…

Ciekawostką jest fakt, że postać Christine mogła zainspirować Iana Fleminga do stworzenia postaci Vesper w Casino Royal, pierwszej powieści o Jamesie Bondzie – jednak Mulley tej hipotezy nie potwierdza. Kobieta szpieg to typowa biografia: koncentruje się na faktach, a nie na portrecie psychologicznym, autorka raczej nie pozwala sobie na puszczanie wodzy wyobraźni i spekulacje dotyczące tego, na co nie znalazła potwierdzenia w dokumentach. Nie nudzi, bo autorka ma lekkie pióro, ale też szczególnie nie zachwyca. Fajerwerków nie ma. 

Clare Mulley, Kobieta szpieg, Wyd. Świat Książki, 2013

Komentarze

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później