Mama muminków
Tove
Jansson była przede wszystkim malarką i graficzką... Na całym świecie
jest jednak znana jako pisarka, autorka książek dla dzieci o Muminkach.
Urodziła się w początkach XX wieku, w fińsko-szwedzkiej rodzinie. Jej
ojciec był rzeźbiarzem, a mama rysowniczką – Tove oraz jej bracia
kontynuowali więc artystyczne tradycje, a marzenie ojca Tove, że jego
córka stanie się wielką artystką, rzeczywiście się spełniło.
Traumatycznym przeżyciem dla Tove była druga wojna światowa (mimo że
przecież kraje skandynawskie nie doświadczyły takiego koszmaru jak
reszta Europy) – to wtedy przeżywała kryzys twórczy i zaczęła pisać „dla
odreagowania” - i tak powstało pierwsze opowiadanie o sympatycznych
trollach-Muminkach.
Biografia
Tove Jansson, pióra Boel Westin wiedzie nas przez meandry jej
twórczości, objaśniając w jaki sposób powstawały kolejne książki, a
także obrazy, rysunki i inne dzieła tej utalentowanej artystki. Same
Muminki przecież są bogato ilustrowane, a Tove wykonywała także
ilustracje do innych książek, m.in. do Alicji w Krainie Czarów (książka z ilustracjami Jansson jest dostępna w naszych księgarniach) oraz do Hobbita (choć te ostatnie nie zdały egzaminu: interpretowanie Tolkiena wizualnie można porównać do przeklinania w kościele).
Początkowo książeczki o Muminkach nie odniosły oszałamiającego sukcesu,
a Tove musiała ciężko pracować, biorąc różne zlecenia, ale szybko się
to zmieniło: Muminki zmieniły się w swoisty przemysł, obejmujący
gadżety, filmy, komiksy, przedstawienia teatralne, etc. Rozmiary sukcesu
i jego komercjalizacja przytłoczyły Jansson, która zawsze szukała
raczej samotności, niż rozgłosu. Chciała być znana jako malarka, a
została „mamą Muminków” (które to odium paradoksalnie podtrzymuje polski
tytuł biografii).
Ogromnym
atutem tej biografii jest piękne wydanie – książka aż roi się od zdjęć i
ilustracji, autorstwa Tove, bądź też ukazujących ją i jej bliskich.
Naprawdę z przyjemnością się to przegląda. Niestety trochę gorzej jest z
czytaniem... biografia ta bynajmniej nie porywa. Przyznaję, że długo ją
męczyłam, przebijałam się przez panią Westin, która o Tove napisała
doktorat i chyba niewiele w tym doktoracie zmieniła, publikując go jako
biografię... Głównie zresztą koncentruje się ona na życiu zawodowym
Jansson – Westin dokonuje obszernej
analizy dzieł Tove, wyjaśnia, co jej przyświecało, ukazuje ją jako
wszechstronną artystkę, chcącą zawsze podążać swoją drogą... Wszystko to
napisane w dosyć ciężkim, podręcznikowym stylu. Poza tym Boel Westin
bardzo mało pisze o tym, jak wyglądało życie osobiste Tove. Wprawdzie
poznajemy artystkę poprzez jej dzieła, ale przecież życie nie kończy się
na pracy, a z biografii tej odnosimy właśnie takie wrażenie – że prócz
pracy dla Tove nic się nie liczyło. Lub może raczej to dla autorki ten
aspekt życia Jansson jest kompletnie nieistotny... Stosunkowo najwięcej
pisze Westin o domu rodzinnym Tove, resztę jednak kwituje zdawkowo,
łącznie z wieloletnim, homoseksualnym związkiem Jansson.
Zapewne Mama Muminków
ma dużą wartość dla literaturoznawców i polecałabym ją, jako wnikliwą,
profesjonalną analizę twórczości Tove Jansson. Jednak w moich oczach na
pewno nie zasługuje na miano fascynującej opowieści i
kompletnej biografii fińskiej artystki. Pomimo to książka była dla mnie
interesująca, bo dowiedziałam się wielu nowych rzeczy. Sama Muminków
raczej nie czytałam – jakoś w dzieciństwie mnie te lektury ominęły, choć
pamiętam, że w domu była jedna czy dwie książeczki. Teraz wreszcie
wiem, jaka jest kolejność muminkowych opowieści, otworzyły mi się też
oczy na fantastyczne ilustracje i mniej znane książki Jansson. No i
dopiero teraz naszła mnie ochota na poczytanie (i pooglądanie) Muminków,
zwłaszcza, że – jak się okazuje po lekturze biografii – książki te tak
nie do końca są przeznaczone tylko dla dzieci, można w nich znaleźć
bogate przesłanie i mnóstwo podtekstów, odwołujących się głównie do
doświadczeń i światopoglądu autorki.
Komentarze
Prześlij komentarz