Nie lubię Indii. I piszę to z pełną świadomością tego, że ktoś może mi zarzucić uprzedzenia, bo nigdy nawet w Indiach nie byłam. Moja niechęć bierze się z różnych przekazów o tym kraju. Kraju, w którym ludzie z raju zrobili piekło na ziemi. Indie przecież mogą zapierać dech w piersiach: góry, cudowne plaże, dżungla, różne strefy klimatyczne, bogactwo flory i fauny. Zachwycać może też pełna kolorów kultura, czy kuchnia. I w tym ludzie, mnóstwo ludzi, ZA DUŻO LUDZI, żyjących w nędzy i brudzie. Zanieczyszczających rzeki, smrodzących z prymitywnych samochodów, wycinających bezcenne drzewa, budujących betonowe paskudztwa lub slumsy… Nie lubię Indii także za ich seksistowską i kastową kulturę: otwarty podział ludzi na lepszych i gorszych, przemoc wobec kobiet wyrażającą się na wiele różnych sposobów, także brak szacunku dla ludzkiego życia i człowieka jako takiego. I to wszystko jest w Wieku zła. Złote pudełko zawierające czekoladki pożarte przez robaki.  

Od razu też uprzedzę, że nie czytałam Ojca chrzestnego, stąd nie będę porównywać tej książki do niego. Do głównych jej bohaterów należą członkowie bardzo bogatej indyjskiej rodziny, która trzęsie połową kraju, a swój majątek zdobyła poprzez działania przestępcze. I nie ma też w tym nic na podobieństwo Bajecznie bogatych Azjatów, gdzie widzimy luksus godny pozazdroszczenia, ale też ludzkie, gdzieś tam sympatyczne oblicze bohaterów. Wadiowie to ludzie bezwzględni, zdeprawowani, nie mający żadnych oporów przed mordowaniem ludzi, bądź wykorzystywaniem ich do swoich celów. Po prostu tacy, których trzeba się bać, także dlatego, że – jak każdy toksyczny człowiek – są nieprzewidywalni. Mogą poklepać po plecach i poczęstować drinkiem, ale mogą też skopać w odpowiedzi na jakieś drobne przewinienie. Nie ma szans, by z kontaktu z nimi wyjść bez szwanku, o czym przekonuje się dziennikarka romansująca z synem bossa, czy też młody człowiek skuszony jego ofertą pracy.

Wszystko zaczyna się właśnie od łamiącej serce historii Ajaya, którą autorka gra, żeby raz pokazać ten nieszczęsny kontrast pomiędzy biednymi a bogaczami, ale też żeby swojego bohatera trzymać w szachu. Ajay symbolizuje właśnie tych najbiedniejszych, tych, którzy są stworzeni po to, by służyć. Ich życie nie ma żadnej wartości, każdego można zastąpić dziesięcioma innymi. W powieści przewijają się również inne, podobne Ajayowi postaci i ich historie zawsze wskazują na to, że jedynym wyjściem z biedy i nizin społecznych jest deprawacja – wszyscy oni są zdemoralizowani, popełniają złe czyny bez wyrzutów sumienia. Jeśli postaci się zmieniają, to tylko na gorsze. To samo zresztą tyczy się bogaczy, bez żenady żerujących na biednych, np. odbierających im ziemię po to, żeby wybudować tam swoje firmy, hotele, itp. Kapoor pokazuje związki mafijnych przedsiębiorców z władzami, podbijając tylko poczucie beznadziei płynące z tej powieści: że w tym świecie nie ma światełka nadziei: zrozumiałem, jak obraca się koło, jak policjanci, politycy i urzędnicy współpracują ze sobą, żeby się obracało (…).  Zaiste, to jest wiek zła. Wszak Indie to kraj, w którym postaci chcące zmienić ten patologiczny układ, ginęły w zamachach. W tym układzie oczywiście coś do gadania mają tylko mężczyźni, to jest męski świat, nadal. Kobiety są tylko do ozdoby lub po to, żeby je wykorzystać. Jedyną kobietą w gronie głównych bohaterów Wieku zła jest Neda, ale stanowi ona tylko dodatek do mężczyzny.

Powieść czyta się szybko mimo dość sporych gabarytów: bardzo wiele stron szybko ucieka gdyż wypełniają je dość proste dialogi, często składające się z bardzo krótkich kwestii. Ale są też fragmenty litego tekstu, są też inne ciekawe zabiegi literackie. Jedno, co było dobre, fabuła tej powieści jest dość realistyczna, przez co dość dobrze mi się Wiek zła czytało, w przeciwieństwie do wielu innych pozycji z kręgu literatury indyjskiej (której też nie lubię – jakiś czas temu stwierdziłam, że to chyba kwestia różnic kulturowych). Problem z tą książką jest taki, że mimo takiego ogromu deprawacji i dekadencji, w niej pokazanego, to przy czytaniu nie miałam w zasadzie żadnych refleksji na ten temat. Wszyscy są kutasami – i co z tego? Indie są przeżarte korupcją i nieprawdopodobną niesprawiedliwością? – nic nowego. Ten obraz Indii jest zresztą bardzo jednostronny – autorka skupia się na patologiach, brakuje też jakiegoś tła kulturowego, a mentalność bohaterów jest bardziej zachodnia, niż wschodnia. Bohaterowie? Jeśli ktoś trzyma za nich kciuki, oczekując, że w końcu się z wyzwolą z tego magicznego kręgu zła, to czeka go rozczarowanie… W szczególności tyczy się to Ajaya, gdyż to jego losy otwierają tę powieść i można spodziewać się jakiejś klamry. Tymczasem to wszystko tak naprawdę zmierza donikąd, zakończenie jest bardzo rozczarowujące, lądujemy w ślepym zaułku i można dojść do wniosku, że powieść ta właściwie nie zawiera żadnej ciekawej, godnej zapamiętania historii. Można to tłumaczyć tym, że to pierwsza część trylogii, ale nie zachęciła mnie ona do lektury części kolejnych - mało w tej powieści było dla mnie wartościowych treści.

Metryczka:
Gatunek: powieść
Główni bohaterowie: Ajay, Neda, Sunny Wadia
Miejsce akcji: Indie
Czas akcji: współcześnie
Ilość stron: 544
Moja ocena: 4/6
 
Deepti Kapoor, Wiek zła, Wydawnictwo Albatros, 2023

Komentarze

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później