Ekstaza. Lata 90. Początek
Ekstaza to właściwie jest biografia grunge'u - wszystko kręci się tu wokół tego trendu, moim zdaniem aż za bardzo. Nawet jeśli jakiś artysta się weń nie wpisywał, to i tak musiał się zmienić, dostosować, wymyślić nowy image, żeby nie zostać w tyle... U2 porzuciło swój stary styl, to samo wielu innych wykonawców... W tej narracji trochę wygląda to tak, jakby wszyscy mieli obowiązek kopiować Nirwanę, co jest przecież zaprzeczeniem swobody twórczej. A nie wszyscy przecież byli wtedy fanami grunge i Nirwany - przecież pop nadal istniał. Poza tym wydaje mi się, że Anna Gacek stara się w tym wszystkim za bardzo znaleźć jakiś wzór, którego tak naprawdę nie ma (skąd wrażenie chaosu w książce). Po pierwsze zbyt wyraźnie stawia cezurę: lata 80-te to kicz, komercja, muzyka pusta i próżna - lata 90-te - muzyka zaangażowana. Faktycznie była to jakaś rewolucja, ale sęk w tym, że widać to dopiero z perspektywy. Tym zaangażowaniem ludzie się też szybko zmęczyli i znowu trzeba było wymyślać coś nowego. Zmiany wcale nie gwarantowały sukcesu - jednym się udało, innym nie. U2 się "uratowali", ale paradoksalnie do jakich piosenek tego zespołu wraca się dziś najczęściej? Do tych z lat 80-tych - bo tego się po prostu dobrze słucha, a nie "przesterowanych gitar" (ulubiony zwrot Gacek). Jedni chcieli sławy, inni od niej uciekali - autorka opisuje tu kuriozalne historie nieszczęśliwych gwiazd, jednych właśnie z powodu osiągniętego sukcesu (George Michael, Eddie Vedder), a innych dlatego, że nie udało im się utrzymać na szczycie. Curt Cobain popełnił samobójstwo z nadmiaru sławy, a Michael Hutchence wręcz przeciwnie? Gdzie tu reguła?
Pełno zatem w tej książce paradoksów. Dlaczego niektórzy z tych "dinozaurów" z lat 80-tych grają do dziś, a te cudowne dzieci grunge'u, tak wychwalane - dawno się skończyły? Prawda jest taka, że historia każdego z tych artystów była unikatowa, a każdy musi znaleźć swój własny sposób na sukces, swoją własną drogę, a nie kopiować innych. Ci, którzy kopiują to ledwie naśladowcy. Trendy natomiast i gusta publiczności są trudne do przewidzenia - czasem rzeczy się po prostu dzieją, nie wiadomo dlaczego. Czasem wynika to z ogólnej sytuacji na świecie - jak powiedziała Anna Wintour "lata 90-te wcale nie były takie wspaniałe, a bardzo niepewne", czasem z potrzeby odreagowania i przesytu tym, co było, pragnienia nowości, odbicia. Nowe pokolenie przecież zawsze kontestuje stare. Ale niewinność trwa krótko. Ci, którzy krytykują i wprowadzają nowe, z czasem obrastają w piórka i zajmują miejsca na kanapach zamiast tych, których krytykowali. Biedak, który odnosi sukces zamienia się szybko w bogacza, skromna dziewczyna w rozkapryszoną gwiazdę, taka jest kolej rzeczy. Bo każdy woli być młody, piękny i bogaty. Po czym ma z tego powodu ból d..., który koi narkotykami.
A dlaczego grunge nie przyjął się w modzie? Bo był jej zaprzeczeniem - inspirowany tanimi i brzydkimi ubraniami. Myślę, że gdyby ludzi, którzy się tak ubierali stać było na coś lepszego, zapewne szybko porzuciliby ten styl. Prawda jest taka, że wszyscy chcieli, żeby ten grunge ze swoimi
flanelowymi koszulami, ciężkimi buciorami i anorektycznymi modelkami
szybko odszedł w niebyt.
Młodych fanów grunge'u nie byłoby stać na rzeczy z logo Perry Ellis, zresztą nie aspirowali do ich posiadania, bo podobnie jak ich idole brzydzili się konsumpcjonizmem reprezentowanym przez luksusowe domy mody. Z kolei wierni klienci wielkich projektantów nie mieli ochoty wydawać 300 dolarów by wyglądać jak najgorsza matka świata, Courtney Love, albo jej mąż, narkoman z brudnymi włosami.
Mimo wszystkich uwag, podoba mi się pióro Anny Gacek. Podobało mi się też staranne wydanie książki, kolorowe, z wieloma zdjęciami, gdzie zdjęcia te były zamieszczone pomiędzy tekstem, a nie na osobnej wkładce, losowo "wsadzonej" między strony. Na pewno ta publikacja nie wyczerpuje tematu i można mieć nadzieję, że będzie ciąg dalszy, jak to sugeruje tytuł. Nawiasem mówiąc przydałoby się w mojej ulubionej Serii Amerykańskiej coś właśnie na temat Seattle w latach 90-tych.
Gatunek: reportaż
, Ekstaza. Lata 90. Początek, Wydawnictwo Marginesy, 2021
Komentarze
Prześlij komentarz