Młoda policjantka Amaia Salazar zostaje zaproszona przez FBI do wzięcia udziału w śledztwie i poszukiwaniu nieuchwytnego seryjnego mordercy, który grasuje po Stanach Zjednoczonych razem z katastrofami naturalnymi. Jest sierpień 2005 roku, do wybrzeża USA zbliża się huragan Katrina, a zespół agentów udaje się do Nowego Orleanu, gdzie, jak przewidują, uderzy nie tylko kataklizm, ale i po raz kolejny morderca… 

 

Jak to się w ogóle stało, że pochodząca z Hiszpanii Amaia znalazła się w USA i współpracuje z FBI? Salazar znamy bowiem z serii baskijskiej Dolina Baztan, a Kształt serca jest de facto prequelem do tych powieści. Autorka serwuje nam kilka równoległych wątków: jeden związany z głównym – wspomnianym już – śledztwem, drugi z przeszłością Amai oraz jeszcze jeden poboczny, dotyczący sytuacji w Nowym Orleanie. Wszyscy wiemy jak tragicznym wydarzeniem był huragan Katrina i jaką porażkę poniosły władze amerykańskie w związku z tą katastrofą. Zalane i zrujnowane miasto przez wiele dni pozbawione było pomocy, na ulicach szalała przestępczość i prawo dżungli, a i potem przybyła pomoc ograniczyła się do ewakuacji mieszkańców, którzy potrafili swoje domy i nie mieli już do czego wracać. Nowy Orlean nie podniósł się z tego do dziś. Nowy Orlean – dodajmy – miasto specyficzne, jedno z najstarszych w Stanach Zjednoczonych, z historią i tradycjami, jakimi może pochwalić się niewiele miast w tym kraju. Zamieszkałe jednakże głównie przez czarnoskórych – czy gdyby taka tragedia zdarzyła się np. w Nowym Jorku, reakcja władz byłaby taka sama?  To już jednak historia na inną książkę, inny tekst… Natomiast niezwykle ciekawy moim zdaniem był koncept, aby mordercy kazać działać akurat w takich okolicznościach, przez co samo tropienie sprawcy stało się niezwykłe trudne: w chaosie, zniszczeniu, i przy wielu ofiarach kataklizmu, któż zwróciłby uwagę i przejął jeszcze kilkoma dodatkowymi osobami? 

 

Szalenie mi się ta książka podobała, choć przyznaję, że doceniłam ją dopiero w drugiej połowie opowieści (grubaśnej dodajmy). Akcja bowiem rozwija się powoli i w pierwszej połowie głównie koncentruje się na dopracowywaniu profilu mordercy oraz jego modus operandi. Autorka odkrywa przed czytelnikiem tajniki działania policyjnych ekspertów. Redondo opowiada też na bieżąco co dzieje się w Nowym Orleanie, choć sam moment przejścia huraganu został raczej pominięty, a autorka skupiła się już potem na pokazaniu jego skutków. Tak naprawdę jednak ciekawie i niesamowicie zrobiło się, kiedy w trakcie śledztwa wypływa jeszcze jedna sprawa, ściśle związana z Nowym Orleanem i Luizjaną. Na scenę wkracza tu tamtejszy folklor, wierzenia powiązane z magią i wudu. Przyznaję, że tego typu motywy bardzo mnie interesują w książkach. Ciarki przechodzą, zwłaszcza gdy autorka miesza te wątki z retrospekcjami dotyczącymi trudnego dzieciństwa Amai i tajemniczej doliny, w której urodziła się dziewczyna. Doliny, w której podobno grasowały kiedyś czarownice… Ten wątek zresztą niezbyt pasował mi do tej powieści, ale na pewno ma swoje uzasadnienie w zbudowaniu postaci policjantki i pod kątem kolejnych powieści Redondo z tą bohaterką. Ciekawą postacią okazuje się również szef zespołu śledczych, agent Dupree, skrywający tajemnice nie mniej mroczne i intrygujące jak Amaia. 

 

Cała powieść robi bardzo dobre wrażenie, nie tylko jako kryminał czy thriller, ale i powieść katastroficzna. Mierzymy się tutaj z katastrofą naturalną na wielką skalę bezradnością ludzi, totalnym chaosem i różnymi strategiami radzenia sobie w obliczu tych wydarzeń. Jest to niezmiernie przygnębiające, ale moim zdaniem bardzo prawdziwie tutaj ukazane (i to nawet chyba jeszcze w dość złagodzonej wersji). Akcja zatem dostarcza czytelnikowi mnóstwa emocji, każe zadawać sobie niewygodne pytania i nie pozostawia obojętnym na losy bohaterów oraz mieszkańców Nowego Orleanu, poszkodowanych przez huragan. 

 

Z cyklu Doliny Baztan czytałam tylko pierwszą część, ale myślę, że teraz wrócę to tych powieści, choć Niewidzialny strażnik nie podobał mi się aż tak, jak Kształt serca, czy inna książka Redondo, którą kiedyś czytałam, tj. Dam ci to wszystko. Chyba autorka po prostu się rozwija, bo przecież Kształt serca to książka nowsza od trylogii Baztan. 

 

Metryczka:
Gatunek: powieść kryminalna
Główny bohater: Amaia Salazar
Miejsce akcji: Nowy Orlean, Stany Zjednoczone
Czas akcji: współcześnie
Ilość stron: 608
Moja ocena: 6/6

Dolores Redondo, Kształt serca, Wyd. Mova, 2020

 

Komentarze

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później