Jedyny samolot na niebie

20 lat temu niebo nad Nowym Jorkiem było tak samo błękitne jak dziś w Polsce. Idealny wrześniowy dzień. To co się zdarzyło zmieniło świat, który nigdy już nie wyglądał tak samo jak „przed”. Tymczasem minęły lata, dorosło już całe pokolenie ludzi, którzy nie pamiętają wydarzeń z 11 września 2001 roku. Ja pamiętam. Cały świat w osłupieniu obserwował wtedy w telewizji co dzieje się w Nowym Jorku. Doświadczało się uczucia nierealności tego, oglądania jakiegoś filmu akcji. Sami Amerykanie byli w szoku, było to na pewno wydarzenie bez precedensu, gdyż po raz pierwszy ich kraj został zaatakowany na ich własnym terytorium (może jeśli nie liczyć Pearl Harbor), w tak bezpardonowy sposób. Trudno wyobrazić sobie, co czuli bezpośredni uczestnicy tych zdarzeń, ci, którzy mieli nieszczęście znaleźć się w strefie nazwanej później Ground Zero. Książka Garretta Graffa ma za zadanie przybliżyć nam tych ludzi i ich reakcje. Składa się ona z wielu przeplatających się relacji, zarówno osób cywilnych, pracowników firm, mieszczących się w WTC, czy w jego pobliżu, jak i pracowników służb ratowniczych. Ich oczami widzimy cały ten feralny dzień, akt po akcie śledzimy to, co się dzieje, jak samoloty wbijają się w wieże, ludzie skaczą z wieżowców, uciekają, wieże się walą, następuje pandemonium. Czytelnik znajduje się w ten sposób w samym centrum wydarzeń, patrząc na nie tak, jak patrzyli świadkowie. Opisano też, co działo się w Pentagonie, również zaatakowanym (aczkolwiek te wydarzenia zeszły na plan dalszy w kontekście Nowego Jorku) oraz na pokładzie Air Force One, którym podróżował George Bush i jego „świta”. 

 

Uderza w tych relacjach chaos, co jest w sumie zrozumiałe w tej sytuacji, zupełnie nowej dla wszystkich. Ludzie byli w szoku, nie wiedzieli co się dzieje, nie dowierzali własnym oczom. Niektórzy – ci którzy ocaleli - całościowy obraz sytuacji uzyskali dopiero potem, po wszystkim – oni nie oglądali tego wszystkiego na bieżąco w telewizji, z głosem komentatora. Panował również niesamowity chaos informacyjny oraz strach. Nie wiadomo było co jeszcze się wydarzy, jak daleko zajdą te ataki – i nic dziwnego, że Amerykanie, w tym władze poczuły się jak na wojnie. Zwróciłam zresztą uwagę na niezborność rządzących, którzy niespecjalnie potrafili się zorganizować – odniosłam wrażenie, że z sytuacją radzili sobie sami ludzie, niekierowani przez nikogo. Prezydent Bush ukrył się w samolocie Air Force One, który latał nad Stanami aż do wieczora, w obawie, że i prezydenta ktoś zaatakuje… Oczywiście potem zostało wygłoszone oświadczenie, w którym okazało się, że wszyscy przywódcy,  bohatersko stawili czoła sytuacji… Tymczasem prawdziwymi bohaterami byli pracownicy różnych służb ratowniczych, strażacy, policjanci, sanitariusze – których wielu zginęło w WTC. Poświęcono im tu sporo miejsca. O tym może mało się mówi, ale przecież wśród tych ludzi byli tacy, którzy stracili nie jednego członka rodziny, ale kilku, a nawet kilkunastu przyjaciół, czy znajomych. 

 

Trudno oceniać tę książkę – nie ma ona wartości artystycznej, w prawie 100% składając się z wypowiedzi różnych osób. Jest ich tak dużo, że nie sposób spamiętać kto jest kto i w jakiś sposób „przywiązać” się do swojego bohatera. I by za nim płakać. Jest to dosyć chaotyczne, a po pewnym czasie, zwielokrotnione i powtarzające się opowieści zaczynają męczyć. Następuje zjawisko przesytu, kiedy najstraszniejsze nawet obrazki przestają robić niestety wrażenie. Zabrakło mi emocji, co brzmi trochę absurdalnie w kontekście tej tragedii. Ale czytając Jedyny samolot na niebie nie czułam tego, co czułam np. przy lekturze reportażu o katastrofie w Czarnobylu – tego napięcia i grozy. Uczestnicy zdarzeń też raczej nie mówią o swoich emocjach, w ich słowach dominuje po prostu szok i niedowierzanie. Należy też zauważyć, że autor w żaden sposób nie ocenia, nie komentuje, nie krytykuje kogokolwiek – są to po prostu czyste fakty. Nie wyjaśnia też genezy zdarzeń, nikogo nie obarcza za nie odpowiedzialnością – tu jeśli ktoś chciałby się dowiedzieć, jak bin Laden wpadł na ten pomysł polecam szczegółową „biografię” al-Kaidy Wyniosłe wieże

 

Książka jest na pewno hołdem złożonym wszystkim ofiarom 11 września i niech tak pozostanie. 

 

Metryczka:
Gatunek: literatura faktu
Główny bohater: zamach na WTC
Miejsce akcji: Stany Zjednoczone
Czas akcji: 11 września 2001
Ilość stron: 656
Moja ocena: -

Garrett M. Graff, Jedyny samolot na niebie. Historia mówiona zamachów z 11 września, Wyd. SQN 2021

 



Komentarze

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później