Elokwencja sardynki

Jedz ryby co najmniej 3 razy w tygodniu – poucza telewizyjna reklama. Taa, a skąd te ryby brać – myślę sobie. W dobie przetrzebionych zasobów, w oceanach niedługo pływać będzie więcej śmieci, niż ryb. A liczba „gąb” do wykarmienia przecież nie maleje, tylko rośnie. Ryba to dla przeciętnego człowieka jakiś bezduszny, oślizgły twór, nie zasługujący na zainteresowanie inne niż konsumpcja. A przecież życie w morskich odmętach skrywa dla nas więcej tajemnic, niż kosmos. Badacze odkrywają, że ryby i inne wodne stworzenia mają – podobnie zresztą jak inne zwierzęta – wiele niezwykłych cech, w tym sposobów komunikacji, reagowania na bodźce, czy dbania o potomstwo.  Ośmiornice są tak inteligentne, że aż dziwne, że nie stworzyły własnej cywilizacji. Łososie w oceanie potrafią wyczuć zapach strumienia, w którym się urodziły. Wieloryby słyszą swój głos na tysiące kilometrów. Jest i coś o polskim karpiu. Ryby głosu nie mają? Bill Francois udowadnia, że to nieprawda.

 

Czy kiedykolwiek myśleliście o rybkach poza światem handlu znanych jako sardele? 

 

Bill Francois snuje opowieść, która kojarzyła mi się z bardzo lubianym przeze mnie filmem Gdzie jest Nemo. U niego też sardynki, krewetki czy ośmiornice mają osobowość. Przy lekturze co i rusz stawały mi przed oczami scenki z tego filmu, jak na przykład ta z ławicą śledzi. Albo śpiewającym wielorybem. Nota bene Francois przywołuje tę animację, przytaczając bardzo ciekawe fakty o błazenkach. Warto byłoby, by współczesne dzieci kojarzyły ryby właśnie z tym filmem (jeśli już), a nie wyłącznie z paluszkami rybnymi. Być może mamy z rybami więcej wspólnego, niż nam się wydaje:

(…) możemy pielęgnować w sobie oferowane przez morze wskazówki jak żyć. Kierować się wytrwałością węgorza (…) którego optymizm i nadzieja w nieskończoność podtrzymują przy życiu. Albo kreatywnością raz po raz ranionej przez ziarenko piasku ostrygi, która obraca ten uciążliwy problem na wszystkie strony, aż w końcu powstaje z niego perła.

Elokwencja sardynki nie ma nic wspólnego z suchym naukowym tekstem, prezentującym fakty i wyniki badań – w istocie nie do końca jest to książka popularnonaukowa, ja zaliczyłabym ją do czegoś w rodzaju esejów. Autor prezentuje w niej wybrane ciekawostki ze świata podwodnego, a ciekawostki i anegdoty przeplatają się z jego refleksjami, w tym na przykład o rabunkowej gospodarce człowieka, prowadzącej do wymierania kolejnych gatunków. Dorsze na nowofundlandzkie łowiska prawdopodobnie już nie powrócą. Zwróćcie uwagę szczególnie na rozdział Danie dnia.

Jeśli wsłuchacie się w głosy trzydziestu jeden procent światowej rybiej populacji – a więc w głosy przedstawicieli tych gatunków, które są nadmiernie eksploatowane i powoli wymierają – poznacie ich tragiczne historie, w których pojawiają się obojętni biurokraci i pozbawieni skrupułów lobbyści, przywłaszczający sobie morza i wyżymający je do ostatniej kropli.

Widać przy tym, że Bill Francois faktycznie lubi bawić się słowem i, co więcej, ma talent literacki. Jego tekst zatem skrzy się i migocze, niczym łuski tytułowej sardynki. Albo perła wyhodowana we wnętrzu ostrygi. Widać w jego tekście swoistą czułość, jaką darzy on tę dziedzinę swojego zainteresowania. Takie perełki – nomen omen - literackie lubię najbardziej. Książeczka zresztą jest malutka – ja przeczytałam ją w jeden wieczór, ale jej lektura pozwoliła mi się przenieść w wakacyjne klimaty gdzieś w Chorwacji lub Grecji – podobnie jak autorowi, marzącemu o zanurzeniu się w morzu podczas lekcji matematyki. Zanurzcie się i wy w ten suchy przestwór oceanu.

 

Wydawnictwu należą się pochwały za pracę tłumaczki oraz za bardzo ładne wydanie tej pozycji. 

A gdyby interesowały Was pozycje o podobnej tematyce, to polecam Głębię

 

Metryczka:
Gatunek: literatura popularnonaukowa
Główny bohater: zwierzęta wodne 
Miejsce akcji: -
Czas akcji: współcześnie
Ilość stron: 216

Moja ocena: 5/6


Bill Francois, Elokwencja sardynki. Niewiarygodne historie z podwodnego świata, Wyd. Sonia Draga/Postfactum, 2021

 

Komentarze

  1. Książkę mam już na półce na Legimi, ale nie wiem w sumie, kiedy sie za nią wezmę. W każdym razie miło słyszeć, że autor ma pewien literacki talent, bo to jednak rzadkość w sektorze popularnonaukowym.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później