Korposzczury
Lektura ta zmusiła mnie do wielu niewesołych przemyśleń. Dlaczego dobre pomysły przyjmują się tak długo i trzeba o nie walczyć, natomiast te złe szerzą się jak zaraza? Dlaczego ludzie tak lubią wykorzystywać innych? Dlaczego tak wielu pracodawców ciągle woli zwiększać wydajność swoich pracowników gnębiąc ich na różne sposoby, zamiast sprawić, żeby byli zadowoleni ze swojej pracy? Przecież nie od dziś wiadomo, że zadowolony pracownik, to lepszy pracownik. Dlaczego, mimo całej wiedzy z dziedziny psychologii, socjologii, biologii, jaką posiadamy dzisiaj – w świecie pracy nadal lansuje się rozwiązania, które są sprzeczne nie tylko z tą wiedzą, ale i zdrowym rozsądkiem, unieszczęśliwiając rzesze ludzi? Np. zamiast gwarancji zatrudnienia – serwujemy pracownikom stres związany z ciągłymi zmianami oraz obawą utraty pracy. Dlaczego w XXI wieku nadal wielu przedsiębiorców uważa, że zyskowny biznes i bycie dobrym pracodawcą to dwa przeciwstawne pojęcia? Bardzo niepokojącym trendem jest traktowanie ludzi jak maszyny, np. wprowadzanie idiotycznych systemów zarządzania, opartych na zarządzaniu jakimś oprogramowaniem. Ludźmi nie da się sterować tak, jak komputerem. Utkwiło mi w głowie stwierdzenie, że kiedyś ludziom groziło zostanie niewolnikiem, a niedługo będzie nam grozić zamienienie się w maszyny.
Lyons zwraca również uwagę na pogłębiające się dysproporcje w zarobkach kadry zarządzającej i zwykłych pracowników, na rosnące wykładniczo fortuny jednych i ubożenie drugich (co jest zresztą zgodne z nowoczesną teorią ekonomiczną Piketty'ego). I ostrzega, że to nie może się dobrze skończyć. Zastanawia mnie, co tak na dobrą sprawę przychodzi owym bogaczom ze swoich fortun: czy odczuwają jakąś różnicę pomiędzy posiadaniem np. 40 miliardów, a 100 miliardów? Co można zrobić z takimi sumami, jeśli dysponuje nimi jeden człowiek? I jak bardzo złe jest takie bogacenie się, jeśli odbywa się to kosztem ludzi, którym tnie się wynagrodzenia czy odbiera emeryturę. Dla bogacza danie swoim pracowników przyzwoitych zarobków byłoby zupełnie niezauważalne, może poza wirtualnym zmniejszeniem się cyferki na koncie. Tymczasem wielu ludziom poprawiłoby to komfort życia. Mimo to, dzieje się zupełnie odwrotnie – odbiera się ubogim, po to by bogaci byli jeszcze bogatsi. A giganci, z których produktów czy usług korzystamy wszyscy, jak Amazon, Apple, Facebook, Netflix – to także czołowe firmy mające na koncie nieetyczne postępowanie, nie tylko w stosunku do swoich pracowników, ale także klientów oraz ogółu społeczeństwa, jeśli mowa np. o niepłaceniu podatków. Zapewne treść tej książki nie spodoba się zwolennikom kapitalistycznych teorii, głoszących, że w imię zysku można czynić wszystko. Ten zwolennik kapitalizmu brzmiałby jednak inaczej, gdyby zamiast być CEO popijającym latte z pianką w luksusowym gabinecie, musiał sprzątać ten gabinet za śmieszne pieniądze.
Jest to symptomatyczne, że jest to już kolejna książka, jaką czytam w ostatnim czasie, a w której zawarte są ponure przepowiednie i ostrzeżenia przed kierunkiem, w jakim zmierzamy. I mamy z tym do czynienia zarówno w literaturze faktu, popularnonaukowej, jak i beletrystyce. Chiny 5.0, Homo deus, Qualitylandia, a nawet ostatnia powieść Zygmunta Miłoszewskiego – Kwestia ceny. Nie wiem za bardzo, co mogłabym z tym fantem zrobić, poza tym, że tego typu treści przyprawiają mnie o ból głowy i żołądka ze stresu, co nasz czeka. Niby żyje się nam coraz lepiej, a z drugiej strony każda cywilizacja kiedyś upada i ten upadek naszej wydaje się coraz bliższy. Abstrahując od tego, polecam Korposzczury, książkę, która wpadła w moje ręce właściwie przypadkiem, a która okazała się fascynującą i cenną lekturą z punktu widzenia wiedzy o współczesnym świecie.
Gatunek: literatura faktu
Dan Lyons, Korposzczury, Wyd.Znak Horyzont, 2019
Komentarze
Prześlij komentarz