Światło innych gwiazd
Pomysł był bardzo ciekawy, spodziewałam się po tej książce petardy, czegoś w stylu Interstellar. Niestety treść książki nie zagrała za bardzo z moimi oczekiwaniami. Dwa plany czasowe – relacja z dzieciństwa Neddy oraz z jej wyprawy w kosmos – przeplatają się tutaj symultanicznie. Wolałabym, gdyby konstrukcja książki była inna, bo kosmiczna podróż ciekawiła mnie znacznie bardziej, niż przeszłość Neddy, choć teoretycznie i wydarzenia z przeszłości były niezwykle interesujące. Właśnie: teoretycznie, bo autorka przedstawiła je w mało ciekawy, chaotyczny sposób. Wiele tu dłużyzn, niepotrzebnych fragmentów, np. o tym, jak matka Neddy piecze ciasta, czy detalicznych opisów jakichś urządzeń mechanicznych. Autorka bardziej koncentruje się tu na emocjach bohaterów, na relacjach Neddy z rodzicami i jej przyjacielem, a to, co stanowi o akcji, w tym zdobycze naukowe – jest jakby na drugim planie. Przy czym wszystko jest ze sobą tak pomieszane, że często nie wiedziałam, dlaczego akurat tu i teraz pisarka zdecydowała się wrzucić jakieś zdanie, zupełnie oderwane od zdań poprzednich. Może to taki nowoczesny styl pisania… Sporo jest też powtórzeń, np. po wielokroć czytamy o tym, że ostatecznie wszyscy zmieniamy się w gaz i węgiel… Gdzieś między wierszami pojawia się refleksja dotycząca rozwoju nauki i ponoszenia konsekwencji eksperymentowania z naturą. Kiedy się tak zastanowiłam, to ta część książki powinna była być znacznie bardziej frapująca, ale sposób, w jaki zostało to wszystko napisane, kompletnie mnie nie porwał. Za dużo jest tu filozofowania i psychologizowania (niezbyt umiejętnego), a za mało konkretów. Pewnych istotnych rzeczy trzeba się domyślać, albo mocno wczytywać, żeby ich nie przegapić.
Trochę lepiej jest w tej części powieści, w której dorosła Nedda znajduje się na pokładzie statku kosmicznego. Jednak i tu brakowało mi istotnych informacji – np. nie wiadomo tak naprawdę gdzie załoga leci, gdzie znajduje się ta planeta, jakie są na niej warunki, a przyczyny tej podróży – czyli katastrofa klimatyczna i sytuacja na Ziemi – zostały też tak naprawdę wspomniane ledwie mimochodem. Miałam wrażenie, że głównym tematem jest tu pogarszający się stan zdrowia astronautów, a nie problemy ze statkiem, czy czekającym ich lądowaniem.
Wszystko to jest dość
zagmatwane, rozedrgane, a autorka za późno odkrywa karty i niepotrzebnie
rozciąga akcję szpikując ją zbędnymi opisami czy to stanów fizycznych, czy
emocjonalnych, przez co treść jest kompletnie pozbawiona dynamiki. Poza tym dopiero
na sam koniec powieści sekwencja zdarzeń jakoś się układa i czytelnik
uświadamia sobie co zaszło i jak jedno wpłynęło na drugie – w powieści panuje
zbyt wielki chaos, żeby to zrozumieć wcześniej i docenić zamysł autorki. Niespecjalnie
lubię takie manewry, bo oznacza to, że w trakcie czytania mam mętlik, nie mogę
sobie na bieżąco syntetyzować wydarzeń, a dopiero po skończeniu trzeba sięgnąć
wstecz, by oddzielić to co istotne od tego, co nieistotne i sobie to wszystko
poukładać. Przy czym w Świetle innych
gwiazd nie wygląda to tak, jak w kryminałach, bo autorka nie tłumaczy
niczego, zostawiając czytelnika z tym mętlikiem – zatem nie jest to lektura
prosta, łatwa i oczywista. Mogło być lepiej.
Gatunek: powieść fantastyczna
Komentarze
Prześlij komentarz