Światło innych gwiazd


Jeśli już przeczytaliście Wszechświat w twojej dłoni (ewentualnie którąś z innych pozycji popularyzujących astrofizykę), możecie z czystym sumieniem zabrać się za Światło innych gwiazd, której treść nawiązuje w oczywisty sposób do zdobyczy współczesnej fizyki. W istocie jest to powieść fantastyczna, bo dzieją się w niej rzeczy, których do tej pory naukowcom nie udało się zrealizować, jak chociażby wysłanie ludzi na odległą planetę w celu jej kolonizacji. A wszystko to niby dzieje się współcześnie (mniej więcej)…  Mała Nedda, której ojciec był fizykiem (a matka chemiczką) jest zafascynowana światem nauki. Ogląda katastrofę Challengera, a potem uczestniczy w innej, znacznie bardziej oryginalnej katastrofie, wywołanej przez własnego ojca. Po latach faktycznie zostaje astronautką. Nedda podejmuje się wyprawy na inną planetę – jak w tej reklamie – nie dlatego, że chce (a przynajmniej nie tylko dlatego), ale że musi. Jest to możliwe właśnie dzięki temu, co stało się, kiedy była małą dziewczynką. 

Pomysł był bardzo ciekawy, spodziewałam się po tej książce petardy, czegoś w stylu Interstellar. Niestety treść książki nie zagrała za bardzo z moimi oczekiwaniami. Dwa plany czasowe – relacja z dzieciństwa Neddy oraz z jej wyprawy w kosmos – przeplatają się tutaj symultanicznie. Wolałabym, gdyby konstrukcja książki była inna, bo kosmiczna podróż ciekawiła mnie znacznie bardziej, niż przeszłość Neddy, choć teoretycznie i wydarzenia z przeszłości były niezwykle interesujące. Właśnie: teoretycznie, bo autorka przedstawiła je w mało ciekawy, chaotyczny sposób. Wiele tu dłużyzn, niepotrzebnych fragmentów, np. o tym, jak matka Neddy piecze ciasta, czy detalicznych opisów jakichś urządzeń mechanicznych. Autorka bardziej koncentruje się tu na emocjach bohaterów, na relacjach Neddy z rodzicami i jej przyjacielem, a to, co stanowi o akcji, w tym zdobycze naukowe – jest jakby na drugim planie. Przy czym wszystko jest ze sobą tak pomieszane, że często nie wiedziałam, dlaczego akurat tu i teraz pisarka zdecydowała się wrzucić jakieś zdanie, zupełnie oderwane od zdań poprzednich. Może to taki nowoczesny styl pisania… Sporo jest też powtórzeń, np. po wielokroć czytamy o tym, że ostatecznie wszyscy zmieniamy się w gaz i węgiel… Gdzieś między wierszami pojawia się refleksja dotycząca rozwoju nauki i ponoszenia konsekwencji eksperymentowania z naturą. Kiedy się tak zastanowiłam, to ta część książki powinna była być znacznie bardziej frapująca, ale sposób, w jaki zostało to wszystko napisane, kompletnie mnie nie porwał. Za dużo jest tu filozofowania i psychologizowania (niezbyt umiejętnego), a za mało konkretów. Pewnych istotnych rzeczy trzeba się domyślać, albo mocno wczytywać, żeby ich nie przegapić. 

 

Trochę lepiej jest w tej części powieści, w której dorosła Nedda znajduje się na pokładzie statku kosmicznego. Jednak i tu brakowało mi istotnych informacji – np. nie wiadomo tak naprawdę gdzie załoga leci, gdzie znajduje się ta planeta, jakie są na niej warunki, a przyczyny tej podróży – czyli katastrofa klimatyczna i sytuacja na Ziemi – zostały też tak naprawdę wspomniane ledwie mimochodem. Miałam wrażenie, że głównym tematem jest tu pogarszający się stan zdrowia astronautów, a nie problemy ze statkiem, czy czekającym ich lądowaniem. 

 

Wszystko to jest dość zagmatwane, rozedrgane, a autorka za późno odkrywa karty i niepotrzebnie rozciąga akcję szpikując ją zbędnymi opisami czy to stanów fizycznych, czy emocjonalnych, przez co treść jest kompletnie pozbawiona dynamiki. Poza tym dopiero na sam koniec powieści sekwencja zdarzeń jakoś się układa i czytelnik uświadamia sobie co zaszło i jak jedno wpłynęło na drugie – w powieści panuje zbyt wielki chaos, żeby to zrozumieć wcześniej i docenić zamysł autorki. Niespecjalnie lubię takie manewry, bo oznacza to, że w trakcie czytania mam mętlik, nie mogę sobie na bieżąco syntetyzować wydarzeń, a dopiero po skończeniu trzeba sięgnąć wstecz, by oddzielić to co istotne od tego, co nieistotne i sobie to wszystko poukładać. Przy czym w Świetle innych gwiazd nie wygląda to tak, jak w kryminałach, bo autorka nie tłumaczy niczego, zostawiając czytelnika z tym mętlikiem – zatem nie jest to lektura prosta, łatwa i oczywista. Mogło być lepiej.

 

Metryczka:
Gatunek: powieść fantastyczna
Główny bohater: Nedda Papas
Miejsce akcji: USA/kosmos
Czas akcji: współcześnie
Ilość stron: 416
Moja ocena: 3,5/6

Erika Swyler, Światło innych gwiazd, Wyd. Czarna Owca, 2020

Komentarze

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później