Kurtyzana z Wenecji
Powieść o grzechu, rozkoszy i rozkoszach grzechu, rozgrywających się w renesansowej Wenecji.
W 1527 roku na Rzym zwaliły się hiszpańsko-francuskie wojska Karola V. W dziejach tego miasta to jedno z najbardziej traumatycznych wydarzeń - papież salwował się ucieczką, a miasto zostało splądrowane. W tym dramatycznym momencie poznajemy bohaterkę powieści, piękną kurtyzanę Fiammettę Bianchini. Podejmuje ona próbę oparcia się najeźdźcom, ale nawet i jej to się nie udaje. Ograbiona i oszpecona decyduje się na powrót do rodzinnej Wenecji i rozpoczęcie wszystkiego od nowa. Towarzyszy jej tylko karzeł Bucino - wierny przyjaciel, opiekun, a także - cóż - alfons.
Po prawdzie opowieści o prostytutkach nie należą do moich ulubionych. Prostytucja jest synonimem upokorzenia i uprzedmiotowienia kobiety. Nie ma w niej nic pasjonującego, podniecającego, ani atrakcyjnego. Płatna miłość nie jest źródłem rozkoszy. W dawnych wiekach mnóstwo kobiet, pozbawionych innych możliwości zarobkowania było po prostu zmuszonych ją uprawiać. Myślę, że tak patrzy też na to Sarah Dunant, bowiem jej książka obnaża ciemne strony tego zawodu, przywodząc mi na myśl Szkarłatny płatek i biały Michela Fabera. Nie znajdziemy w niej opisów erotycznych przygód Fiammetty, ekscytujących flirtów i wyuzdanych igraszek. Zamiast tego powoli przemieszczamy się po weneckich zaułkach, będąc odbiorcami rozważań dotyczących natury zawodu kurtyzany, brudnych instynktów napędzających ten biznes, piękna i brzydoty, a nawet władzy i sprawiedliwości. Narratorem powieści jest karzeł Bucino i to jego doświadczenia w Wenecji
znajdują się na pierwszym planie. To jego przygody śledzimy, to on patrzy na profesję swojej
przyjaciółki trzeźwym okiem buchaltera, ale także kaleki skazanego na
samotność. Kontrast między nim, a Fiammettą jest uderzający. Kurtyzana musi mieć bogatych klientów, którzy nie tylko płacą jej za seks, ale i obdarowują sukniami, klejnotami, prezentami. W tym biznesie nie ma miejsca na miłość, bo to podważyłoby całą reputację kurtyzany jako ofiarodawczyni płatnych rozkoszy... Na zgromadzenie zaś środków, które pozwalałyby jej dostatnie żyć - ma niewiele czasu. Piękno bowiem jest kruche i szybko przemija. Powieść ma gorzką wymowę, zwłaszcza, że pewne rzeczy wcale się nie zmieniły - nadal kobiety są postrzegane i oceniane głównie pod kątem młodości i urody.
I oto siedzimy we dwoje, (...): kurtyzana i alfons, zżerani uczuciami do innych, które nie powinny nigdy się pojawić. Ona ma rację. Ze wszystkich chorób świata ta z pewnością zadaje najcudowniejsze cierpienia.
Tycjan, Wenus z Urbino, Źr.: Wikipedia |
Pamiętając dwie inne książki Sarah Dunant, Kurtyzana z Wenecji mnie zaskoczyła. Nie dlatego, bym oczekiwała powieści erotycznej, ale dlatego, że Narodziny Wenus i Święte serca były znacznie bardziej przystępne. Natomiast Kurtyzana z Wenecji nie jest książką do szybkiego przeczytania, lecz raczej do powolnego smakowania i zanurzania się w renesansowy klimat Italii. Z pewnością nie dla wszystkich. Co ciekawe, czytając Kurtyzanę odkryłam, że lada moment wychodzi u nas nowa powieść autorki, na którą od dawna czekałam - Krew i piękno.
Sarah Dunant, Kurtyzana z Wenecji, Wyd. Świat Książki, 2008
Książka przeczytana w ramach wyzwania Grunt to okładka
Metryczka:
Gatunek: powieść historyczna
Główny bohater: Bucino TeodoldiGatunek: powieść historyczna
Miejsce akcji: Wenecja
Czas akcji: XVI wiek
Cytat: Gdybym dostał nowe życie, nie wiedziałbym, czy
wybrać piękno, czy szpetotę. Z kruchością piękna łączy się bowiem
wielki niepokój.
Moja ocena: 4/6Sarah Dunant, Kurtyzana z Wenecji, Wyd. Świat Książki, 2008
Książka przeczytana w ramach wyzwania Grunt to okładka
podsunę ten tytuł siostrze, na pewno ją zainteresuje :)
OdpowiedzUsuńZakupiłam tę książkę koleżance, która pisała magisterkę o prostytucji w starożytności. Widzę, że był to nawet trafny wybór, bo najciekawsze są książki nad którymi trzeba się zastanowić.
OdpowiedzUsuńNo tak, tylko że jej akcja rozgrywa się w epoce renesansu, a nie w starożytności ;)
UsuńCzytałam jakiś czas temu i ani mnie nie zachwyciła ani nie odrzuciła. Jestem zakochana we Włoszech więc obraz Wenecji do mnie przemawiał i jak dla mnie to ratowało tę książkę. Sama fabuła zaś mnie raczej zawiodła.
OdpowiedzUsuńSwietny cytat wybralas.
OdpowiedzUsuńJej. A ja o niej nawet nie słyszałam... Dzięki.
OdpowiedzUsuńWszystkiego znać nie można ;)
UsuńKurtyzana od dłuższego czasu leży u mnie na półce i czeka na swoją kolej. Zawsze wpadnie coś co zapowiada się ciekawiej i tak ciągle odkładam ją na później.
OdpowiedzUsuń